[#zwojtkowejbiblioteczki] Zofia Stanecka, Księga Ludensona [Agora dla dzieci]

 

[#zwojtkowejbiblioteczki] Zofia Stanecka, Księga Ludensona [Agora dla dzieci]

Znacie to powiedzenie, że "Polacy nie gęsi, swoje Baśniobory mają"? Nie? Dziwne :-) Ale... może to dlatego, że jeszcze nie czytaliście Księgi Ludensona Zofii Staneckiej? Powieści, która jest zupełnie oryginalna i nie odtwarza żadnej znanej powieści, ale w nieuchwytny sposób ma ten sam niesamowity klimat co Baśniobór Brandona Mulla. A przynajmniej my z Wojtkiem tak go odczuliśmy.

Akcja powieści toczy się w wakacje (nieważne, że nasze się kończą, czytajcie książkę). Akurat to lato czwórka rodzeństwa wraz z mamą spędzić ma w Jastrzębiej Górze. Tyle że w ich otoczeniu nagle pojawia się troll. I nagle wszystko robi się znacznie bardziej ekscytujące, gdy ludzie i magiczne stwory ruszą na poszukiwanie tajemniczej Księgi Ludensona, która ma moc niszczenia i stwarzania. W niepowołanych rękach może sprowadzić katastrofę, wraz z uwolnionymi przez nią żywiołami. Na poszukiwaczy czekają niespodzianki i chwile grozy, podobnie jak na ciekawskich czytelników. I nagle podziały zupełnie przestaną mieć znaczenie.

Pani Zofia Stanecka to naprawdę utalentowana pisarka, która doskonale wyczuwa, jakie historie spodobają się dzieciakom, a jednocześnie potrafi zjednać sobie też dorosłych. Naprawdę świetnie bawiłam się w czasie lektury i zdecydowanie tę historię kupuję.

W opowieści autorka łączy skandynawskie i kaszubskie legendy, tworząc niepowtarzalną mieszankę, czytelną zarówno dla tych, którzy opowieści o olbrzymach i trollach mają w małym palcu, jak i tych, którzy dopiero się z nimi stykają. 

Mocną stroną historii jest nie tylko warstwa fantastyczna i humor, którym jest okraszona opowieść. Również warstwa "obyczajowa" zasługuje na uwagę, a zwłaszcza relacje między czwórką rodzeństwa. Te relacje - dynamiczne w swej istocie - są jednocześnie bardzo prawdziwe. Każde z małych bohaterów jest inne, ma swój temperament, zainteresowania i pragnienia. Kłócą się, dogryzają sobie, ale też okazują uczucia i wsparcie. Jest tu mnóstwo ciepła, które przyjemnie jest poczuć.

Choć z fabułą wspomnianego Baśnioboru powieść Zofii Staneckiej ma niewiele wspólnego (poza wkroczeniem dzieci w świat istot baśniowych), to moje przyrównanie ma sens, jeśli weźmiemy pod uwagę gwarantowane przez tę lekturę emocje, atmosferę powieści, świetny pomysł na intrygę i udaną jego realizację. Książka wciąga jak magiczny wir i sprawia, że łatwo zapomnieć o całym świecie. To kapitalna lektura dla wszystkich samodzielnych czytelników lubiących niesamowite historie rozgrywające się na granicy świata baśniowego i realnego.

Podoba mi się stylizowana na oprawę starej księgi okładka i monochromatyczne ilustracje, które we właściwym sobie stylu przygotowała Marianna Oklejak. Wspaniale zgrywają się z tą opowieścią i podbijają jej niezwykły klimat.

Księga Ludensona podbiła nasze serca od pierwszego rozdziału i z dumą polecamy ją znajomym. Tym bardziej że z jej kart bije też miłość do ksiąg i książek wszelakich, a bohatersko broniąca księgozbioru bibliotekarka to największa gwiazda historii. Wciągająca, emocjonująca fabuła zwieńczona pełnym ciepła zakończeniem... czegóż można chcieć więcej!

Autor: Zofia Stanecka
Tytuł: Księga Ludensona
Ilustracje: Marianna Oklejak
Wydawca: Agora dla dzieci

Egzemplarz recenzencki. 

Komentarze

Popularne posty