Tony Tulathimutte, Odrzucenie [Filia Literacka]
Ależ to była niesamowita lektura wywołująca istną sinusoidę emocji. Od zaciekawienia, przez smutek, obrzydzenie, zelektryzowane zainteresowanie po pełen niedowierzania zachwyt. Raz po raz zerkałam na okładkę Odrzucenia Tonyego Tulathimutte'a i widniejący na niej napis "fikcja", tak przerażająco wiarygodna była to opowieść. I naprawdę niełatwo to wyjaśnić.
„Odrzucenie” Tony’ego Tulathimutte’a to powieść, która z chirurgiczną precyzją i ostrym jak skalpel humorem ukazuje ludzi zmagających się z samotnością, odrzuceniem oraz wpływem cyfrowego świata – jego zasadami, obsesjami i deformującą siłą, która tylko potęguje poczucie wyobcowania i zniekształca osobowości.
Bohaterowie tej książki nie potrafią nawiązywać trwałych relacji. Zmagają się z seksualnymi frustracjami, kryzysami tożsamości i presją społeczną. Odrzucają innych, zostają odrzuceni – a nierzadko sami siebie. Gdy wydaje się, że nie może być gorzej, autor z ironiczną satysfakcją serwuje im kolejne upokorzenia. Nie oszczędza nikogo – ani ich, ani nas, ani siebie.
To niepokojąca, a jednocześnie przezabawna opowieść – krzywe zwierciadło kultury Internetu i współczesnych relacji. Tulathimutte, niczym Dostojewski epoki Instagrama, pokazuje, jak wspólne urojenia zniekształcają nasze pragnienie bliskości.
Myślę, że to jedna z tych powieści, którymi albo się zachwyca, albo odrzuca, ale wobec których trudno przejść zupełnie obojętnie. Jednocześnie one nie zachwycają tak same z siebie, trzeba przejść przez nie niespiesznie, nie zrażać się w momentach, które są dla nas niewygodne i ocenić dopiero w kontekście całości. I też najlepiej nie bez refleksji, bo dopiero wtedy uchwycić można pełnię obrazu.
Na książkę składa się ciąg opowiadań, które wydaje się łączyć temat odrzucenia. Bardzo różnego odrzucenia, głęboko doświadczanego przez bohaterów kolejnych historii. Jednocześnie krok za krokiem dostrzec możemy, że historie się ze sobą wiążą, oddziałując na siebie z różną siłą. Są jak ciąg zwróconych w różnych kierunkach lusterek, odbijających fragmenty innych obrazów i wydobywających z nich nowe znaczenia, inne tropy, a wspólnie tworząc złożoną konstrukcję niejednolitego obrazu, który można drobiazgowo przeanalizować.
Autor skupia się na samotności, na różnych jej obliczach. Poczuciu nieprzystawalności do świata, zanikających relacjach i niemożności ich zawiązywania, nawet mimo najlepszych chęci. Na nieumiejętności wyjścia poza własne ograniczenia, ale też rozczarowaniu ideałami. I tak powszechnym w dzisiejszych czasach poszukiwaniu akceptacji w sieci.
Siedem powiązanych ze sobą opowiadań przechodzi płynnie od jednego kryzysu egzystencjalnego w kolejny. Nie każdy wypada w odczuciu odbiorcy wiarygodnie, jedne są bliższe "zwyczajnego" życia, inne bardziej - nazwijmy to - "odjechane". Ale każde zostało precyzyjnie zaplanowane i w każdym autor sięga po starannie dobrane środki wyrazu. I tak obok zwyczajności mamy opowieść przekraczającą granice dobrego smaku, jest dramatyzm i groteska, a ciągłe zmiany nastrojów zmuszają czytelnika do nieustannego przystosowywania się do prowadzonej narracji. Jednocześnie skłaniają go do refleksji nad obrazem i przyczynami samotności, nad podobieństwami i różnicami w tych kwestiach, a przy tym raz po raz wybijają z poczucia, że dogłębnie zrozumiał temat.
Nie ma w tej książce ani oceny, ani łatwych odpowiedzi, nie ma miejsca na moralizatorstwo, ale jest przestrzeń na ciągle stawiane pytania. O tożsamość, wiarygodność, autentyczność i autokreację. O zadawanie pytań innym i gotowość przyjęcia odpowiedzi. Sama zaś książka mości się gdzieś pomiędzy satyrą i groteską oraz społeczną diagnozą. Autor zaskakuje czytelnika raz po raz, by kolejnym twistem zanegować wcześniej nakreślone obrazy. Lektura przypomina taplanie się w bebechach samotności po to, by odkryć, że w wirtualnym świecie trudno podążać za prawdą, a jedna osoba może rozmyć siebie w tysiącach osobowości.
Jest to lektura niepokojąca, zmuszająca do uważnej lektury. Duszna, mroczna, hipnotycznie wciągająca. Stawiając pytania o samotność, odrzucenie i poszukiwanie czegoś, co wypełni pustkę, obnaża prawdę o współczesnym życiu toczącym się gdzieś na pograniczu świata realnego i wirtualnego, gdzie można być każdym, ale i stać się nikim. To powieść niekomfortowa, która obnaża także prawdę o nas samych, zwłaszcza taką niekoniecznie dla nas wygodną. Z niesamowitym plot twistem wykorzystującym specyfikę internetowego autokreacjonizmu. Dla mnie lektura była niesamowitym przeżyciem.
Autor: Tony Tulathimutte
Tytuł: Odrzucenie
Tłumacz: Adrian Stachowski
Wydawnictwo: Filia Literacka
Egzemplarz recenzencki
Komentarze
Prześlij komentarz