Ryszard Ćwirlej, Tęczowa Dolina [Harde]

 

Ryszard Ćwirlej, Tęczowa dolina [Harde]

Ryszarda Ćwirleja chyba nikomu przedstawiać nie muszę. W końcu to autor z dużym powieściowym dorobkiem i cieszący się uznaniem czytelników. A także - o czym przekonuje się każdy, kto trafia na spotkania autorskie, człowiek obdarzony inteligentnym poczuciem humoru. Wspominam o tym nie bez przyczyny, w końcu poczucie humoru autora potrafi odbijać się także w jego książkach. A to jest jeden z przyciągających czynników, który skłonił mnie do sięgnięcia po najnowszą powieść autora - Tęczową Dolinę.

Mamy tu do czynienia z trzema różnymi wątkami. Po pierwsze - sprawą morderstwa na jednym z warszawskich osiedli. Zastrzelonego mężczyznę znajduje w jego mieszkaniu stróż. Ostatnio w okolicy mieszkańcy zauważyli dziwnego bezdomnego, którego obecność zdaje się wiązać ze sprawą.

Drugi wątek dotyczy emerytowanego policjanta, który nieoczekiwanie zostaje wyłącznym spadkobiercą ciotki, z którą był skłócony. Fakt ten budzi jego wątpliwości, dlatego wyrusza do nadmorskiej miejscowości Chłopy, by wyjaśnić sprawę.

Po trzecie - reporter śledczy dowiaduje się, że w Ustroniu Morskim mieszka uzdrowiciel, który podaje ludziom autorskie lekarstwo. Niemal natychmiast stawia ono na nogi nawet poważnie chorych. Dziennikarz podejrzewa, że to oszustwo i zamierza przyjrzeć się tej sprawie. Jednak zanim ekipa telewizyjna dotrze na miejsce, znachor znika w tajemniczych okolicznościach.

Powieść jest drugim tomem serii o Marcinie Engelu, a jednocześnie na tyle osobnym bytem, że można ją czytać bez znajomości Niebiańskiego osiedla. Może dlatego, że sama nie czytałam wspomnianej książki, zachowania głównych bohaterów były dla mnie całkowitym zaskoczeniem, co ewidentnie działa na plus, jeśli chodzi o odbiór powieści. Nie mając więc porównania, mogę ją ocenić tak, jak oceniłabym pierwsze spotkanie z nowymi bohaterami (czyli takimi, którzy nie wywodzą się wprost z serii kryminałów milicyjnych).

A jeśli chodzi o protagonistów, to zdecydowanie się z nimi polubiłam. Sympatyczny dziennikarz, który nie jest typem wszechwiedzącym, ale jest całkiem dobry w swoim fachu, i jego współpracownica tworzą całkiem zgrany duet, którego perypetie zarówno zawodowe, jak i prywatne śledzi się całkiem przyjemnie. A gdy dodamy do tego temperamentną babcię Matyldę, eksmilicjantkę z rozległymi kontaktami, to mamy całkiem zgrabny miks osobowości. Dorzucić do tygla możemy jeszcze kreowanego z komediowym zacięciem, oderwanego od rzeczywistości producenta oraz milczącego operatora kamery i otrzymujemy zróżnicowane i interesujące stadko. Oczywiście mam świadomość, że sam producent nakreślony jest bardzo schematycznie i jego osobowość nie jest przesadnie skomplikowana, ale ma on do spełnienia wyłącznie komediową funkcję, więc fakt ten niespecjalnie mi przeszkadza.

Znacznie więcej zastrzeżeń mam do sposobu wykreowania postaci policjantów z Ustronia, którzy nieco za bardzo są odbiciem kliszy "wioskowego ćwoka". Nie radzą sobie ani z czynnościami śledczymi, ani z kontaktami z prasą i właściwie trudno uwierzyć, że nie dało się obmyślić choćby jednego mniej stereotypowego charakteru. Z drugiej strony tak obmyśleni policjanci mają do odegrania w powieści konkretną rolę - głównie komiczną - można więc uwagi puścić nieco mimo uszu i uznać, że jest to świadoma decyzja autora.

Najistotniejsza w odbiorze książki jest bowiem sama intryga, a ta została obmyślona całkiem zgrabnie. Przez znaczną część powieści fabuła zdaje się podążać trzema odrębnymi torami i choć większość czytelników będzie miała podejrzenia, że wątki coś łączy, trudno jest przewidzieć, co konkretnie. Autor natomiast dorzuca do tkanego obrazu kolejne nici, które stopniowo splatają się w jeden spójny obraz.

Tęczowa dolina jest opowieścią o nieczystej grze i konfliktach interesów, o manipulowaniu ludźmi i żerowaniu na słabszych. O niegodziwości, która ma swoje konsekwencje i równie chętnie wyciąga swoje macki ze strony świata przestępczego, korporacji czy też "sług bożych". A po trosze także o obecnych czasach, w których bierność policji, źle pojęte wpływy kościoła i podejrzliwość wobec medycyny pozwalają rozwijać działalność różnego rodzaju szarlatanom. Bo w obliczu choroby, z którą nie radzą sobie lekarze, łatwiej jest uwierzyć w cud.

Poważną tematykę przełamuje autor sporą dawką humoru. Czasem opartego na kliszach i korzystającego ze schematów, ale w gruncie rzeczy przyjemnego w odbiorze. Tym, którzy odrobinę przymkną oko i nabiorą dystansu (także wobec własnych oczekiwań), autor ma do zaoferowania lekką i całkiem wciągającą opowieść z wartką akcją, przyjemnymi bohaterami i nieco slapstickowymi żartami. To dobra odskocznia od mroczniejszych treści i udane ponowne spotkanie z twórczością autora.

Autor: Ryszard Ćwirlej
Tytuł: Tęczowa Dolina 
Seria: Marcin Engel
Wydawca: wydawnictwo Harde

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty