Chris Riddell, W krainie Absurdii [Wielka Litera]
Pora na czwartą pozycję z serii wydawnictwa Wielka Litera - zwanego na jej potrzeby Wielką Literką - skierowanej do najmłodszych odbiorców. Wśród "Książeczek z innej półeczki" znajdziecie Śnieżnego Misia, Nóżki śmierdziuszki, Gdzie się podział Czwartek?, a także W krainie Absurdii Chrisa Riddella.
Kraina Absurdii to kraj z poduszkowymi wzgórzami i skocznymi górami, kraina latających ryb i kolacji podawanej przed obiadem. Mieszkają tu smoki i potwory z szafy, a całym tym światem rządzi król, który sypia w kwiatowym łożu. W krainie Absurdii przedstawia jeden dzień z życia króla, pełen przygód i codziennych aktywności, z polowaniem na smoki, które zmienia się nagle w polowanie na króla. Tyle że nie ta zamiana ról jest najbardziej zaskakująca, ale... zakończenie.
Jestem autentycznie zakochana w tej książce! Ta historia obudziła moje wewnętrzne dziecko i zabrała mnie w krainę jak z sennych marzeń. Tekstu jest tu może niewiele, ale to książka zapisana w słowach i ilustracjach zarazem - należy ją czytać i oglądać, by poznać przedziwną Absurdię i jej mieszkańców.
Cudny mały król o buzi cherubinka jest zniewalający - uroczo zaspany, prześlicznie uśmiechnięty, a nawet rozczulająco nadąsany. Robi wszystko, na co ma ochotę - zmieniając nawet kolejność posiłków - czyli żyje w świecie, który kręci się wokół niego. Coś wam to przypomina? Zaręczam, że spodoba się ten król waszym dzieciom. Do tego żyje w intrygującym świecie - żywcem wyjętym z dziecięcych fantazji. Jak każdy malec szuka swoich ulubionych rzeczy i chce spędzać dzień na przyjemnościach.
W krainie Absurdii to bardzo oryginalna opowieść, które doskonale oddaje dziecięcą fantazję. Przypuszczam, że spodoba się maluchom i stanie się pożywką dla ich wyobraźni, ale myślę, że zauroczy też niejednego dorosłego. Cudowne jest w niej to, że może stać się punktem wyjścia do układania własnych historii małego króla, a i zakończenie jest nadzwyczajnym zaproszeniem do rozważań o tym, co realne i nierealne.
W krainie Absurdii jest moim z faworytem, jeśli chodzi o serię. Ciepła, oryginalna, pięknie ilustrowana i intrygująca historia podbiła moje serce i nawet Wojtek, dużo starszy przecież niż docelowy odbiorca, przeglądał tę historię zaciekawiony i zdecydowany przedyskutować zakończenie. Myślę, że to dobry prognostyk i dla was :-) Jednakże z czystym sumieniem polecić mogę wszystkie tytuły, które dotychczas ukazały się w serii "Książeczek...". Każda dostarcza zupełnie innych wrażeń, ale myślę, że spodobają się zarówno dzieciakom, jak i ich rodzicom. No i mają świetne ilustracje i są pięknie wydane. A to również atut.
Komentarze
Prześlij komentarz