Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny [Książnica]
Literatura wojenna to temat trudny, zarówno dla autora, jak i czytelnika. Dla autora dlatego, że wymaga od niego - poza zwyczajowymi umiejętnościami - wiedzy, szacunku do tematu i wrażliwości. Dla czytelnika dlatego, że musi nauczyć się oddzielać ziarno od plew, czyli pozycje wartościowe od tandety przybranej w wojenny płaszczyk. Bo nie chodzi o to, by czytać jedynie literaturę faktu, ale by rozpoznać te opowieści, które zakłamują historię.
Jednakże wojna zawsze była dla mnie tematem wartym uwagi i nie potrafię przejść obojętnie obok kolejnych książek podejmujących wojenne zagadnienia. Dlatego od razu wiedziałam, że antologia Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny musi znaleźć się w mojej biblioteczce. Tym bardziej że nazwiska autorów, którzy przygotowali teksty do zbioru, są gwarancją jakości.
Taniec pszczół... to zbiór jedenastu opowiadań, które łączy temat przewodni - II wojna światowa. Nie wszystkie nazwiska autorów były mi znane, ale ponieważ znam powieści choćby części z nich czułam, że to będzie wartościowa lektura. Magda Knedler, Maria Paszyńska, Sabina Waszut, Zofia Mąkosa czy Maciej Siembieda działali na mnie jak magnes i choćby dla nich samych byłam gotowa sięgnąć po tę pozycję. Jak się okazało - całkiem słusznie.
Antologie opowiadań dają czytelnikowi tę swobodę, że może sam decydować, w jakiej kolejności czytać poszczególne teksty - czy chwycić to z najciekawszym tytułem, czy też to napisane przez ulubionego autora. Ja zdecydowałam się jednak na lekturę linearną, ponieważ byłam ciekawa, jak rozkłada się jakość tekstów w całej książce i jak rozkładają się w niej emocje. I stwierdzam, że to ogólnie bardzo dobra publikacja. Nie ma tu w moim odczuciu tekstów słabych, wyraźnie odstających jakościowo od reszty i choć każdy z autorów podszedł do tematu na swój własny sposób, nie znajdziemy tu tekstów zakłamujących historię czy zwyczajnie nieciekawych.
Myślę, że każdy czytelnik wyszuka w tej antologii teksty, które są mu najbliższe i które uzna za najlepsze. I wpływ na to mieć będą różne czynniki. Choć doceniam wkład każdego z autorów, muszę wymienić tych kilka tekstów, które przemówiły do mnie najbardziej.
Nikogo już nie zdziwi, że zachwycił mnie Taniec pszczół Magdy Knedler. Opowiadanie, którego tytuł stał się też tytułem całej antologii, jest wysublimowaną historią primabaleriny żydowskiego pochodzenia, która w czasie wojny wraz z ojcem trafia do getta. Choć Irma Herszlag jest postacią fikcyjną, autorce udało się zbudować tę postać niezwykle realnie, tak jak realna wydaje się opowieść o jej losach. Co więcej, Magda Knedler zamknęła w małej formie wszystko to, za co od początku cenię jej powieści. Jest tu sztuka (tym razem taniec), która dla jednego z bohaterów ma znaczenie nadrzędne, a do tego opisana została ze znawstwem i emocjami. Jest uwikłanie człowieka w wielką historię. Są rozważania o naturze wojny, o człowieku, złu i cichym na nie przyzwoleniu. Są i starannie przedstawione i dogłębnie przeanalizowane relacje międzyludzkie, te proste, jak i te bardzo ambiwalentne. Nie zabrakło też w tekście emocji i wzruszeń, które wprawiają serce czytelnika w drżenie i oddziałują nań z całą mocą zawartą w sowach, ale i między wierszami. Magda Knedler znów dowiodła swego pisarskiego kunsztu, zamykając w małej formie tak wiele uczuć, przemyśleń i emocji.
Pana Macieja Siembiedę darzę ogromnym szacunkiem jako autora i z radością stwierdzam, że dostałam dokładnie to, czego się spodziewałam - czyli świetną historię opartą na faktach. Temat idealny do zamknięcia w małej formie - miłosny trójkąt z wojną w tle, ale też prawdziwe wydarzenia i prawdziwi bohaterowie, o czym poczytacie w posłowiu. To historia, która wyciska z oczu łzy, przepięknie obmyślona i napisana. I choć pewne zdarzenia można w niej przewidzieć, nie da się ukryć, że poziom emocjonalnego zaangażowania w opowieść wcale nie spada - wręcz przeciwnie, Album czyta się z lękiem i nadzieją, ze łzami i zachwytem. Żaden fan autora nie będzie zawiedziony.
Zachwyciła mnie także Wydmuszka Marii Paszyńskiej, w której autorka przygląda się zindoktrynowanemu przez nazistów, wychowanego w prohitlerowskiej rodzinie młodemu człowiekowi, który zaczyna służbę w niemieckiej armii. Dzięki protekcji ojca, zamiast na front, trafia na zupełnie inną służbę i to tam zostaje odarty ze złudzeń. Jego moralny kompas ściera się z wpojonymi przekonaniami, a w tym konflikcie nie ma miejsca na kompromisy. Autorka ujmuje temat bardzo dojrzale, próbując zrozumieć swojego bohatera i spojrzeć na świat jego oczami. To nie jest historia, która ma wybielić najeźdźców, ale pokazać, że po drugiej stronie barykady byli ludzie, których stać było na refleksję, nawet jeśli na sprzeciw było zbyt późno.
Niezwykle poruszyła mnie również Zofia Mąkosa swoim tekstem Buty małej Renate. Inspiracją do powstania historii były prawdziwe wydarzenia ze schyłku II wojny, kiedy do jednej z wsi zamieszkanej zarówno przez gospodarzy niemieckich, jak i polskich, wkroczyła armia radziecka. To wtedy zamordowanych przez radzieckich żołnierzy zostało kilkoro niemieckich cywili, w tym kobiety i dzieci. Zofia Mąkosa z wrażliwością przypomina te wydarzenia, ocalając od zapomnienia także nazwiska zabitych, i wytrąca czytelnika z jego strefy komfortu, przypominając, że o wojnie nie da się mówić zero-jedynkowo, dzieląc całe nacje na oprawców i ofiary, bowiem ofiary były po obu stronach barykady. Maleńka Renate, która nie zdążyła jeszcze nacieszyć się swoimi pierwszymi bucikami, jest egzemplifikacją losu wielu niemieckich dzieci, które musiały ponieść konsekwencje czynów nawet nie swoich ojców, ale po prostu swoich rodaków. To bardzo wartościowa i mnie jako matkę bardzo poruszająca historia.
To, że nie odnoszę się do każdej z historii z osobna, nie znaczy, że pozostałe opowiadania są kiepskie czy niezasługujące na uwagę. Bo przecież nie mogę tego powiedzieć ani o tekście Sabiny Waszut, tak wzruszająco przypominającej pogromy Cyganów, jak i o historii miłości Polki i Niemca w Człowiek jest silny Agnieszki Olejnik, ani o żadnym innym tekście. Każda z historii jest w tej antologii ważna, każda ujmuje inny wycinek wojennej rzeczywistości, wspólnie budując panoramę, na której możemy przyjrzeć się tragedii ludzi dotkniętych przez ten światowy konflikt.
Taniec pszczół jest książką pełną przemyślanych, literacko dopracowanych i emocjonalnie poruszających tekstów. Pod piękną okładką kryją się literackie perełki, mądre teksty napisane pięknym językiem. Zarówno te oparte na faktach, jak i całkowicie fikcyjne, dają nam obraz konfliktu oraz ludzkich dramatów. Koncentrują się na ludziach, ich postawach i wyborach, zmuszając czasem do zastanowienia także nad naszymi wyborami. Czytanie tych tekstów wnosi do życia czytelnika coś więcej niż przyjemność z lektury. To teksty, które się czyta, przeżywa, ale też które zmuszają do namysłu, do pochylenia się nad jednostkową tragedią i losem całych pokoleń. Bardzo cieszę się, że taka książka powstała i że trafiła w ręce czytelników.
Bardzo lubię literaturę wojenną, a jednak z opowiadaniami mi nie po drodze. Jakoś nie mogę się odnaleźć w krótkich formach prozatorskich.
OdpowiedzUsuńNatalia, myślę, że w tym przypadku możesz spróbować się przełamać i się nie zawiedziesz.
Usuń