Maren Uthaug, 11% [ArtRage]

 

Maren Uthaug, 11% [ArtRage]

Książkę Maren Uthaug 11% wypatrzyłam sobie już jakiś czas temu i dodałam do listy "do przeczytania, tym bardziej że widziałam porównania z Opowieścią podręcznej Margaret Atwood czy przywoływanie w jej kontekście rewelacyjnej powieści Ja, która nie poznałam mężczyzn Jacqueline Harpman. I rzeczywiście była to dla mnie ciekawa lektura.

Czas patriarchatu przeminął na dobre. Mężczyźni stanowią jedenaście procent populacji – odsetek konieczny, by uniknąć chowu wsobnego, ale trzyma się ich pod kluczem w centrach spa dla przyjemności kobiet, do czego są specjalnie szkoleni, i celem prokreacji. Niektóre kobiety twierdzą, że należałoby ich nieco lepiej traktować, ale wszystkie zgadzają się co do tego, że trzeba tamować testosteron. Miasta mężczyzn upadają, zarastając bujną roślinnością, kobiety mieszkają w okrągłych domach, religia przetrwała, ale w nowej formie – kapłanki mówią językami pod wpływem wężowego jadu, a wierne jedzą jabłka niczym Ewa w raju.

W 11% przecinają się losy czterech kobiet: długowłosej zaklinaczki węży Medei, młodej kapłanki Wikki, lekarki Evy i Cichej, która mieszka w niemal opuszczonym klasztorze. Każda skrywa swą tajemnicę, a jedna z nich nie jest tym, kim się wydaje.

Kiedy mówimy o świecie, w którym to mężczyźni stanowią znaczącą mniejszość, trudno uciec od skojarzeń z Seksmisją. Ale o ile filmowy scenariusz wydobywał komizm wielu sytuacji na gruncie damsko-męskim, o tyle powieść stawia znaczące pytania o to, czy taką rzeczywistość można uznać za lepszą od znanej nam, pełnej patriarchalnych naleciałości.

W pewnych aspektach świat przedstawiony przez Uthaug jest odwrotnością tego, co znamy z Opowieści podręcznej. Władzę sprawują tu kobiety, a męska mniejszość jest traktowana jak towar deficytowy, z akcentem na towar. Odczłowieczeni, demonizowani mężczyźni stali się nie to zoologiczną ciekawostką zamkniętą w specjalnych centrach, ni to wykonawcami pewnych bardzo konkretnych usług. Zostali zdegradowani do roli ciał, mniej cenionych niż domowe pupile.

Na kreację powieściowej rzeczywistości składa się wiele niuansów. Składają się na interesujący - choć często niekomfortowy dla odbiorcy - obraz świata. Choć nie do końca wiemy, co wpłynęło na ogromną dysproporcję struktury płciowej populacji, możemy przyglądać się jej skutkom. Widzimy fragmentarycznie, ale dość przekrojowo strukturę społeczną, relacje rodzinne i uczuciowe, codzienność.

Świat i historię, która się w nim rozgrywa, poznajemy z czterech perspektyw, otrzymując cztery wątki. Płyną one osobno, czasem przeplatają, aż w końcu spinają w jedną całość. To, że są w jakiś sposób powiązane, można było przewidzieć, ale miejsca na zaskoczenia jest całkiem sporo, a autorka w ciekawy sposób prowadzi swoją opowieść, włączając nowe kwestie, które nagle zaczynają popełniać te poruszone wcześniej.

Jest kilka drobiazgów, które nie do końca mnie przekonują, między innymi pewne elementy najbardziej skupione na cielesności, fizjologiczne wręcz, które nie są aż tak istotne dla samej opowieści i mnie osobiście odrobinę męczyły. Jednak powieść jako całość odbieram bardzo pozytywnie. Podoba mi się konstrukcja powieściowej rzeczywistości z jej niuansami, celowo fragmentaryczna, a jednocześnie reprezentatywna, z przestrzenią możliwą do wypełnienia  przez czytelnika. Interesujące są też kreacje postaci, z ich światopoglądem, osobistymi doświadczeniami i poczuciem misji. I historia - ona również jest wysokiej jakości.

Fabuła powieści jest czymś na kształt eksperymentu myślowego, poszukiwania odpowiedzi na pytanie, czy w świecie zdominowanym przez kobiety żyłoby nam się lepiej, ale nie pada tu oczywista odpowiedź. Owszem, trudno nie posmakować dziejowej sprawiedliwości, oddającej wreszcie ster w kobiece ręce i spychającej mężczyzn na margines. Jednak - jak zdaje się dowodzić autorka - skrajności nigdy nie są dobre. Każda nieuchronnie prowadzi do wypaczeń i swego rodzaju degradacji społeczeństwa. Władza, której często towarzyszy pycha, upaja i demoralizuje i nie ma to żadnego związku z płcią.

Nie jest to powieść łatwa, gdyż jej prowokacyjna natura może dla części odbiorców stanowić barierę nie do przejścia. Jest jednak  źródłem ciekawych spostrzeżeń i zaproszeniem do refleksji. Autorka pokazuje w niej, że odwrócenie stereotypowego postrzegania płci na niekorzyść mężczyzn sprawia, że żyjącym w tej rzeczywistości trudno podejmować racjonalne decyzje, a jednocześnie skrajności prowadzą do wypaczeń. Zmusza do zastanowienia się nad tym, jak kształtowane są relacje społeczne i co stanowi o naszym człowieczeństwie.

Autor: Maren Uthaug
Tytuł: 11%
Tłumacz: Joanna Cymbrykiewicz
Wydawca: wydawnictwo ArtRage

Egzemplarz własny.

Komentarze

Copyright © zaczytASY