Rafał Kosik, Różaniec [Powergraph]
Swego czasu szeroko rozumiana fantastyka była dla mnie gatunkiem pierwszego wyboru - prenumerowałam tematyczne czasopisma, wypożyczała i czytałam mnóstwo książek - przede wszystkim klasyki, ale nie tylko. Ale ponieważ mój literacki gust jest szeroki, w pewnym momencie w moim czytelniczym portfolio fantastyki było coraz mniej, a ostatnio - jak na lekarstwo. Właściwie, poza ukochanym Robertem Wegnerem, przestałam sięgać po polskich "fantastów" i nawet nie wiem dlaczego. Za to ostatnio wspólnie z Wojtkiem sięgnęliśmy po Rafała Kosika w wersji młodzieżowej (Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa), a ja - idąc tym tropem, wyłowiłam dla siebie Różaniec w audiobooku na Storytel i... to był strzał w dziesiątkę.
Ta dystopijna historia rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości w Warszawie, która nie jest tym samym miastem, którym była. Ponieważ Ziemia przestała funkcjonować, ludzkość przeniosła się do miast-kapsuł, sztucznych pierścieni połączonych ze sobą w tak zwany różaniec.
W pierścieniu Warszawa panuje ustrój wzorowany na demokracji, choć nie do końca spełniający jej kryteria - w końcu udział w głosowaniu jest obowiązkowy. Nad bezpieczeństwem mieszkańców czuwa sztuczna inteligencja - system GAIA, która obserwuje ludzi i ich przeżycia, a na podstawie zachowań i doświadczeń życiowych przyznaje im punkty, prognozując ryzyko popełnienia przez nich czynów zabronionych. Po przekroczeniu pewnego pułapu punktów każdy człowiek może zostać zabrany przez oddziały tzw. prewencji i usunięty ze społeczeństwa. Problem w tym, że nikt nie wie, ile ma już punktów, ani ile wynosi krytyczny pułap.
Główny bohater tej historii - Harpad - ma zdolność do wchodzenia w trans i łączenia się z systemem GAIA w celu odczytania punktów zebranych przez klienta. W ten sposób zarabia całkiem niezłe pieniądze. Jego największą troską jest córka, która pozostaje pod opieką matki i którą widuje zaledwie raz w tygodniu. Ponieważ nie dogaduje się z byłą partnerką, drży z obawy, by nie zostać całkiem odcięty od córki.
Jego zdolności ściągają niestety na niego uwagę tajemniczego Wolfa, owianego złą sławą przywódcy przestępczego świata, a także grupy walczącej z "dyktaturą" GAIA. Obie strony próbują wykorzystać zdolności Harpada, używając Marysi jako karty przetargowej. Niestety zbieg niesprzyjających okoliczności sprawia, że Marysia zostaje zabrana przez prewencję i usunięta ze społeczeństwa. Jej ojciec postanawia ruszyć za nią, ponieważ wierzy, że może zmanipulować system i uwolnić córkę.
Powieść wciągnęła mnie właściwie od samego początku. Ciekawa wizja dystopijnego świata, którego mechanizm działania odkrywamy stopniowo wraz z bohaterem, fascynuje. Wizja pierścienia Warszawa pełnego elementów, które noszą nazwy inspirowane epoką PRL-u, pełna jest smaczków rozsianych tu i ówdzie. Intrygujące są też niezwykłe zdolności bohatera. W jaki sposób człowiek może połączyć się ze sztuczną inteligencją? Co może osiągnąć? Jak to na niego wpłynie? Jakie są zasady działania prewencji? Tymi - i innymi - zagadkami jesteśmy uwodzeni i wciągani w zaplanowaną przez autora historię.
Wątków jest tu sporo i - poza bohaterem - pojawia się mnóstwo postaci pobocznych, pozornie niezwiązanych ze sprawą. Można poczuć się w tym gąszczu nieco przytłoczonym, jednakże nawet jeśli pojawiające się postaci wydają się nie mieć z głównym wątkiem wiele wspólnego, są wykorzystane do wyjaśnienia mechaniki działania świata przedstawionego. I - ostatecznie - wszystkie wątki w pewien sposób - choć na różnych poziomach - się ze sobą splatają.
Pierwsza część książki to świetny przykład fantastyki socjologicznej, w której prezentowany jest świat i zamieszkująca go społeczność i stopniowo odkrywana jest mechanika jego działania. Choć wątków jest tu sporo, kreślona z rozmachem wizja przyciąga i frapuje na tyle, że od stron powieści nie sposób się oderwać. Lekka, dynamiczna narracja równoważy pewną zawiłość relacji między poszczególnymi bohaterami. Choć pomysł z wpływającą na ludzi sztuczną inteligencją i policją ścigającą POTENCJALNYCH przestępców nie są w fantastyce niczym nowym (chyba nie sposób nie pomyśleć o Matrixie czy Raporcie mniejszości), to obserwowanie działań jednostki uwikłanej w rozgrywki sięgające daleko poza tę jednostkę dostarcza wielu wrażeń i emocji.
Dla mnie niewątpliwą zaletą tej powieści jest to, że autor pozwala czytelnikowi samodzielnie poznawać zasady rządzące światem przedstawionym. Informacje nie zostają nam podane na tacy, trzeba być uważnym obserwatorem działań różnych postaci - tych głównych i tych dalszoplanowych, łączyć ze sobą fakty i budować obraz z zebranych elementów. To daje mnóstwo frajdy i jest wyrazem (w moim odczuciu) szacunku do inteligencji czytelnika.
Pierwsza kulminacja napięcia następuje w momencie aresztowania córeczki Harpada. To wtedy autor pozwala emocją opaść, choć pozostawia nas z niepokojem i poczuciem, że to jeszcze nie koniec. I tu zaczyna się druga część historii, związana z brawurową akcją ratunkową ojca gotowego pójść za córką w nieznane.
Wizja Międzypoziomia to druga warstwa dystopijnego świata, która wiele wyjaśnia jeśli chodzi o mechanikę funkcjonowania różańca i jego społeczności. W pewien sposób ta wizja dwóch światów - na górze i na dole - i dwóch różnych społeczności nasuwa skojarzenie z rasami Elojów i Morloków z powieści Wellsa Wehikuł czasu. Nie chcę zdradzać tu zbyt wiele, ale myślę, że porównanie jest czytelne. Co nie zmienia faktu, że Kosik opisuje tę część uniwersum bardzo plastycznie i znów buduje podwaliny napięcia, które zmierza do kolejnego punktu kulminacyjnego.
W drugiej części znów autor daje czytelnikowi wgląd w świat, którego zasady działania należy poznać, choć w mniejszym stopniu samodzielnie. Tu pojawiają się postaci-objaśniacze, które wykładają bohaterom najważniejsze aspekty, ale na szczęście nie jest to kreślone zbyt grubą kreską, choć można mieć poczucie, biorąc pod uwagę wprowadzanie informacji w pierwszej części historii, pewnego zachwiania proporcji.
Wiele osób krytykuje zakończenie, choć mnie akurat spodobała się wizja przedstawiona przez autora, spinająca historię swego rodzaju klamrą. Tym, co rozczarowało, jest niedomknięcie niektórych wątków, które miały potencjał na więcej - zwłaszcza Harpada oraz Wolfa II. Tu spore rozczarowanie niedookreślonością, która wygląda jak brak pomysłu na rozwiązanie. Niejasne wizje kreślone emocjami mnie nie przekonały. Natomiast w całości kupuję finał nakreślony za pośrednictwem wątku Marysi.
Kosik jest autorem, który umie pisać i konstruować wciągające historie. Nawet korzystając z już wymyślonych pomysłów fabularnych i czytelnych odniesień, kreśli z rozmachem całkiem przekonującą wizję świata przyszłości, która pod względem socjologicznym, a nawet technicznym, mieści się w granicach prawdopodobieństwa. Wprowadza na scenę ciekawych bohaterów, tworząc z nich trybiki prowadzące nas przez historię i koncentrujące uwagę czytelnika na podejmowanych problemach. Mamy tu wizję jednostki uwikłanej w działania sił, których motywy są dla niej niejasne, ale też zdeterminowanej na osiągnięciu swoich małych, ale ważnych celów. Mamy rozważania nad wpływem sztucznej inteligencji na życie i działania człowieka, a także moralny problem oddania kontroli nad ludźmi algorytmom, które samodoskonaląc się, zyskują autonomię wymykającą się ludzkiej kontroli. A także rozważania nad zasadnością poświęcenia jednostek niewinnych na rzecz bezpieczeństwa całej wspólnoty. I choć to zagadnienia nie raz podejmowane w literaturze, w wizji Kosika po raz kolejny stają się niezwykle zajmujące.
Powieść, nagrodzona Zajdlem w 2018 roku, nie jest może pozbawiona wad, z drugiej strony jest napisana w typowym dla Kosika stylu, który bazuje na obrazach, akcji i emocjach. Tworzony z rozmachem świat intryguje, a główny bohater koncentruje na sobie uwagę. Książka - mimo pewnego gatunkowego ciężaru podejmowanych tematów - jest napisana lekko. Mówiąc kolokwialnie wciąga, mimo nierównego tempa, i skłania do poszukiwań także między wersami. Wielka polityka i pojedynczy obywatele, społeczność i jednostka, przestępczy półświatek kwitnący w każdej warstwie mimo działań prewencyjnych, szczęście jednostki vs bezpieczeństwo społeczności... To tylko część tematów podejmowanych przez Różaniec, stanowiących o tym, że po powieść warto sięgnąć. Dla mnie ta powieść okazała się mimo wszystko odkryciem i wciągnęła do tego stopnia, że nie mogłam się od niej oderwać. Mimo mnogości wątków nie gubiłam się w tej historii, a raczej ciekawiło mnie, dokąd każdy z nich prowadzi, tym bardziej że autorowi w tym gąszczu udało się utrzymać dobre - zwłaszcza w pierwszej części - tempo akcji. Kiedy już daje się ono zwalniać, czytelnik jest tak pochłonięty fabułą, że trudno mu książkę odłożyć.
Nie twierdzę, że musicie tę książkę przeczytać, bo to już ocenicie sami. Ma ona i swoich zwolenników, i przeciwników, sama jednak zaliczam się do pierwszej grupy. Mimo czytelnych zapożyczeń, uważam, że Kosik stworzył własne, oryginalne uniwersum pierścienia Warszawa i warto mu się bliżej przyjrzeć. Wersję audio w wykonaniu Andrzeja Ferenca również mogę polecić z czystym sumieniem. Z pewnością czas spędzony na lekturze nie był stracony, a fakt, że słuchając, zapominałam o wszystkim wokół, świadczy o jakości historii.
Komentarze
Prześlij komentarz