Wacław Gluth-Nowowiejski, Nie umieraj do jutra [Marginesy]
Raz po raz, niezmiennie, wracam do tematów związanych z II wojną światową. Tak jak Wojtek. On ma swoje książki, choć mam nadzieję, dorośnie kiedyś i do moich. Choć zazwyczaj nie są to książki, po które sięga się dla przyjemności, to doświadczenie obcowania z historią jest dla mnie ważne i inspirujące. Oczywiście zazwyczaj są to pozycje, na których lekturę potrzeba przestrzeni, ale warto ją zrobić.
Książka Wacława Glutha-Nowowiejskiego Nie umieraj do jutra długo czekała na swoją kolej, ale w końcu po nią sięgnęłam i choć żałuję, że tyle zwlekałam, to zarazem cieszę się, że byłą pod ręką właśnie wtedy, gdy jej potrzebowałam.
Nie umieraj do jutra to dziesięć opowiadań portretujących tzw. warszawskich Robinsonów, czyli ludzi, którzy jako nieliczni pozostali na terenie zrujnowanej Warszawy po upadku powstania i nazistowskich czystkach. W ekstremalnie trudnych warunkach, kryjąc się przed niemieckimi patrolami, narażeni na głód, brak wody, wśród walących się i spalonych domów. Warto poznać ich historie, bo choć mówi się, że po upadku powstania Warszawa była miastem ruin, to nie znaczy, że była całkiem wyludniona.
Wacław Gluth-Nowowiejski, rocznik 1926, sam był warszawskim powstańcem, był też więziony za przynależność do AK w latach 1948-1953. Jako dziennikarz był pomysłodawcą akcji "Pierwsi w mieście" dzięki której poznał warszawskich Robinsonów, których losy opisał w tej właśnie książce. Jak sam podkreśla - osiem opowiadań to wierny zapis autentycznych wydarzeń, jedno jest miejską legendą. Zbór zamyka Jesień na Marymoncie - opowiadanie autobiograficzne.
Przyznam, że zanim ukazało się Nie umieraj do jutra nie wiedziałam o Robinsonach niemal nic, a popowstaniową Warszawę miałam za miasto wymarłe. Tymczasem okazuje się, że w jego zakamarkach wciąż ukrywali się ludzie, którzy miasta nie mogli lub nie chcieli opuścić.
Opowiadania Glutha-Nowowiejskiego to historia niesamowita, tym bardziej że prawdziwa. W fabularyzowanej formie jest świadectwem jednego z mniej znanych wojennych epizodów. Opowiadania czyta się jak emocjonujące wojenne przygody, jednocześnie mając świadomość, że dla ich bohaterów to był realny głód, lęk, samotność. To była walka o życie, w której liczyło się szczęście, ale i spryt, determinacja oraz odwaga.
Wrażenie robi zamieszczona w książce mapka z zaznaczonymi kryjówkami warszawskich Robinsonów obejmująca właściwie całą lewobrzeżną Warszawę. Wracałam do niej wielokrotnie podczas lektury, podążając śladami bohaterów poszczególnych opowieści.
Bardzo odpowiada mi styl zebranych opowiadań, pisanych z nieco reporterską precyzją, prostym, klarownym językiem, a jednak niosącym duży emocjonalny ładunek. To historie, które czyta się z mieszaniną fascynacji, podziwu, zgrozy. To opowieści, w których jesteśmy świadkami odwagi i chwil słabości, śmierci, ale i życia. To niesamowite świadectwo tamtych niełatwych czasów i ludzi, których wola przetrwania była niebywale silna. Cieszy mnie, że autor zebrał te historie i ocalił od zapomnienia.
Tekst opowiadań uzupełniają zdjęcia, dzięki którym możemy jeszcze bardziej związać się z bohaterami książki, przyjrzeć się Warszawie i im samym. Są one niejako przypomnieniem, że opowieści autora nie są wyssane z palca, ale oparte zostały na autentycznych historiach - nierzadko dramatycznych - ostatnich mieszkańców wojennej Warszawy, a zarazem pierwszych mieszkańców wyzwolonej stolicy. To kolejna lektura obowiązkowa dla zainteresowanych przebiegiem II wojny światowej i historią samego miasta. I - choć dramatyczna - jest w niej i sporo optymizmu.
Nie umieraj do jutra to książka jedyna w swoim rodzaju, ocalająca od zapomnienia kolejne mało znane wojenne historie. Bardzo przystępna w odbiorze, napisana swobodnym, nieprzekombinowanym językiem oddającym zarówno dramatyzm i emocja, jak i historyczną prawdę. Autor nie rozwleka ponad miarę swoich opowieści, to bogactwo treści w zwięzłej formie. Warto po nią sięgnąć.
Komentarze
Prześlij komentarz