Ewa Przydryga, Miała umrzeć [MUZA]
Ewa Przydryga swoją powieścią pod pewnymi względami nie zaskoczyła mnie zupełnie. Znając jej poprzednie powieści z dużą dozą prawdopodobieństwa założyłam, że czeka mnie dobra literacka rozrywka i właśnie to dostałam. Cóż, lubię mieć rację. Pod tym względem zaskoczeń nie toleruję. Lubię natomiast, gdy zaskakuje mnie fabuła i tu mnie autorka nie zawiodła.
Autorka przeplata dwa plany czasowe, opowiadając pozornie dwie niezwiązane z sobą historię. Pozornie, bo przecież podejrzewamy, że muszą mieć ze sobą coś wspólnego, i tym bardziej nie możemy od lektury odejść, im bardziej chcemy się przekonać, jakie to są związki. Co ważne jednak, żaden z wątków nie jest traktowany po macoszemu, są równoprawne i równie starannie poprowadzone.
Opisując wątek Ady, Ewa Przydryga nie skupia się jedynie na teraźniejszości dziewczyny, lecz drobnymi wzmiankami buduje spójny portret psychologiczny skrzywdzonej nastolatki, która ucieka w bunt i szuka ekstremalnych doznań, a jednocześnie potrafi być ciepłą, kochającą siostrą dla małej Neli. Dzięki narracji pierwszoosobowej mamy nie tylko wgląd w psychikę dziewczyny, jej czyny i myśli, ale też bezbłędnie odczytujemy jej emocje, nawet jeśli ona sama nie umie ich nazwać. A przede wszystkim im bliżej ją poznajemy, tym bardziej angażujemy się w jej historię.
Podobnie jest z wątkiem Leny, która pozornie wydaje się osobowością o wiele "jaśniejszą" niż Ada, ale która w głębi serca skrywa niejedną ranę. I znów pierwszoosobowa narracja pozwala nam nie tylko lepiej poznać bohaterkę, ale też "skraca dystans" między czytelnikiem i postacią, skłaniając nas do emocjonalnego zaangażowania.
Dzięki dwóm perspektywom narracyjnym poznajemy dobrze oba wątki fabularne, a autorka podtrzymuje naszą ciekawość co do ich powiązań oraz co do zakresu wiedzy, jaki na temat Ady zdobędzie Lena. Jednak Przydrydze udało się uniknąć pułapki wynikającej z takiego prowadzenia fabuły - mianowicie nie obdarzyła Leny równą wiedzy czytelnika. Choć kobieta krok po kroku odkrywa przeszłość swoją i historię Ady, pewnych szczegółów, które nam zostały przedstawione w drugim wątku, nigdy nie pozna, bo wiedzę czerpie jedynie od osób trzecich. To my, odbiorcy, jesteśmy świadkami zdarzeń, których pełnego przebiegu Lena nigdy nie pozna.
Miała umrzeć to emocjonujący thriller psychologiczny, w którym aż roi się od tajemnic - i to na każdym z planów czasowych. Ewa Przydryga zaprasza natomiast czytelnika do zabawy w tropienie zagadek i rozwiązań. Buduje napięcie, kusi, w pewnym momencie nawet pozwala połączyć kropki, by odbiorca - zachęcony powodzeniem swojego wnioskowania - podjął grę dalej i podążył za historią, jednocześnie się w nią angażując i próbując rozwikłać najważniejszą tajemnicę. Tymczasem autorka zwodzi, lawiruje i zaskakuje raz za razem - spektakularnie wieńcząc powieść największą niespodzianką. Daje więc czytelnikowi wszystko, czego ten zapragnie - emocje, napięcie, satysfakcję z własnej przenikliwości, a jednocześnie wielką niewiadomą w finale.
Ale ta gra nie byłaby tak satysfakcjonujące bez wiarygodności samej historii. Choć to fikcja literacka, całość utrzymana jest w granicach prawdopodobieństwa - zarówno fabularnie, jak i psychologicznie. Jak na dobry thriller psychologiczny przystało, zadbała Przydryga o zbudowanie wielowymiarowego portretu psychologicznego obu bohaterek. Ich zachowania, nawet jeśli nie są racjonalne, mają umotywowanie w ich emocjonalności i psychice, wynikają z doświadczeń i przeżyć. Psychologiczny portret nie składa się z zaledwie kilku kresek, autorka sukcesywnie go pogłębia, zostawiając kolejne tropy. Natomiast wszystko, co dzieje się na płaszczyźnie fabularnej, ma swoje uzasadnienie. Choć ta książka to rodzaj gry z czytelnikiem polegającej na zwodzeniu, nie ma nic wspólnego z wyciąganiem królika z kapelusza w finale. Przypomina raczej sztuczkę z kulką ukrytą pod jednym z trzech kubeczków - choćbyś nie wiem jak uważnie patrzył na przekładające je ręce, nie zgadniesz, pod którym jest wspomniany przedmiot.
Czy ta powieść jest bez wad? Pewnie nie, znalazłabym jeden czy dwa drobiazgi, o których porozmawiałabym chętnie z autorką, co nie zmienia faktu, że to bardzo udana powieść. Z wielowątkową, ale nie przekombinowaną (!) fabułą, ciekawymi kobiecymi bohaterkami i zaskakującym zakończeniem. Powieść jest świetnie rozegrana na poziomie emocjonalnym, ma też świetnie zbudowane i umiejętnie podsycane napięcie, co czyni ją właściwie nieodkładalną. Warto zarezerwować sobie na lekturę wolny dzień, bo naprawdę ciężko książkę porzucić i oderwać się do innych zajęć. Tą historią autorka na pewno ugruntuje swoją pozycję jako autorki thrillerów i zdobędzie nowych fanów. Ja już z zaciekawieniem wyglądam kolejnej powieści i chętna jestem wytężyć swój umysł w szrankach z przebiegłością autorki.
Bardzo jestem ciekawa co łączy obie płaszczyzny czasowe i bohaterki. :)
OdpowiedzUsuńPolecam sprawdzić! Warto :-)
Usuń