[Posłuchane] Zygmunt i Wojtek Miłoszewscy, Mierzeja [EmpikGo]
Audiobooki czy podcasty, a nawet słuchowiska nie są już dla miłośników literatury do słuchania niczym nowym. Kolejnym, coraz częściej wykorzystywanym medium, są seriale audio. Ich obecność w streamingu tworzy kolejną niszę, która jest bezpośrednią kontynuacją literackich słuchowisk radiowych, które przed erą telewizji były bardzo popularne, potem zaś zostały stopniowo wyparte przez filmy i seriale telewizyjne. Mam wrażenie, że powstające produkcje audio są całkiem udaną próbą powrotu do tradycji słuchania historii w odcinkach i ma szansę znaleźć wielu miłośników. Ostatnio na EmpikGo pojawił się kolejny tego typu projekt, serial audio Mierzeja, na podstawie scenariusza napisanego przez Zygmunta i Wojtka Miłoszewskich.
Tych autorów przedstawiać raczej nie trzeba. Obaj bracia są uznanymi scenarzystami oraz autorami i mają oddane grono miłośników swojej twórczości. Tym razem pracowali wspólnie, przygotowując scenariusz, na podstawie którego nagrano serial audio. W rolach głównych usłyszymy tam m.in. Mateusza Damięckiego, Karolinę Gorczycę, Annę Smołowik, Sandrę Drzymalską oraz Sebastiana Delę.
Do tej pory pojawiło się 6 z 13 odcinków, a kolejne dwa prezentowane są w każdy czwartek. Mają po około 40-50 minut. Jest to o tyle kuszące dla słuchacza, że znacznie łatwiej znaleźć czas na wysłuchanie czterdziestokilkuminutowego odcinka i utrzymać w jego trakcie uwagę i ewentualnie wtedy zdecydować się na kolejny. Podobnie rzecz ma się z serialami filmowymi, które mają spore grono miłośników. Ale - także ma to przełożenie na świat filmowy - trzeba też zaprezentować coś ciekawego, żeby utrzymać uwagę słuchacza (lub widza) i zachęcić do włączenia kolejnego odcinka.
Zarys fabuły tego thrillera jest dość intrygujący. W Helu zbiegają się ścieżki kilku bardzo różnych osób. Na szkolenie przyjeżdża Żaneta, urodzona na Helu 30-latka, która porzuciła rodzinne strony. Para turystów żegluje z grupą rybaków i są świadkami wyłowienia zdradzającego oznaki choroby morświna. 35-letnia Zosia pracująca w Fokarium na Helu, profesjonalna i zgorzkniała, przyjmuje zwierzę do swojej lecznicy. Młoda nauczycielka dociera do Fokarium wraz z wycieczką małych podopiecznych. Jest też Robert, tajemniczy 30-latek, syn właściciela pensjonatu w Helu, który jest byłym wojskowym. Mężczyzna z kochanką, który oficjalnie jest w zupełnie innym miejscu. Ale nie tylko oni.
Pierwszy odcinek to zespół scen, w których pojawiają się poszczególne osoby, zlepek migawek, tworzących wprowadzenie do historii. Atmosfera zagęszcza się wraz z pojawieniem się objawów chorobowych u morświna, a potem decyzji stacjonującego na Półwyspie Helskim wojska o wprowadzeniu kwarantanny. Nagle okazuje się, że nikt nie może Helu opuścić, komunikacja z resztą kraju zostaje odcięta i jest ściśle regulowana i kontrolowana. Wszystko wskazuje na to, że będzie to opowieść o epidemii, ciekawa, ale niespecjalnie nowatorska.
Ale nic bardziej mylnego. Bracia Miłoszewscy świetnie budują napięcie i gęstą atmosferę zamkniętego małego miasteczka, naprowadzają słuchacza na najbardziej oczywiste wyjaśnienie, by zgrabnym plot twistem namieszać w fabule i wepchnąć ją na zupełnie nowe tory. Jednak nic nie jest takie, jak się pozornie wydawało, a coraz więcej szczegółów wskazuje na to, że to wojsko upozorowało stan zagrożenia epidemiologicznego, by uniemożliwić odkrycie prawdy i wydostanie się informacji na zewnątrz.
Muszę przyznać, że jak na razie fabuła intryguje, rozwija się w świetnym tempie, ukazując w poszczególnych scenach kolejne elementy układanki, które stopniowo zaczynają się zazębiać, choć jeszcze niemożliwe jest odgadnięcie kierunku, w jakim akcja podąży. Nieco trudności może sprawić mnogość bohaterów i przeskoki między scenami w różnych częściach "miejsca akcji", ale świetnie pobudza to wyobraźnię i jest dobrym zaproszeniem słuchacza do zaangażowania szarych komórek do pracy detektywistycznej. Z każdą sceną więcej wiemy o poszczególnych bohaterach, ale wciąż niełatwo odgadnąć, jaką będą mieli do odegrania w tej historii. Serial ma wszystko, co potrzebne thrillerowi do przyciągnięcia odbiorcy i na ten moment oceniam go pozytywnie i już niecierpliwie czekam na kolejne odsłony opowieści.
Serial nie jest po prostu nagraniem powieści w odcinkach. Przede wszystkim praktycznie nie ma w nim narracji, są jedynie didaskalia określające czas i miejsce akcji, natomiast całą wiedzę o wydarzeniach słuchacz czerpie z dialogów i efektów dźwiękowych. Radzę słuchać Mierzei za pomocą słuchawek, by lepiej wsłuchać się we wszelkie efekty. Bywa, że kiedy rozmawiają dwie osoby, głos jednej lepiej słychać w prawej słuchawce, a drugiej w lewej i można poczuć się, jakby stało się między nimi. Często pojawia się rodzaj pogłosu wskazującego, że rozmowa toczy się w pustym pomieszczeniu lub np. laboratorium. Tło akcji stanowią dźwięki wody, lasu, dworca itp., pozwalające wczuć się w tę opowieść. Choć brak narratora początkowo powodował u mnie poczucie zagubienia (jednak jestem przyzwyczajona do tradycyjnych audiobooków), to szybko przekonałam się do tej formy, choć wymaga ona ode mnie więcej uwagi i wyobraźni. Koniec końców, odnalazłam przyjemność w tej formie przekazu i wciąż mam ochotę na więcej.
Na ten moment nie jestem w stanie ocenić, na ile historia braci Miłoszewskich jest oryginalna i zaskakująca, ale jestem zaintrygowana i słucham kolejnych odsłon z dużą przyjemnością. Myślę, że dobry jest i pomysł wyjściowy na historię, i to, jak się rozwija, ale też przekonuje mnie forma serialu audio pozbawionego tradycyjnej narracji. Realizacja dźwiękowa nie budzi moich zastrzeżeń, choć na pewno wymaga więcej skupienia niż tradycyjny audiobook. Na plus oceniam też narracyjne podsumowanie tego, co wydarzyło się wcześniej, pojawiające się w otwarciu każdego odcinka, pozwalające uporządkować sobie zebrane dotąd informacje. Mam nadzieję, że to nie ostatnia tego typu produkcja, którą piszą najlepsi autorzy dla ogólnodostępnych platform streamingowych.
Komentarze
Prześlij komentarz