Justyna Zaręba, Niezły Bigos! [Studio Koloru]
Mówi się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka... Szkoda, że nie można dodać "i vice versa". Wciąż zbyt często słyszymy o porzuconych, wygłodzonych czy maltretowanych zwierzętach (nie tylko o psach) i wciąż zbyt rzadko ludzie reagują, widząc krzywdzone zwierzę. A przecież reagowanie i zgłaszanie takich sytuacji właściwym służbom to jedna z podstawowych rzeczy, które możemy zrobić. Druga to uwrażliwianie naszych dzieci, by rosły w przekonaniu, że nie mogą krzywdzić innych istot i nie mogą godzić się, by krzywdzili je inni. Nic nie zastąpi tu rozmowy, ale odpowiednia lektura z pewnością nie zaszkodzi. I to pojawia się - cały na niebiesko - Niezły Bigos Justyny Zaręby.
Bohaterem tej historii jest Franek. Pewnej deszczowej nocy chłopiec, który nie może zasnąć, słyszy za oknem podejrzany zgrzyt. Zaintrygowany wyskakuje z łóżka i wygląda przez okno. Okazuje się, że na sąsiednim balkonie siedzi pies. I to przywiązany łańcuchem do barierki. Franciszek nie może zapomnieć tego widoku. Zaczyna przyglądać się mieszkaniu, w którym przebywa pies, i jego właścicielowi. Pan psa dużo pracuje, czasem odzywa się poirytowany... no i ten łańcuch... Chłopiec gromadzi informacje i poważnie martwi się o czworonoga. Dlatego postanawia działać.
Jak deklaruje wydawca, Niezły Bigos! to książka dla dzieci w wieku 5-11 lat, pierwsza z planowanej serii książek, które mają na celu uwrażliwienie młodych czytelników na złe traktowanie zwierząt. I bardzo podoba mi się, w jaki sposób Justyna Zaręba realizuje ten cel. Przygotowała ciekawą, zwięzłą historię, która z dużym prawdopodobieństwem może rozegrać się tuż obok nas. Właśnie ta "codzienność" opowieści, zwyczajność towarzyszących jej okoliczności uzmysławia nam, że powinniśmy mieć oczy i uszy szeroko otwarte.
Imponująca jest dociekliwość małego bohatera, który nie dość, że jest uważnym obserwatorem, to jeszcze ma detektywistyczne zacięcie i potrafi zdobywać i gromadzić informacje. Wie też, kiedy działać samodzielnie, a kiedy zwrócić się o pomoc do dorosłych. To jego determinacja sprawia, że jakość życia psa sąsiada ulega znacznej poprawie, a chłopiec zyskuje czworonożnego przyjaciela.
Oby więcej takich książek, które edukują i uwrażliwiają. Wrażliwość na krzywdę braci mniejszych (i nie tylko) wyrabia się już w dzieciństwie... A przynajmniej powinno.
OdpowiedzUsuńTak! Mądrzy rodzice i właściwe lektury - tego naszym dzieciom potrzeba.
Usuń