Adam Jarniewski, Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku [Listy z Grenlandii]

 Adam Jarniewski, Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku [Listy z Grenlandii]

Droga Alino!

Nie znamy się osobiście, ale po przeczytaniu Twoich listów mamy wrażenie, jakbyśmy trochę Cię poznali. No i po prostu zapragnęliśmy odpisać na Twoje wiadomości, żeby powiedzieć, jak je odebraliśmy.

Na blog Twojego taty - poznajgrenlandie.pl - trafiliśmy, gdy w trzeciej klasie miałem przerabiać... Anaruka, chłopca z Grenlandii Czesława Centkiewicza. Mamie przypomniało się wtedy, że czytała taki artykuł w internecie lub gazecie o tym, że z tym Anarukiem to jednak trochę ściema. I kiedy próbowała ten artykuł odszukać, trafiła na blog i Facebook i... oboje przepadliśmy. Zaczęliśmy czytać wpisy Twojego taty i dowiadywać się co nieco o tej egzotycznej dla nas ziemi. No i w efekcie na lekcji nieco starłem się z moją panią, która uparcie nazywała Inuitów Eskimosami. Mam gdzieś chyba jeszcze wypracowanie, które później na ten temat napisałem.

Kiedy więc mama pokazała mi, że ma ukazać się książka o Grenlandii (i to w przeciwieństwie do Nie mieszkam w igloo skierowana do dzieci), oboje wiedzieliśmy, że chcemy ją przeczytać. Mieliśmy szczęście, bo dość szybko trafiła w nasze ręce (wygrana w konkursie). I jak tylko wróciłem z obozu, oboje z mamą usiedliśmy do lektury.


Adam Jarniewski, Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku [Listy z Grenlandii]

Adam Jarniewski, Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku [Listy z Grenlandii]

Adam Jarniewski, Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku [Listy z Grenlandii]

Pierwszym, na co zwróciliśmy uwagę, było wydanie tej książki. Spodobała nam się twarda oprawa, piękna, minimalistyczna okładka i dwie różne wyklejki z mapami. Na jednej możemy zobaczyć kształt Grenlandii z zaznaczonymi dwoma miastami - Kangerlussuaq (ależ było trudno przeczytać tę nazwę bez zająknięcia) i Sisimiut. Na drugiej znajduje się zbliżenie z zaznaczeniem trasy Waszej rodzinnej wędrówki - i to również nam się spodobało.

Najbardziej jednak spodobała nam się forma, w jaką Twój tato ubrał Waszą opowieść. Nie pamiętam, kiedy miałem okazję czytać jakiś list, a tu nagle dostałem ich całą masę. I do tego każdy z nich okazał się niezmiernie ciekawy i nasycony informacjami! I choć nie jestem Karoliną, do której zwracasz się w listach, to zarówno ja, jak i mama odnieśliśmy wrażenie, jakbyś to do nas pisała i nam właśnie opowiadała swoje przygody. Mama mówi, że to bardzo osobiste doznanie, a ja uważam, że po prostu fajny pomysł. I świetnie się to czyta.

Adam Jarniewski, Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku [Listy z Grenlandii]

Adam Jarniewski, Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku [Listy z Grenlandii]

Adam Jarniewski, Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku [Listy z Grenlandii]

Choć czytaliśmy sporo książek podróżniczych, to jest nasza pierwsza lektura o Grenlandii i chyba nawet nie przypuszczaliśmy, jak bardzo nas ona zafascynuje. Urzekło nas, że nie jest to po prostu referat jak z geografii, ale że zabieracie nas ze sobą w rodzinną podróż, która - choć trwa zaledwie kilka dni - pozwala nam dowiedzieć się tak wielu rzeczy o Twojej ojczyźnie. Podziwialiśmy pomysł na rodzinną wyprawę (aż zamarzyliśmy o własnej, choć może nie przez tak trudny teren) i to, jak świetnie się do niej przygotowaliście. A najbardziej to, jak sama droga stała się pretekstem do przekazania wartościowych informacji o Grenlandii z bardzo różnych dziedzin. Dzięki Twoim listom wiem już co nieco o geografii i historii kraju, o trudach i zaletach życia. Ciekawiły mnie historie rodzinne, ale też kultura mieszkańców (chętnie dowiem się jeszcze więcej) i podania i opowieści, które przekazujecie sobie wzajemnie.

Twoje listy to sposób na przeżycie przygody, odbycie ciekawej wędrówki bez wychodzenia z domu, a przede wszystkim niesamowite doświadczenie. Mama mówi, że dzięki zwięzłej formie udało się Tobie i tacie przemycić sporą dawkę wiedzy w jasny i łatwo przyswajalny sposób. Ja po prostu czuję, że dzięki tobie dużo się dowiedziałem, ale wciąż mam apetyt na więcej.

Adam Jarniewski, Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku [Listy z Grenlandii]

Najciekawsze są chyba wszystkie porównania tego, jak żyje się na Grenlandii do tego, jak żyje się w Polsce. Super, że po pół roku spędzonym w ojczyźnie Twojego taty możesz łatwo pokazać nam podobieństwa i różnice. Różnic jest całkiem sporo, ale w sumie widzę, że aż tak bardzo się od siebie nie różnimy. Chętnie dowiem się więcej o Twojej codzienności w Sisimiut, dlatego mam nadzieję, że niedługo znów napiszesz.

Cieszę się, że w książce jest sporo zdjęć - dzięki nim mogę spojrzeć na rzeczy, które opisujesz w listach. Świetnie było oglądać Grenlandię Twoimi oczami. Podobały mi się też mniej liczne ilustracje, które są w książce wykorzystane do zobrazowania tego, czego nie można przedstawić na zdjęciach - zwłaszcza lokalnych podań. To kolejna zaleta z całej długiej listy.

Nie ma chyba lepszego - poza podróżami - sposobu poznawania świata niż książki. A Twoje Listy z Grenlandii  są po prostu rewelacyjne. Chętnie będę polecał je moim rówieśnikom, bo to wiedza i przygoda w jednym, do tego w sam raz dla młodszych nastolatków. Ale, ale, mama podpowiada, że ona też dużo się dowiedziała i jej również książka bardzo się spodobała i poleca także rodzicom, a najlepiej - do wspólnego czytania. 

Twoje listy zaciekawiły mnie tak bardzo, że już czekam na kolejne. Bardzo jestem ciekaw, jak wygląda codzienność w Sisimiut, szkoła, przyjaciele, czas wolny... Napisz jak najszybciej. Do nas wszystkich, którzy po lekturze zafascynowaliśmy się Grenlandią i Twoją ciekawą rodziną.

Pozdrawiamy serdecznie
Wojtek i mama



Do czytelników bloga:
Być może zdziwiła was niecodzienna forma tego wpisu, ale wyjątkowe książki zasługują na wyjątkowe recenzje, a Listy z Grenlandii Adama Jarniewskiego są zaiste wyjątkowe. Opisują Grenlandię słowami autora - Polaka, który mieszka tam od lat i założył rodzinę - ale oczami jego córki, która mieszka na Grenlandii, ale poznała też, jak żyją jej rówieśnicy w Polsce. To dzięki Adamowi i Alinie Jarniewskim młodzi czytelnicy mają okazję poznać Grenlandię z bliska i w formie, która daje poczucie współuczestniczenia w podróży, w przygodzie. Dzięki stylizacji na listy jest to relacja dość osobista i tym przyjemniejsza w odbiorze. Dorosłym, którzy tak jak ja zakochają się w tej książce, polecam na dokładkę Nie mieszkam w igloo, młodym życzę udanej lektury. A Wojtek i ja mamy nadzieję, że nie przyjdzie nam długo czekać na kolejną część.

Autor: Adam Jarniewski
Tytuł: Listy z Grenlandii

Komentarze

  1. Aktualnie czytam Pańską książkę
    "Nie mieszkam w iglo" i jestem pod wrażeniem.Cudowna lektura.Zycze sukcesów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty