Augustina Bazterrica, Wyborny trup [Mova]

Augustina Bazterrica, Wyborny trup

 O tej książce było słychać na początku roku, kiedy to Wyborny trup Augustiny Bazterriki miał swoją polską premierę. Ja jednak długo do niej dojrzewałam, bo mimo pochlebnych opinii nie czułam się na siłach, by ją czytać. Ale - jak to mówią - co się odwlecze... I tak nastał czas, że sięgnęłam po audiobook dostępny na Storytel i wyruszyłam w tę dziwną literacką podróż.

Bohaterem książki jest Marcos, który pracuje w lokalnym zakładzie przetwórstwa mięsa. Jego żona go opuściła, gdy stracili dziecko, ojciec pogrąża się w demencji i mężczyzna ciężko pracuje, by opłacić drogi zakład opiekuńczy. Siostra Marcosa żyje swoim życiem i nie jest zainteresowana ani opieką nad ojcem, ani współfinansowaniem opieki. Marcos usilnie stara się nie myśleć o tym, gdzie pracuje, choć lekko mu nie jest. A to dlatego, że zakład przetwarza... ludzkie mięso. Wszystko z powodu śmiertelnego wirusa, z powodu którego przerażeni ludzie przestali jeść produkty zwierzęce, a same zwierzęta bezlitośnie tępili. A potem... potem zalegalizowano kanibalizm i powstały takie zakłady, jak ten, w którym pracuje Marcos. 

Pewnego dnia mężczyzna dostaje wyjątkowy egzemplarz do hodowli, choć wcale tego nie pragnął. Początkowo umieszcza kobietę w stodole z myślą, że problem rozwiąże później. Jednak codzienny kontakt  z żywą istotą znacząco wpływa na niego i jego czyny.

Wyborny trup jest niezwykłą postapokaliptyczną, dystopijną wizją świata, w którym ludzkość żyje w strachu przed odzwierzęcym wirusem i - zamiast przejść na masowy przymusowy weganizm - legalizuje kanibalizm, dzieląc ludzi na tych, którzy mięso spożywają, i tych, którzy są spożywani. Pomysł wyraźnie szokujący i kontrowersyjny, ale znakomicie w powieści przedstawiony. Autorka boleśnie uświadamia czytelnikowi, jak cienka linia dzieli to, co wydawało się tabu, od tego, co jesteśmy gotowi przyjąć jako normalne. Wystarczy zmiana nomenklatury, stopniowe oswajanie z tematem i nagle cały świat zostaje zdefiniowany na nowo. A ludzie, dla własnej wygody i czystego sumienia, spychają na bok wszelkie wątpliwości.

Bardzo podoba mi się to, że autorka nie używa brutalnych czy krwawych scen w charakterze ozdobnika. Jeżeli trafiamy na opisy, przy których nawet żołądek gotów jest wykonać małe salto, to wciąż czytelna jest dla nas funkcja całej sceny. Każdy obraz prezentowany w fabule ma bowiem swój cel i jest środkiem do jego wyrażenia. Bo nie jest to studium okrucieństwa człowieka wobec człowieka, raczej rozważania nad kondycją ludzkości jako takiej i środków, które jest w stanie zaakceptować, by ułatwić sobie życie. I właśnie to - a nie opisy uboju - jest w tej książce naprawdę przerażające. Przerażające jest to, z jaką łatwością potrafimy przejść do porządku dziennego nad rzeczami dotąd niewyobrażalnymi. Szokują nie krwawe sceny uboju, ale przedstawienie procesu dokładnie tak jak obecnie przeprowadza się go wobec hodowlanych zwierząt i ta właśnie paralela dosłownie mrozi krew w żyłach.

Bazterrica pokazuje, jak cienka jest granica między konsumującym a zjadanym, jak wszystko opiera się na zasadzie społecznej umowy i używanej nomenklatury i w zasadzie nikt nie dostrzega płynących z tego zagrożeń. Bo przecież skoro raz zmiana nomenklatury pozwoliła odmienić oblicze przemysłu spożywczego, to czy nie może odbyć się to ponownie? 

W powieściowym świecie możemy dobrze przyjrzeć się różnym postawom ludzkim przyjmowanym wobec nowej rzeczywistości - widzimy ludzi żyjących w strachu przed wirusem, widzimy tych, którzy traktują hodowanie ludzi na ubój jak rzecz normalną. Widzimy wyjałowionych, odciętych od "ludzkich" odruchów pracowników ubojni i sklepów mięsnych, ale też tych, którzy usilnie próbują nie myśleć, ponieważ ich pierwszym odruchem jest przetrwać. Co ważne, wszystkie te postawy, a pewnie i kilka innych, możemy zaobserwować w czasie lektury bez jednoczesnego poczucia, że autorka próbuje nas pouczać czy snuć psychologiczne teorie. Wszystko, z czego sami wyciągamy wnioski, wprowadzane jest subtelnie i bez ideologizowania.

Martwy trup to książka z ciekawą fabułą opartą na kontrowersyjnej wizji świata przyszłości jakiej nie przedstawił jeszcze żaden autor (a przynajmniej ja na taką nie trafiłam). Napisana w reporterskim stylu, nieepatująca bezcelowym brutalizmem, nieszukająca taniej sensacji, za to konsekwentnie budująca atmosferę przerażenia i grozy. To powieść, która wciąga od pierwszych stron, angażując emocje, ale i umysł, skłaniając do refleksji nie tylko nad autodestruktywnymi skłonnościami ludzkości, ale też jej łatwością do adaptowania się w sposób wcześniej nieakceptowalny do nowych warunków. Każe zastanowić się nie tylko nad naszą niewesołą przeszłością, ale nad tym, co dzieje się wokół nas tu i teraz - jeśli traktujemy zwierzęta tak, jak traktujemy, co przeszkodzi nam traktować w ten sposób ludzi?

Ta książka pozostawia nas z masą pytań bez odpowiedzi, wytrąca z kokonu samozadowolenia, rozbiera na czynniki pierwsze nasze instynkty i pragnienia. Mąci w głowie, burzy spokój i długo pozostaje w pamięci. Nie, to nie powieść dla każdego, a jednak warto po nią sięgnąć, bo w tej hipnotycznie wciągającej prozie szukać możemy prawd o nas samych. Jest ostrzeżeniem i podróżą w mroczne rejony ludzkiej natury. Warto było po nią sięgnąć.

Autor: Augustina Bazterrica
Tytuł Wyborny trup
Tłumacz: Patrycja Zarawska
Wydawca: Wydawnictwo Mova

Komentarze

Popularne posty