[#zwojtkowejbiblioteczki] Brandon Mull, Legenda Zabójcy Smoków [Wilga]
Czy Brandona Mulla trzeba jeszcze komuś przedstawiać? To jedno z najgorętszych nazwisk w świecie literatury dziecięcej, zwłaszcza tej skierowanej do młodszych nastolatków. Seria o Baśnioborze ma przecież całe rzesze fanów, i to nie tylko tych nieletnich, bo z doświadczenia wiem, że i rodzice ją sobie cenią (ja także). Tuż po niej serca czytelników zdobywać zaczęła seria Smocza straż. I to właśnie do niej odwołuje się najnowsza z premier wydawnictwa Wilga, czyli Legenda Zabójcy Smoków.
To historia, która poprzedza wszelkie wydarzenia opisane w Smoczej straży. Starszą niż magiczny rezerwat w Baśnioborze. Nim magiczne istoty zaczęły baraszkować w nowym świecie i nim zebrała się straż. Dawno temu bowiem, w odległym królestwie, nieoczekiwany bohater rozpoczął niezwykłą misję. A potem kolejną i kolejną. Aż do chwili prawdy.
Podtytuł książki mówi, że ta historia to Mit założycielski, czyli prequel Smoczej Straży, który, jak się przekonałam, można czytać zarówno znając już serię, jak i traktując jako wstęp do niej. Dzięki mniejszej objętości można ją czytać z dziećmi w różnym wieku. Jeśli mamy dzieci, które już znają serię, a także młodsze rodzeństwo, z powodzeniem możemy zasiąść do wspólnej lektury.
Historia stylizowana jest na baśń czy też legendę i wykorzystuje znany z podobnych utworów schemat fabularny. Oto król szuka śmiałka, który wykona dla niego misję i zgładzi czającego się w pewnym rejonie królestwa potwora, a on w zamian sowicie go nagrodzi. Jednocześnie pojawia się młody bohater, który przywozi dowód pokonania bestii i opowiada o swoich przygodach. Stopniowo zdobywa coraz większe bogactwo i uznanie, aż dostaje rękę królewny.
Komentarze
Prześlij komentarz