Marcel Woźniak, Pospieszalscy. Rodzina [Marginesy]
Nazwisko Pospieszalscy nigdy nie było mi obce. Ale nie było też tak, że dokładnie wiedziałam, kto jest kim w tej rodzinie, a już na pewno nie zdawałam sobie sprawy, jak wielki i jak wszechstronny jest to klan. A skoro napisał o nich Marcel Woźniak, który już udowodnił, że jest dobrym pisarzem i utalentowanym biografem, wiedziałam, że po książkę Pospieszalscy. Rodzina muszę sięgnąć.
Pospieszalscy – genialny klan muzyków, dwa pokolenia artystów, instrumentalistów, aranżerów, kompozytorów, producentów i wokalistów, których nazwiska trwale wpisały się w krajobraz polskiej sceny muzycznej: od Czerwonych Gitar i Voo Voo, przez największe przeboje Zakopower czy Anny Marii Jopek, po muzykę filmową i jazzowe eksperymenty.
To przede wszystkim opowieść o rodzinie. O dziewięciorgu rodzeństwa, które dorastało w jednym pokoju na częstochowskiej plebanii. O młodzieńczej fascynacji bigbitem i pierwszych rodzinnych występach. O staraniach, by być razem – mimo światopoglądowych podziałów. O pielęgnowaniu tego, co łączy, a nie dzieli. O muzyce, która pozwala znaleźć wspólny język. I o fundamentach, które są nie do ruszenia.
Trudno mi napisać rozbudowaną recenzję tej książki, bo przecież nie będę jej wam streszczać. Wszystko, co powinniście wiedzieć o treści, to że składa się z Intro, niczym utwór muzyczny, po którym następuje 8 rozdziałów. W ich treści zawiera się opowieść o dziewięciorgu rodzeństwa, które w ten czy inny sposób zaistniało na polu artystycznym, a także o ich rodzicach, dziadkach i dzieciach. Tylko, czy aż tyle?
Marcel Woźniak stworzył biograficzną sagę rodzinną, w której zawarł tak wiele niesamowitych informacji i rodzinnych smaczków, że to aż oszałamiające. A przede wszystkim fascynujące. Bo aż trudno uwierzyć, że tyle może się zmieścić w biografii jednej rodziny.
Znajdziemy w tej książce poruszający - bo prawdziwy - obraz relacji międzyludzkich i rodzinnych. Czy możemy uznać, że trochę zmitologizowany? A czyż wszyscy nie mamy skłonności do mitologizowania własnej przeszłości? Ja widzę w tym autentyzm, mimo pozornie niewiarygodnych wręcz historii rodzinnych.
Pospieszalscy to klan artystów, a w znacznej części artystów muzyków, którzy realizują swoją pasję na wielu różnych polach. To opowieść o rodzinie, w której talent wpisany jest w genach, ale też o tym, jak dorastanie wśród utalentowanego rodzeństwa pozwalało się rozwijać i zdobywać nowe umiejętności. I o tym, jak różne muzycy obrali drogi, pozostając wciąż ze sobą związani.
Opowieść o Pospieszalskich łączy biografię rodziny z opowieścią o współczesnej polskiej muzyce, na której w ten czy inny sposób rodzeństwo odcisnęło swoje piętno. A odkrywanie, jak rozległe to piękno, było dla mnie w czasie lektury prawdziwą frajdą. Wszak w dzieciństwie słuchałam na winylach duetu Marek i Wacek, wcale nie wiedząc, że nazwisko Pospieszalski się z nimi także wiąże. W moim domu były płyty grupy Tilt, Voo Voo, a Małe Wuwu często lądowało w adapterze.
Marcel Woźniak jak zwykle postawił na staranny research, ale też na rozmowy z członkami rodziny, dzięki czemu mógł pisać nie tylko o ich życiu zawodowym, ale zebrać w książce unikalne, ulotne wspomnienia. I to nie tylko z dzieciństwa. Rodzinne historie, anegdoty, a także współczesne spojrzenie na własną przeszłość. Autor konstruuje opowieść nie do końca liniowo, łączące ze sobą pewne wątki i zagadnienia, dzięki czemu historia nie nuży, a autentycznie angażuje. I to nie tylko zagorzałych fanów. Tekst wzbogacają liczne fotografie z prywatnych zbiorów rodzinnych, dzięki czemu lektura jest jeszcze przyjemniejsza.
Książka pozwala czytelnikom lepiej zrozumieć rodzinę Pospieszalskich, inspiruje do pielęgnowania więzi rodzinnych i daje możliwość odkrycia historii polskiej muzyki przez pryzmat bohaterów tej historii. Autor po raz kolejny udowadnia, że jest doskonałym biografem, potrafiącym z faktów i relacji stworzyć inspirującą i ciekawą opowieść. Bo Woźniak nie relacjonuje sucho, a wciąga gawędziarskim nieco tonem w opowieść, której czytelnik staje się niemal uczestnikiem.
Jest w tej książce wiele ciepła, dzięki któremu ta historia o rodzinie staje się nie tylko satysfakcjonującą lekturą, ale także otulającą historią doskonałą na jesienne wieczory. Marcel Woźniak nie tylko sam spotkał się z rodziną Pospieszalskich, ale i nam zrobił miejsce przy tym rodzinnym stole. Warto przy nim zasiąść niezależnie od tego, jak dużo - lub mało - o Pospieszalskich wiemy. To książka nie tylko solidnie przygotowana, ale też świetnie napisana i skomponowana. A to już zasługa autora, który o fascynujących ludziach potrafił opowiedzieć w sposób interesujący i dociekliwy zarazem.
Autor: Marcel Woźniak
Tytuł: Pospieszalscy. Rodzina
Wydawca: wydawnictwo Marginesy
Egzemplarz recenzencki
![Marcel Woźniak, Pospieszalscy. Rodzina [Marginesy]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm3cpkyitKr065HPYEYzzjp9Kxh8AXxUQGUQt5BjDsXWjW6zNR8ssa0YDtiSRQ6MIJpRjb4uBL2rOfc_reY-9HS_77rgVnmR9D9CZMAQe_Dxh6YZUocVCL5CfY2l4nWuYyA-SDwa5GCKxRgLaUcbAAG40Xbzwpe5p52YjqKPT0OeHLY29tHLqITXzUtoI/w640-h640/Marcel%20Wo%C5%BAniak,%20Pospieszalscy.%20Rodzina%20%5BMarginesy%5D.jpg)
Komentarze
Prześlij komentarz