Agnieszka Frączek, A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem [Literatura]

 Agnieszka Frączek, A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem [Literatura]

Bardzo lubię te książki dla dzieci, które przybliżają najmłodszym znane postaci - naukowców, odkrywców, artystów... Jeśli oczywiście są dobrze napisane, bo czasami trafiałam na książki, które tak naprawdę nie były ani ciekawe, napisane były bez pomysłu (bo to wcale niełatwe, przybliżyć znaną biografię w sposób dla dzieci zrozumiały i - przede wszystkim - wciągający), a do tego były kiepsko zilustrowane. W przypadku A to feler! Agnieszki Frączek o trzeci z czynników nie bałam się w ogóle (książkę ilustrowała Joanna Rusinek), co do pozostałych też byłam dość spokojna, ponieważ książkę opublikowało Wydawnictwo Literatura, a do nich mam zaufanie. A jednak książka mnie zaskoczyła! 

A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem jest - jak wskazuje tytuł - książką poświęconą Janowi Brzechwie, poecie dobrze znanemu większości dzieci, którego wiersze do dziś chętnie czytane są w domach i szkołach. A otwiera ją scena, gdy młody Jan pokazuje swoje wiersze ciotecznemu bratu, uznanemu już poecie Bolesławowi Leśmianowi, a ten... radzi krewniakowi, żeby wrócił na studia i zapomniał o "karierze" poety. Potem następuje przeskok w czasie do dzieciństwa Jana, które upływało mu na tropieniu żab w błocie czy fascynacji parowozami. Dowiemy się o mrożącym krew w żyłach skarbie znalezionym pod śniegiem czy teatrze z walizki, a przede wszystkim o tym, jak Jan stał się Brzechwą i - nieco mimo woli - bajkopisarzem.

Agnieszka Frączek, A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem [Literatura]

Agnieszka Frączek, A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem [Literatura]

Agnieszka Frączek, A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem [Literatura]

Na książkę składa się dziewiętnaście rozdziałów, które tworzą opowieść o najmłodszych latach poety i bajkopisarza, by ostatecznie odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że chłopak marzący o poezji lirycznej, stał się znany z utworów dla dzieci. Każdy rozdział, choć jest częścią większej opowieści, jest też ciekawą, samoistną scenką rodzajową z życia Jana i jego rodziny. Przebija z nich opowieść o małym urwisie, który - choć żył w innych niż nasze czasach - jak każde dziecko miał swoje pasje, lubił się bawić i czasem psocił. Między wersami zaś dowiemy się co nieco o jego rodzinie, stylu życia i... czasach, w których przyszło mu żyć.

Książka jest po prostu urocza, napisana ciekawie i obrazowo. Przede wszystkim nie stawia swojego bohatera na piedestale, a przybliża go dzieciakom, oddaje mu ludzkie, dziecięce oblicze. Historia staje się tym samym opowieścią o sympatycznym chłopaku, który niczym nie różnił się od innych dzieci, ale miał talent i marzenie. I choć nie powiodło mu się dokładnie w takiej formie, jaką pierwotnie planował, odkrył w sobie umiejętność tworzenia świetnych wierszy dla najmłodszych. Historię Brzechwy Frączek opowiada z takim ciepłem i serdecznością, że nie sposób nie pokochać małego bohatera książki.

Agnieszka Frączek, A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem [Literatura]

Agnieszka Frączek, A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem [Literatura]

Agnieszka Frączek, A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem [Literatura]

O jakość ilustracji się nie bałam, bo i na okładce widać jakość, i personalia ilustratorki są jej gwarancją. W końcu dorobek pani Joanny Rusinek jest niemały i w naszej biblioteczce sporo jest książek przez nią ozdobionych. A to feler! także zyskuje dzięki ciepłym, sympatycznym i pełnym kolorów ilustracjom, które towarzyszą tekstowi, lecz go nie przytłaczają. I zdecydowanie umilają lekturę.

Agnieszka Frączek, A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem [Literatura]


Pisałam na początku, że książka mnie zaskoczyła - i to dwiema rzeczami. Po pierwsze - zabawnymi rymowanymi komentarzami, do których odsyła gwiazdka w tekście, a które zamieszczone są w ramkach przypominających tabliczki. Np. mamy fragment dotyczący błota na ulicy, przy której mieszkała rodzina Jana, a w rameczce komentarz "A kto ubłocił ubranie/ lądował w wannie", a przy tekście o fascynacji lokomotywą, przeczytacie: "Wagony do niej podoczepiali/wielkie i ciężkie, z żelaza... zaraz!/ Przecież to nie ten poeta z dwóch/ pisał, że gwizd! i że świst! i że buch!". Te drobne dodatki świetnie uatrakcyjniają lekturę.

Tym jednak, co zaskoczyło i ujęło mnie najbardziej są... wiersze. I to nie - jak moglibyśmy oczekiwać - przytoczone wiersze poety, ale swobodne, urocze wariacje na ich temat. Każdy z wierszy świetnie pasuje do rozdziału, w który został wpisany, jednocześnie przywołując z pamięci "oryginalne" utwory Brzechwy. Dzięki nim czytanie opowieści sprawia jeszcze więcej frajdy i inspiruje do zabawy w rozpoznawanie utworów, w szukanie tropów, a może nawet cytowanie, wyszukiwanie i... czytanie. Dzięki nim lektura jest nie tylko zapoznawaniem się z biografią, ale świetną, mobilizującą pamięć zabawą. I tym właśnie ujęła mnie najbardziej. Bo to książka z pomysłem, a do tego dobrze napisana i dla dzieci - co wiem od Wojtka - atrakcyjna. My lekturę rekomendujemy oboje.

Autor: Agnieszka Frączek
Tytuł: A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem
Ilustracje: Joanna Rusinek
Wydawca: Wydawnictwo Literatura


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty