[#zdziecięcejbiblioteczki] Emma Karinsdotter, Maria Kallstrom, Prawdziwy Mikołaj, siostrunia i ja [Zakamarki]

 

Od wielu już lat na rynku książki dziecięcej pojawia się coraz więcej książkowych kalendarzy adwentowych. Jednak bezsprzecznie zwyczaj czytania z dziećmi po jednym rozdziale opowieści od 1 grudnia aż do świąt zaszczepiło u nas wydawnictwo Zakamarki. Dzięki nim budowaliśmy w domu rodzinny klimat rok po roku. I nawet jeśli najmłodszy domownik stał się na te historie już za duży, ja mam do nich ogromny sentyment i z przyjemnością sięgam po nowe tytuły, które się pojawiają. A także wracam do starych, tych dziesięciu, które pojawiały się u nas zawsze w grudniu. Dziś jednak opowiedzieć chcę wam o książce Emmy Karinsdotter i Marii Kallstrom pt. Prawdziwy Mikołaj, siostrunia i ja.

Pełna czerwonych czapeczek opowieść w 24 rozdziałach do czytania w każdy grudniowy wieczór aż do Wigilii!

Marion z siostrą i rodzicami jak co roku w grudniu szykują się do wyjazdu, aby uniknąć świątecznych tradycji, bo tata Feliks z niewiadomego powodu nienawidzi Bożego Narodzenia. Już mają wsiadać do pociągu, gdy tata odbiera telefon od swojej siostry, o której istnieniu nigdy nawet nie wspomniał. W rezultacie zamiast do słonecznej Italii rodzina Marion trafia na zimną, odludną wyspę, gdzie podobno nikt inny w tej chwili nie mieszka. Ale czy na pewno? Okazuje się, że w sklepiku, który zimą jest zamknięty, czasem pali się światło. Dlaczego tata nie pozwala im tam chodzić? Czyżby ciocia Mika nie była jego jedyną tajemnicą? Czyżby nadal coś przed nimi ukrywał?

Cóż, trzeba przyznać, że jeśli książkowy kalendarz adwentowy opatrzony jest logo Zakamarków, to znaczy, że będzie to jakościowa historia. Taka, która doskonale sprawdzi się do budowania rodzinnej, świątecznej atmosfery i umili oczekiwanie na Boże Narodzenie. 

To historia, która ma w sobie wiele humoru. I zaczyna się od ciągu przezabawnych zdarzeń. Ale na początku poznajemy rodzinę, która nie spędza świąt w domu. W czasie, kiedy sąsiedzi przyozdabiają domy i pieką ciasta, nasi bohaterowie pakują walizki. Tym razem do słonecznej Italii. I nie, zarówno bohaterka, jak i jej młodsza siostra nie są tym aż tak zachwycone. Ale przywykły, bo ich tata... po prostu nie lubi świąt. Tyle że rodzina do Włoch nie dotrze, bo KTOŚ pomiesza im szyki.

Fabuła została umiejętnie rozpisana na 24 rozdziały, podczas których wraz z siostrami odkrywamy tajemnice dziwnej wyspy, na którą trafili, oraz taty, który broni się przed tym na wszystkie możliwe sposoby. Autorka sprytnie zostawia tropy, zachęcając do rozwiązania tej zagadki, a jednocześnie buduje przyjemne napięcie oczekiwania, tak bardzo pasujące do grudniowej aury. Narracja prowadzona z perspektywy dziecka pozwala także czytającemu dorosłemu lepiej wczuć się w historię i przypomina o tym, jak najmłodsi postrzegają świat. 

To historia pełna humoru, ale przede wszystkim ciepła. Rodzinnej atmosfery i dziecięcej wiary w to, że wszystko jest możliwe, a magia świąt jest na wyciągnięcie ręki. Opowieść podejmuje też temat odwagi w poszukiwaniu prawdy oraz nadziei. Stopniowa lektura i oczekiwanie na rozwój wydarzeń doskonale pomogą zbudować bliskość. Piękne ilustracje Marii Källström dopełniają tekst i czynią z lektury prawdziwą przygodę. To doskonała książka do czytania pod kocykiem, z kubkiem gorącego kakao w dłoni i w domu, w którym stopniowo pojawiają się świąteczne dekoracje. To kolejne przedświąteczne cudeńko od Zakamarków.

Autor: Emma Karinsdotter
Ilustracje: Maria Kallstrom
Tytuł: Prawdziwy Mikołaj, siostrunia i ja 
Tłumacz: Agnieszka Stróżyk
Wydawca: wydawnictwo Zakamarki

Egzemplarz recenzencki