Robert Beatty, Serafina i czarny płaszcz [Mamania]

 Robert Beatty, Serafina i czarny płaszcz [Mamania]

Kiedy czytamy naszym dzieciom bajki na dobranoc, staramy się, by były ładne i ciepłe. Przejmujemy się, czy aby wilk połykający babcię nie jest zbyt straszny albo siostry Kopciuszka obcinające sobie pięty nie są zbyt... makabryczne. Ale prawda jest taka, że część dzieciaków bardzo lubi dreszczyk lęku podczas lektury i im są starsze, tym chętniej poszukują takich lektur. I myślę, że im właśnie mogłaby przypaść do gustu powieść Roberta Beatty'ego Serafina i czarny płaszcz.

Serafina ma lat dwanaście i jest dość nietypowym dzieckiem. Wychowuje ją ojciec i oboje mieszkają ukryci w piwnicach wielkiego domu Biltmore. Właściciele domu, państwo Vanderbilt, nie tylko nie wiedzą, że ich pracownik nielegalnie pomieszkuje w posiadłości. Nie mają też pojęcia, że ma on córkę, która przebywa tu wraz z nim.

Dziewczynka potrafi pozostać niezauważoną. Porusza się bezszelestnie, potrafi wcisnąć się w każdą szczelinę, a do tego jest stworzeniem nocnym i ukatywnia się, kiedy inni pogrążeni są w głębokim śnie. A ponieważ bardzo chce być przydatna, wzięła sobie do serca żart ojca, że jej domową funkcją jest stanowisko GŁS, czyli główny łowca szczurów. I właśnie tym Serafina zajmuje się nocami.

Dziewczynka nie ma matki, nie wie nawet, co się z nią stało, i czasem marzy o tym, że ją odnajduje. Choć zupełnie nie spodziewa się, czego o swoim pochodzeniu dowie się od ojca. A także tego, co odkryje sama.

Pewnej nocy Serafina jest świadkiem potwornej sceny. Widzi dziewczynkę w żółtej sukience, która ucieka przed mężczyzną w czarnym płaszczu. Dziecko bardzo się boi i Serafina wie, że powinna mu pomóc, ale sama jest sparaliżowana strachem. Tym bardziej kamienieje, widząc, jak oprawca dopada swoją ofiarę, okrywa ją czarnym płaszczem i... wchłania. Przerażona Serafina orientuje się, że dziwny mężczyzna ją też wypatrzył i musi mu jak najszybciej uciec. Tu przydają się jej zdolności wciskania w wąskie przejścia.

Ojciec nie wierzy w realność tego, czego świadkiem była Serafina. Dziewczynka postanawia powęszyć wśród licznych gości państwa Vanderbilt. Będąc tak blisko głównych mieszkańców domu, spotyka po raz pierwszy Braedena, bratanka pana domu, który od jakiegoś czasu mieszka tu z nimi. Ta znajomość to pierwsza w życiu dziewczynki okazja do nawiązania przyjaźni. A ponieważ przyjaciela trzeba chronić, Serafina wie, że musi rozwiązać zagadkę znikających dzieci.

Jeśli zastanawiacie się, skąd znacie nazwisko autora, to przypomnę, że całkiem niedawno polecałam wam jego powieść Willa, dziewczyna z lasu. Tym razem jednak mamy do czynienia z zupełnie inną historią...

To nie jest powieść dla wrażliwców, nie jest to bajka na dobranoc, a jednak może ogromnie spodobać się części młodszych nastolatków. To mroczna historia, w której zjawy z koszmarnych snów kroczą między ludźmi i nie każdy młodszy odbiorca powinien po książkę sięgnąć. Jednak młodzi czytelnicy, którzy lubią opowieści z dreszczykiem i szukają historii z odrobiną grozy będą nią zachwyceni.

Powieść ma świetny klimat. Jest w niej coś onirycznego, jako że większość akcji rozgrywa się nocami. Mamy tu klimatyczną, wielką posiadłość z domem niczym labirynt pełnym tajemniczych zakamarków, opuszczoną wioskę w pobliżu... Mamy młodą bohaterkę, która oswoiła noc i uwielbia samotne wędrówki po opustoszałym domu, a do tego prawdziwą grozę, która wkracza w jej swoiście uporządkowany świat. Tej grozy zdaje się nie dostrzegać nikt poza nią. Choć ogromny niepokój wywołuje w nich fakt, że w ostatnim czasie zaginęło kilkoro dzieci, nie są sobie w stanie nawet wyobrazić, co się naprawdę wydarzyło. Nie do końca pojmuje to też bohaterka, jednak z determinacją i prawdziwą odwagą decyduje się rozwikłać sprawę.

Fabuła powieści jest zaiste wciągająca. Wartka akcja pełna autentycznych emocji i podkręcających ją cliffhangerów sprawia, że nie można się od lektury oderwać. Ta powieść jest wręcz nieodkładalna! A początkowo ledwie wyczuwalny niepokój rośnie wraz z każdym mrożącym krew w żyłach zdarzeniem. 

Elementy grozy są tu bardzo widoczne. I to niemal od pierwszych scen. Przerażający człowiek zjawa i jego jakby żyjący własnym życiem czarny płaszcz, dematerializacja dziecka i pozostałe zaginięcia, zapach gnijącego mięsa, rękawiczka z kawałkami zakrwawionej skóry we wnętrzu. A na koniec jeszcze - niemal jak z horroru - cmentarz przy opuszczonej wiosce pełen nagrobków z bardzo niepokojącymi inskrypcjami. Oj, mogą te obrazy zostać w głowie, właśnie dlatego warto, żebyście ocenili książkę sami, zanim podsuniecie ją dziecku. A podsunąć mimo wszystko warto, bo kontrolowane przeżywanie grozy jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Autor zdecydowanie traktuje odbiorcę poważnie, dostarczając okazji do mocnych przeżyć - zło czai się tu wszędzie i jest bezlitosne. Trzeba odwagi, uważności i umiejętności łączenia faktów, oraz otwartej na niesamowitości głowy, aby stawić mu czoła.

Serafina i czarny płaszcz jest nie tylko powieścią grozy dla młodzieży. Jest też historią o dziewczynie, która szuka swojej tożsamości. Jest mądra, życzliwa i sprytna, kocha swojego ojca, ale nie przestaje tęsknić za mamą, której nigdy nie miała. Kształtowanie poczucia własnej tożsamości bez takiej wiedzy jest szalenie trudne, poza tym dziewczynka tęskni też za matczyną czułością.

Znajdziemy tu także ważny wątek zawierania pierwszych przyjaźni. Żyjąca w izolacji Serafina dotąd tłumiła tę potrzebę, jednak w chwili, gdy spotyka Braedena, jest już ona bardzo wyraźna. Również Braeden potrzebuje przyjaciela, bo choć wokół niego jest znacznie więcej ludzi niż w życiu Serafiny, chłopiec wie, że przyjaźni nie zawiera się ot, tak. Autorowi udało się pięknie opisać spotkanie dwóch samotnych serc złaknionych więzi z drugim człowiekiem, które rozpoznały tę wzajemną potrzebę. W ich przypadku przestało liczyć się pochodzenie czy majątek, ważna stała się więź.

Serafina zachwyciła mnie od pierwszych stron świetnie zbudowanym klimatem grozy, przemyślanie dobranym miejscem akcji, którego aura wzmaga jedynie uczucie niepokoju, ale przede wszystkim niezwykłą bohaterką, jakiej próżno szukać w innych powieściach. O jej niezwykłości chętnie bym się rozpisała, ale wtedy wy stracilibyście okazję do odkryć, a nie mogę wam tego zrobić. Jest w niej baśniowy, a nawet oniryczny rys, a także nastoletnie zmagania z niepewnością, niewiarą we własne siły, pragnieniem przyjaźni, szukaniem korzeni i tożsamości i skomplikowanych relacjach z ojcem. To wszystko Beatty splótł w niesamowitą, wciągającą powieść, która spodoba się tym odważniejszym młodszym nastolatkom, a i starszych przyprawić może o gęsią skórkę. Przemyślana, świetnie poprowadzona intryga, w której niejeden zwrot akcji zmusza czytelnika do zmiany myślenia, a do tego plastyczny, klarowny język pozwalają zagłębić się w tę opowieść i ponieść z jej wartkim nurtem. A tuż po ostatniej stronie ma się ochotę chwycić za kolejny tom, by radość z obcowania z Serafiną trwała dłużej. Możecie zastanawiać się, czy czytać powieść przed snem, ale z pewnością czytać ją warto. Takich emocji w książkach dla dzieci nie ma zbyt wiele, a Beatty świetnie zapełnia lukę na rynku. 

Parafrazując piosenkę ze Smerfów, powiem: to książka dla tych co się lubią bać!

Autor: Robert Beatty
Tytuł: Serafina i czarny płaszcz
Seria: Serafina
Tłumacz: Jowita Maksymowicz-Hamann
Wydawca: Mamania


Komentarze

Popularne posty