Na pierwsze książki z serii o Eriku Voglerze trafiłam przypadkiem - skuszona hasłem "dla starszych fanów Lassego i Mai". I to spotkanie było dość udane. To dlatego na trzeci tom wyglądałam już z zaciekawieniem. Chciałam przekonać się, czy autorka trzyma poziom i co jeszcze przytrafi się piętnastolatkowi z talentem do pakowania się w kłopoty.
Tym razem Erik nie ma nigdzie wyjeżdżać. Chłopak szuka spokoju, po niedawnych przeżyciach, a tymczasem tata Erika postanawia zabrać babcię na wymarzony odpoczynek w Szwajcarii. Erik - ku swojej radości - ma zostać w domu. Jednak nietrudno się domyślić, że nic nie będzie takie, jak sobie zaplanował. Najpierw tata i babcia ulegają wypadkowi na nartach, potem umiera wujek Erika i chłopak jest jedyną osobą, która może pojechać na pogrzeb do Irlandii. Już samo to jest dla Erika stresujące. Ale gdy okazuje się, że babcia zorganizowała mu na ten wyjazd towarzystwo - i to chłopaka, który Erika przeraża, czyli Alberta Zimmera - Vogler jest na skraju załamania.
Na miejscu Erik dowiaduje się, że wuj zapisał mu zamek. Jednocześnie nabiera podejrzeń, że smierć krewnego wcale nie jest tak przypadkowa, jak by się mogło wydawać. Zastanawia się też, co z tym wszystkim ma wspólnego duch pewnej Lady...
Po trzeciej części z pewnością mogę powtórzyć - bardzo lubię Erika Voglera. Z jego dziwacznością, neurotycznością, bojaźliwością. Chłopak tak nietolerujący wszelkich zmian i niespodzianek wrzucony w wir wydarzeń, nad którymi nie panuje, jest tak uroczo nieporadny i zabawny, że nie sposób mu nie kibicować. Taki bohater czasem zdarza się w literaturze dla dorosłych, w młodzieżowej - niemal nigdy. A - jak się okazuje - bardzo mu w niej do twarzy.
Po raz kolejny sprawa kryminalna, w jaką nasz bohater zostaje wplątany,
wiąże się z morderstwami. Także jego życie jest poważnie zagrożone. Młody czytelnik
nieczęsto ma do czynienia z takim poziomem zagrożenia dla bohatera i myślę, że historie o Eriku to fajny krok ku doroślejszym powieściom detektywistycznym.
Autorka zadbała o to, by historia z jednej strony zawierała te elementy, które sprawdziły się w poprzednich powieściach, ale też była w odpowiednim stopniu zaskakująca. Jest tu zagadka do rozwiązania, zagrożenie, elementy wskazujące na ingerencję z zaświatów... Klątwa zamku... ma świetny klimat i dobrze zbudowane napięcie. Do tego napisana jest lekko, z dawką sytuacyjnego humoru.
Wartka akcja i gęsta atmosfera sprawiają, że od lektury trudno się
oderwać, do tego stopnia, że staje się książką na jedno popołudnie.
Sugerowany wiek odbiorcy to 12+ i chyba to doskonały wiek, by podsunąć
Erika Voglera młodemu czytelnikowi, który lubuje się w powieściach
detektywistycznych. Jeśli martwi was, rodziców, obecność morderstw w
fabule, to zapewniam, że autorka nie serwuje czytelnikom krwawych i
szczegółowych opisów, jakie znamy z kryminałów dla dorosłych. Oczywiście
zagrożenie dla bohatera jest czytelne, zbrodnia nie jest fikcyjna, ale
lekki język, szczypta humoru i lękliwy, osobliwy bohater doskonale to równoważą.
Myślę, że to doskonała lektura "przejściowa", między okresem dziecięcych
opowieści detektywistycznych a momentem wkroczenia w "dorosłą"
literaturę kryminalną, a do tego świetna czytelnicza rozrywka. Przeczytałam tę książkę z przyjemnością i czekam już na kolejną część. I na moment, w którym podsunę całą serię Wojtkowi.
Autor: Beatriz Oses
Tytuł: Detektyw Erik Vogler i klątwa zamku Misty Abbey
Tłumacz: Joanna Zeler
Wydawca: Akapit Press
Zdjęcia Wojtka rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie :-)
Usuń