Magda Knedler, Usta rzeźbiarki. Powieść o życiu Aliny Szapocznikow [Wydawnictwo Otwarte]
Podążam za Magdą Knedler od początku jej literackiej drogi, obserwując, jak się zmienia, dookreśla, jak szuka swojej drogi i swojego miejsca, jak mówi swoim własnym głosem i raz za razem uderza w moją literacką wrażliwość. Jej kolejne powieści zawsze trafiają na początek mojej listy do czytania i choć są z jednej strony niewiadomą, to jednocześnie są też pewnym wyborem. Za każdym razem czekam niecierpliwie na pierwsze informacje o nadchodzących premierach, ciekawa, o czym autorka będzie chciała nam opowiedzieć. Nie inaczej było z Ustami rzeźbiarki, osiemnastą już książką pisarki.
Magda Knedler tym razem zdecydowała się przybliżyć czytelnikom postać Aliny Szapocznikow, urodzonej w 1926 roku w Kaliszu polskiej rzeźbiarki pochodzącej z żydowskiej rodziny. Szapocznikow dorastała w Pabianicach, gdzie zastała ją wojna, przeszła przez getta Pabianickie i Łódzkie oraz przez trzy obozy koncentracyjne. Po wojnie zamieszkała w Pradze, gdzie na dobre zaczęła się jej artystyczna droga.
Usta rzeźbiarki nie jest stricte biografią, a powieścią opartą na faktach z życia artystki. Magda Knedler zdecydowała, że poprowadzi swoją opowieść dwutorowo. Naprzemiennie pojawiają się więc w niej fragmenty biografii okołowojennej, które są niejako genezą Szapocznikow jako osoby, oraz fragmenty biografii powojennej, kreślące wizerunek dojrzewającej i dojrzałej już artystki. Ten bardzo ciekawy i przemyślany zabieg jest nie tylko literacką grą, pozwala też spojrzeć na Alinę Szapocznikow jednocześnie z wielu perspektyw i aktywnie współkonstruować obraz tej niezwykłej postaci.
Jak przyznaje sama autorka, znaczący akcent położony jest tu na przeżycia okołowojenne Szapocznikow, podobno rzadziej przytaczane i opisywane. Knedler ma doświadczenie w portretowaniu losów wojennych i obozowych w sposób autentyczny i emocjonalny, lecz pozbawiony patosu i bez skłonności do ich mitologizowania. Nie inaczej jest tym razem. Wyraźnie widać, że nie chodzi jej o podążanie za modą na obozowe historie, lecz na pokazaniu wpływu wcześniejszych doświadczeń na obozowe przeżycia i obozowych przeżyć odciskających się piętnem na dalszym życiu. Knedler doskonale oddaje grozę wojny i obozów, jednocześnie nie gubiąc w tym swojej bohaterki.
Chwaliłam już Knedler we wcześniejszych recenzjach, za to, jak kieruje światło na mniej lub bardziej zapomniane już postaci, za to, jak przywraca głos kobietom, za to, że potrafi pisać o wojennych przeżyciach z szacunkiem i empatią, a także za to, jak plastycznie i autentycznie potrafi pisać o sztuce - tej realnej i tej wyimaginowanej. Wszystkie te elementy odnajdziemy w Ustach rzeźbiarki i każdy z nich jest świadectwem kunsztu autorki. Po pierwsze - przybliża ona wielu czytelnikom postać Aliny Szapocznikow, nieobecnej w szerszej społecznej świadomości, a jednocześnie oddaje jej głos jako kobiecie i Żydówce, nawykłej do tego, że musi walczyć o swoje miejsce w świecie dwa razy bardziej niż inni. Przybliża jej dramatyczne wojenne przeżycia, zachowując i osobisty, i uniwersalny wymiar wojennej tragedii i traumy. I na koniec kreśli portret artystki, doskonale opisując jej dzieła, wykuwając poniekąd rzeźby za pomocą słów tak umiejętnie, że można je "zobaczyć" w czasie lektury, nie posiłkując się grafikami z Google'a.
W narracji Knedler łączą się ze sobą dwa pozornie wykluczające się style - ten bardziej suchy, sprawozdawczy ton, wykorzystywany do relacjonowania faktów niczym w reportażu, i artystyczna kreacja, w której jest przestrzeń na zmianę rytmu i metaforykę. To w tej warstwie najpiękniej błyszczy Szapocznikow jako artystka, ale też uważny czytelnik dostrzeże cień samej autorki, jak odcisk palca ujawniający jej własną wrażliwość. Najbardziej widoczne jest to w przęsło po przęśle konstruowanym pomoście między twórczością, ale i przeżyciami Szapocznikow a twórczością i doświadczeniami Fridy Kahlo, postaci zdawałoby się tak odległych, a jednak zauważalnie tożsamych w tak wielu punktach. To właśnie tu objawia się niezwykły zmysł samej Knedler do dostrzegania związków, ukazujących wspólnotę i jednostkowość zarazem, stawiających postać Szapocznikow w szerszym kontekście, włączającym ją w doświadczenia, których echa dostrzec możemy i u siebie samych. Opowieść o rzeźbiarce staje się w pewnej warstwie intertekstualna, jednocześnie wciąż nie gubiąc swej autentyczności.
Jak zwykle u Knedler pięknie i wnikliwie opisywane są relacje międzyludzkie. W nich bowiem kształtuje się bowiem osobowość młodej Aliny, z ich przyjmowania i odrzucania wykuwa się jej dojrzałe ja. Alina dorasta wśród silnych, wykształconych, zaradnych kobiet, relacje z nimi są jej ostoją i inspiracją. Zerwane przez wojnę więzi sprawiają, że szuka czegoś, co zapełni pustkę. Wiele o Alinie mówią jej relacje z mężczyznami, ukazane w książce bez krzty subiektywnej oceny, pozostawiające przestrzeń do własnej interpretacji.
Magda Knedler od dawna nie kroczy utartymi ścieżkami, nie odtwarza i nie powiela schematów, szukając dla siebie dogodnego języka i artystycznej drogi. Niezależnie od tego, czy jej powieść jest czystą fikcją, czy też znajduje swoje odzwierciedlenie w faktach, autorka wybiera niebanalne rozwiązania, nadaje je nietuzinkową formę, nie gubiąc przy tym sedna prezentowanej historii. Zawsze też dba o to, by można ją było czytać i odbierać na wielu różnych płaszczyznach. Knedler sama już osiągnęła artystyczną dojrzałość i świadomość, a jej kolejne książki są jedynie tego faktu potwierdzeniem i ugruntowują jej pozycję na wydawniczym rynku w nurcie tzw. literatury środka. Lektura jej książek jest zawsze doświadczeniem emocjonalnym i literackim, skłaniającym do refleksji zarówno nad treścią, jak i sposobem jej zaprezentowania.
Alina Szapocznikow nie była mi postacią ani znaną, ani tym bardziej bliską, jednak dzięki lekturze Ust rzeźbiarki mam wrażenie, że całkiem dobrze ją poznałam. To fascynująca postać, która zasługuje na uwagę nie tylko jako ocalała z Holokaustu, ale także - a może przede wszystkim - jako świadoma siebie artystka, niezamykająca się w utartych formach, szukająca nieustannie dla siebie odpowiedniego języka. Świadoma swej kobiecości, a jednocześnie związanych z nią ograniczeń, zdeterminowana, odważna, utalentowana. Bogactwem doświadczeń mogłaby obdarzyć niejeden życiorys, a przecież jej życie wcale długo nie trwało. Szukała swojego miejsca w sztuce, potrafiła przełożyć na nią także własną chorobę, cierpienie i niepokój. Walczyła z ograniczeniami i ułomnościami ciała, dbając o wewnętrzną wolność. Nie poddawała się też ograniczeniom narzucanym jej przez społeczne pojmowanie roli jej płci. Niesamowita kobieta zamknięta w ramach przemyślanej, dojrzałej, wysublimowanej powieści.
Usta rzeźbiarki są hołdem złożonym artystce w sposób, który zapewne ona sama by doceniła. To powieść, która dowodzi, że Magda Knedler nie tylko zgłębiła źródła i postanowiła przełożyć je na język powieści, ale też podjęła próbę - w moim odczuciu więcej niż udaną - zrozumienia Aliny Szapocznikow i jako osoby, i jako rzeźbiarki, a następnie użyła słów jako tworzywa, w którym słowo po słowie wykuwała wielowymiarowy obraz swojej bohaterki, z czułością wplatając ją w wykraczający poza jedną dziedzinę kontekst. To powieść o ciele i sztuce, cierpieniu, marzeniach, namiętnościach, szukaniu swojej drogi. O pustce i pełni. O nieustannym dookreślaniu siebie. Niebanalna, porywająca i fascynująca. Oddziałująca na wielu płaszczyznach i na wielu sposobach. Dowód na to, że Magda Knedler jest nie tylko pisarką utalentowaną, ale też dojrzałą i świadomą. I zapewne wciąż jeszcze wiele ma nam, czytelnikom, do zaoferowania.
Autor: Magda Knedler
Tytuł: Usta rzeźbiarki. Powieść o życiu Aliny Szapocznikow
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz