[#posłuchane] Fredrik Backman, Niespokojni ludzie [Marginesy]
Ile niedorzecznie optymistycznych historii możecie przeczytać? Przyznam, że jeśli będą takie jak te, które pisze Fredrik Backman, to duuużo. Po rozczulająco przyjemnej opowieści, jaką okazał się dla mnie Mężczyzna imieniem Ove, bezzwłocznie rzuciłam się do słuchania Niespokojnych ludzi.
To taka historia, której streszczanie fabuły odbiera cały urok, ale spróbujmy. Pewna osoba, której małżeństwo się rozpadło, ma stracić też dzieci. I żeby tego uniknąć, rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. W akcie desperacji usiłuje napaść na bank, a ostatecznie ląduje w pobliskim mieszkaniu z ośmiorgiem zakładników. Są tam agentka nieruchomości, zgorzkniałe małżeństwo uzależnione od zakupów w Ikei, złośliwa multimilionerka, przygnębiona staruszka, kobieta w zaawansowanej ciąży i jej wkurzająca partnerka oraz typ z głową królika. Kiedy jednak po wyjściu zakładników policjanci wchodzą do mieszkania, okazuje się, że nikogo w nim nie ma.
W czasie przesłuchań para policjantów mierzy się z szeregiem trudności, próbując ustalić przebieg wypadków i odkryć tożsamość oraz miejsce pobytu napastnika. Tylko czy z tych zeznań da się poskładać historię w całość?
Ta historia okazuje się finalnie zupełnie inną opowieścią niż zdawałoby się na początku. Nie dotyczy bowiem jedynie napadu, ale też stopniowo oplata się wokół każdej ze znajdujących się w feralnym mieszkaniu osób. Zamknięta przestrzeń stopniowo poszerza się o losy kolejnych postaci, meandrując między nimi i zataczając kręgi. Wyłania się z nich stopniowo zapis lęków i wspomnień, osobowości i doświadczeń, które je ukształtowały, zaskakujących podobieństw, które odkrywają obcy sobie ludzie. I nagle kryzysowa sytuacja, w której się znaleźli, zdaje się być momentem oczyszczenia, małego katharsis, po którym ich życie nie wróci do końca na te same tory.
Określam tę książkę jako "niedorzecznie optymistyczną", ponieważ stopień wzajemnych powiązań czy nowo odkrytych podobieństw zakrawa na serię podejrzanych wręcz zbiegów okoliczności, nad którymi nie raz pokręci się głową z niedowierzaniem. Nie mówiąc już o finale tej historii. A jednocześnie mówię to z czułością, bo Backman sprawia, że z zadziwiającą łatwością przychodzi nam akceptowanie tychże rozwiązań fabularnych. Myślę, że niejeden czytelnik ma chęć zacytować za filmem "The X-Files" i powiedzieć "I want to believe".
Po raz kolejny Backman udowadnia, że potrafi napisać pełne lekkości i nienachalnego humoru historie, w których porusza czułe struny ludzkich niechęci, niepokojów, ale też pragnienia przynależności do innych, nawiązywania relacji, problemów w komunikacji. Na swój sposób poruszające, ale też pełne ciepła, przynoszące finalnie ukojenie. Historie, które są jak gorąca czekolada po zimnym dniu i sprawiające, że nie kwestionujemy fabuły, lecz się nią rozkoszujemy, bez uporczywego analizowania i weryfikowania prawdopodobieństwa. Bo w tej książce nie liczą się suche fakty, a wiara, że ludzie potrafią być życzliwi, że pod najeżoną kolcami skorupą skrywają miękkie wnętrze i potrafią spojrzeć dalej niż czubek własnego nosa.
Doznań, jakie mi zapewniła ta książka, część czytelników szuka w romansach czy komediach romantycznych. Backman zaś udowadnia, że comfort booki mogą opowiadać też o pozaromantycznych relacjach i zostawiać nas z podobnym poczuciem odprężenia.
Audiobook dostępny na Storytel. Czyta Marcin Popczyński.
Autor: Fredrik Backman
Tytuł: Niespokojni ludzie
Wydawca: Marginesy
Komentarze
Prześlij komentarz