[PATRONAT] Karina Yan Glaser, Rodzina ze 141 Ulicy rusza na ratunek [Dwukropek]

 

[PATRONAT] Karina Yan Glaser, Rodzina ze 141 Ulicy rusza na ratunek [Dwukropek]


Podczas jednej z wypraw na targi książki odbyłam przemiłą pogawędkę z ludźmi na stoisku wydawnictwa Dwukropek o książkach dla dzieci. To właśnie wtedy po tej rozmowie kupiłam dla Wojtka Rodzinę ze 141 Ulicy Kariny Yan Glaser. Wojtek przeczytał ją i zachwalał, ale choć czytam większość jego książek, po tę z jakichś przyczyn nie sięgnęłam. Kiedy w zapowiedziach pojawiła się część druga - Rodzina ze 141 ulicy i ukryty ogród - syn zareagował żywiołowo i domagał się zakupu. A gry pochłonął opowieść w trzy wieczory, sama postanowiłam zerknąć, co to za powieści. I tak przepadłam całkowicie. Po raz kolejny potwierdziło się, że powinniśmy słuchać naszych dzieci, gdy mówią, że coś warto przeczytać :-D A że oboje pokochaliśmy rodzinę Vanderbeekerów, z dumą objęliśmy patronatem trzecią część ich przygód.

Jeśli nie znacie jeszcze Vanderbeekerów to spieszę wam wyjaśnić, że przy 141 Ulicy w Harlemie stoi kamienica, w której mieszka pewna wyjątkowa rodzina. Mama kiedyś była księgową, ale tak naprawdę jej pasją są słodkie wypieki. Tata zajmuje się naprawami sprzętu i nic go tak nie cieszy jak możliwość grzebania w komputerze z... MS-DOS-em. Dom zamieszkuje także pięcioro wyjątkowych dzieci: trzynastoletnie bliźniaczki Jess i Isa, z których pierwsza ma zadatki na naukowca, a druga na wirtuoza skrzypiec, dziesięcioletni Olivier, który buduje wreszcie wymarzony domek na drzewie, ośmioletnia Hiacynta, miłośniczka zwierząt, i mała, sześcioletnia Laney. Och, i nie zapominajmy o zwierzętach, bo dom zamieszkują też pies, kot i królik. No, jeszcze chwilowo kotka sąsiada, który wyjechał, ale to przecież tylko na chwilę... Ta cudowna rodzina musiała już poradzić sobie z niejednym życiowym problemem, ale nic nie przygotowało ich na to, co właśnie ma się wydarzyć.

[PATRONAT] Karina Yan Glaser, Rodzina ze 141 Ulicy rusza na ratunek [Dwukropek]

Życie rodziny układa się całkiem dobrze, cukierniczy biznes mamy rozwija się na tyle prężnie, że mama pod koniec lutego dostaje zaproszenie do sesji zdjęciowej do znanego magazynu. Ma się ona odbyć  w kwietniu, tuż przed urodzinami mamy, i wszystkim wydaje się, że jest jeszcze mnóstwo czasu na przygotowania, ale czas płynie nieubłaganie. Ledwo kończył się luty, a już mamy przerwę wiosenną. I nic nie jest takie, jak powinno. Najpierw, zupełnie niespodziewanie pojawia się inspektor, który podczas kontroli odkrywa, że do kuchni, w której powstają wypieki mają wstęp zwierzęta i wstrzymuje licencję na produkcję żywności. Tę straszną wiadomość dzieci chcą zataić przed mamą, a przy okazji umawiają się na ponowną kontrolę, za zaledwie 4 dni. Do tego czasu muszą obmyślić, gdzie przechować zwierzęta, by inspektor nie odkrył ich obecności. Wydaje się, że znalezienie chwilowej opieki dla trzech zwierzaków to nie taka straszna sprawa, tyle że nagle na progu Vanderbeekerów ląduje karton z kociakami. A potem świnki morskie. I pies. I kury... Jednym słowem, nic nie idzie po myśli dzieciaków. Czy w tych okolicznościach da się uratować biznes mamy?

[PATRONAT] Karina Yan Glaser, Rodzina ze 141 Ulicy rusza na ratunek [Dwukropek]

Rodzina ze 141 Ulicy to jedna z tych książek, które może pokochać cała rodzina. Ma fantastycznych, zindywidualizowanych i sympatycznych bohaterów, wśród których łatwo znaleźć swojego ulubieńca, a zarazem bez wysiłku można przywiązać się do całej rodziny. Ja ich uwielbiam, podobnie jak Wojtek. Cudownie jest ciepło, jakie od nich bije, wyczuwalna między nimi więź i miłość i wspólny front, który trzymają przeciw światu w każdej sytuacji. Dzieciaki troszczą się o siebie nawzajem, wspierają, i choć nie zawsze się zgadzają, zawsze mogą na siebie liczyć.

Do świetnie wykreowanych bohaterów pierwszoplanowych dodać należy też tych pobocznych, bo choć to Vanderbeekerowie są w centrum opowieści, to swój wkład wnoszą zarówno przyjaciele rodziny, sąsiedzi, jak i osoby, które darzą ich niechęcią (co jest zupełnie niepojęte, bo jak można Vanderbeekerów nie lubić).

Karina Yan Glaser po raz kolejny pokazała, że nie tylko potrafi świetnie kreować bohaterów, ale też ma pomysł na fabułę, w której mieszają się niespodziewane zdarzenia, zwroty akcji, sytuacje zabawne i emocjonujące. A wszystko to w atmosferze pełnej ciepła i bliskości. Moc pozytywnej energii bije z tej książki i bardzo czytelne, ze smakiem podane przesłanie - nie można poddawać się do samego końca. Każde spotkanie z Vanderbeekerami jest jak powrót do radosnego domu, w którym pachnie ciasteczkami ze słonym karmelem i w którym tak łatwo poczuć szczęście, które nie jest zależne od pieniędzy. Bo Vanderbeekerowie zdają się nie posiadać wiele, nie jeżdżą na zagraniczne wakacje i noszą buty z wyprzedaży, ale tym co mają, potrafią dzielić się szczerze i bez zobowiązań, obdarowują świat dobrem i życzliwością o wiele szczodrzej niż ci, których konto jest pełne.

Bardzo takie historie - pełne rodzinnego ciepła i pozytywne. Choć książka nie ma magicznego pierwiastka, który tak zachwycał mnie w wielu publikacjach Dwukropka i jest mniej fabularnie skomplikowana, to jej zaletą jest uniwersalność jeśli chodzi o odbiorców. Można dać ją do samodzielnego czytania dzieciakom, które nie sięgają jeszcze po bardzo zawiłe fabuły, a także wybrać do wieczornego czytania w przypadku rodzeństwa różniącego się wiekiem. W ogóle to dobra opowieść na wieczorne czytanie, ponieważ nie wymaga aż takiego zaangażowania w śledzenie akcji, a przy tym jest w niej - przy zgrabnie prowadzonej akcji - pewien spokój, który dobrze nastraja każdego odbiorcę. I choć to seria, każdą część można czytać zupełnie niezależnie, bez znajomości poprzednich. Tylko po co? :-)

Nie będę ukrywać, że za atut książki uznaję też piękną okładkę, tak pasującą do pozostałych w serii, twardą, z uroczą grafiką. Ilustracji jest wewnątrz niewiele, ale w miły sposób urozmaicają treść, choć zdecydowanie nie pełnią tu kluczowej roli. Za to świetnie sprawdza się mapka na wyklejce i grafika obrazująca upływ czasu w poszczególnych częściach. Ta grafika pozwala wyraźniej odczuć, pod jaką presją czasu działają mali bohaterowie.

Książka spodoba się fanom obyczajowych powieści pełnych pozytywnych bohaterów i życzliwości, która ma moc odmieniania otoczenia. Choć fabuła wydaje się nieprzesadnie skomplikowana, przykuwa uwagę czytelnika, a także oferuje nieco zaskoczeń i - przede wszystkim - pozytywnych emocji. Dobrze jest choć przez kilka chwil poczuć częścią tej zwykłej niezwykłej rodziny i żyć ich problemami. Oto książka, która zadowoli i miłośników czytania, i ma szansę zachęcić tych nieco opornych. To książka o rodzinie, przyjaźni, o odpowiedzialności za zwierzęta i spełnianiu marzeń, także cudzych. Dla mnie najlepszą rekomendacją pozostaje jednak radość Wojtka, którą czerpie z lektury, fakt, że do książek z tej serii już wracał kilkukrotnie, no i dziki entuzjazm, gdy powiedziałam mu o propozycji patronatu. Myślę, że komu jak komu, ale Wojtkowi zaufać możecie spokojnie.


Autor: Karina Yan Glaser
Tytuł: Rodzina ze 141 Ulicy rusza na ratunek
Seria: Rodzina ze 141 Ulicy
Tłumacz: Dominika Pietrachowicz
Wydawca: wydawnictwo Dwukropek

Komentarze

Popularne posty