Sarah Moss, Ciche wody [Wydawnictwo Poznańskie]

 

Sarah Moss, Ciche wody [Wydawnictwo Poznańskie]

Sarah Moss zachwyciła mnie swoim Murem duchów, małą formą literacką niosącą olbrzymi ładunek emocji. Właśnie na to liczyłam, sięgając po najnowszą z jej powieści, czyli nominowaną do Orwell Prize książkę Ciche wody. I nie będę nikogo trzymać w napięciu - nie przeliczyłam się.

Akcja powieści rozgrywa się w zaledwie 24 godziny, w deszczowy letni dzień w Szkocji. Na pewnym kempingu wakacje z rodzinami spędza dwanaście osób - w bardzo różnym wieku, o różnym statusie i na różnym etapie życia. Namiętnie uprawiająca jogging żona i matka, spacerujące po plaży rodzeństwo, para emerytów, nastolatek w kajaku, który wolałby spędzać wakacje gdzieś indziej... Wszyscy skupieni na sobie, ledwie zwracają uwagę na matkę i córkę, wyróżniające się bardzo od pozostałych. Są ważne o tyle, że to z ich domku co noc dobiegają dźwięki zakłócające spokój pozostałym. Do czasu...

To niesamowita książka, znacznie bardziej niż poprzednia kontemplacyjna, ale równie jak Mur duchów zdolna zawładnąć czytelnikiem. Autorka niesamowicie buduje napięcie, grając przez znaczną część opowieści kartą nudnych wakacji na odludziu.

Na kempingu nudzą się wszyscy. Kiedy za oknem nieustająco leje, bardzo trudno jest znaleźć sobie jakieś kreatywne zajęcie. Oczywiście każdy próbuje zabić nudę na swój sposób, jednak ich aktywności nie są przesadnie pasjonujące. A jednak oni sami, ci nudzący się ludzie, są na swój sposób ciekawi. Moss pozwala nam bowiem na kilka chwil zajrzeć do ich wnętrza, przyjrzeć się strumieniowi myśli przetaczających się przez ich głowy w czasie mniej lub bardziej rutynowych czynności. Dzięki trzecioosobowej narracji pozostawia nas wciąż w roli widzów, zdolnych dojrzeć jedynie skrawek każdej z postaci, co nie przeszkadza nam wyrobić sobie o nich zdania i poczuć, że nie są nam obcy. W ich wnętrzach możemy też przejrzeć się sami.

Siłą, która przykuwa do opowieści, jest przede wszystkim umiejętnie i skrupulatnie budowane napięcie. W powoli przytłaczającą atmosferę zamknięcia na odludziu, pewnego uwięzienia przez deszcz i skazania na sąsiedztwo wciąż tych samych osób wkradają się drobne zgrzyty, które zaburzają ten pozorny bezruch. Są niczym wrzucane w wodę kamyki, które wywołują rozchodzącą się kręgami falę niepokoju, coraz bardziej osaczającą. 

Czytelnik czuje, że za moment coś się wydarzy, napina ramiona, w przygotowaniu na cios, a gdy ten wreszcie pada, zalewa go potężna fala myśli i emocji. Przytłaczająca, choć spodziewana. Fala, której napór znosi się z trudem, a gdy już opada, zostawia nas naznaczonych tym, co ze sobą przyniosła. Jest to naprawdę mocne literackie przeżycie, tym bardziej że Moss bardzo świadomie pozostawia tę emocjonalną petardę bez komentarza. Nie wyjaśnia, nie porządkuje, pozostawia jedynie czytelnika w stanie wzburzenia. Lektura Cichych wód ma w sobie coś z katharsis, mocnego przeżycia, które z jednej strony zmusza do refleksji, z drugiej oczyszcza z silnych emocji. I jest po prostu fantastyczna.

Moss jak zwykle urzeka językiem i formą. Opowieścią bez wyodrębnionych dialogów, narracją przypominającą bardziej strumień świadomości, a nawet strumienie wielu świadomości, które składają się na wielowarstwowy i wielowymiarowy, a jednak wciąż niepełny obraz wydarzeń tego jednego dnia. Niespieszna narracja doskonale oddaje atmosferę miejsca, prowincjonalnego kempingu i deszczowych letnich dni. Jedocześnie tym lepiej wybrzmiewają tu drobne elementy, które zaburzają zamarłą w bezruchu rzeczywistość, wspomniane już drobne zgrzyty, które sprawiają, że włoski na rękach stają dęba. 

Co ważne, choć książka liczy niewiele stron i można ją przeczytać w krótkim czasie, jest lekturą kompletną. Autorce w niewielkim wycinku czasu, w jakim toczy się akcja, i na ograniczonej przestrzeni udało się pokazać wiele schematów zachowań i powiedzieć bardzo dużo o człowieku i międzyludzkich relacjach. Autorka pozwala nam obserwować uczestników zdarzeń i sama przygląda się im bardzo uważnie. Piękny, prosty język pomaga wybrzmieć podjętym trudnym tematom, a także zbudować emocje w scenach z pozoru bardzo zwyczajnych. To historia świeża i oryginalna, pozostawiająca dużą przestrzeń do interpretacji.

Ciche wody to kameralna, niewielka opowieść przetaczająca się przez umysł czytelnika niczym tsunami. Świetnie napisana opowieść o codzienności, w której brakuje przestrzeni na dostrzeżenie drugiego człowieka, a także o dramatycznym wydarzeniu, które zmienia wszystko i wszystkich. Niepokojąca, duszna atmosfera i zaskakująco mocny finał sprawiają, że trudno jest pozostać wobec niej obojętnym. Oczyszczająca, refleksyjna, wyjątkowa proza dla wszystkich, którzy lubią być przez literaturę wytrącani z bańki samozadowolenia.

Autor: Sarah Moss

Tytuł: Mur duchów

Tłumacz: Paulina Surniak

Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty