[#czeskirok] Eduard Bass, Jedenastka Kłapząba [Stara Szkoła]
To musiało się tak skończyć... Ta książka musiała do nas trafić i musiała zostać mi wyrwana z rąk właściwie już w chwili wyjęcia z paczki. Jak się ma w domu piłkarskiego maniaka, to właściwie nie ma się co dziwić. Ale Jedenastka Kłapząba Eduarda Bassa to książka skierowana nie tylko do odbiorcy mocno związanego z tematyką futbolową. W końcu to powieść, która oparła się upływowi czasu!
W Bukwiczkach Dolnych żył sobie raz ubogi rolnik Kłapząb, któremu urodziło się jedenastu synów. To zrządzenie losu postanowił wykorzystać, kompletując ze swoich potomków piłkarską drużynę. Trenował synów od świtu do zmierzchu, dbając o ich wszechstronny piłkarski rozwój. Ćwiczyli więc siłę, wytrzymałość, celność, taktykę, panowanie nad piłką... Aż do dnia, gdy ojciec uznał, że są gotowi zmierzyć się z przeciwnikami.
Zarejestrowana drużyna jako K.S. Jedenastka Kłapząba wkracza do trzeciej ligi... by po pierwszym meczu z przytupem z niej wykroczyć. Okazuje się bowiem, że przewaga synów rolnika nad przeciwnikami jest tak ogromna, że muszą zostać przeniesieni do drugiej ligi, a po chwili - prosto do pierwszej. Chłopcy podbijają serca kibiców, a ich sława rośnie, w związku z czym coraz więcej drużyn spoza Czech pragnie się z nimi zmierzyć. Ale żeby nie było za różowo - pojawią się też problemy.
Jedenastka Kłapząba to pełna humoru czeska bajka dla małych i dużych. Utrzymana w konwencji przypowieści, jest zarazem bardzo uniwersalna i właśnie to pozwoliło jej przetrwać próbę czasu. Choć od jej wydania w 1922 roku piłka nożna przeszła niejedną przemianę, to uniwersalna wymowa tej historii sprawia, że nadal świetnie się ją czyta.
Lekka, humorystycznie zabarwiona narracja to zdecydowany atut powieści Bassa. Nie brak w niej też piłkarskich emocji. Nie znajdziecie w niej może - co zauważył Wojtek - szczegółowo rozpisanego przebiegu poszczególnych meczów, co pewnie zmartwi zagorzałych kibiców, ale emocji w powieści wcale nie brakuje. Euforii z fali sukcesów towarzyszy przecież niepokój wynikający ze świadomości, że każda passa musi się kiedyś skończyć. Autor umiejętnie prowadzi fabułę, wiążąc czytelnika z bohaterami i stawiając w roli kibica Kłapząbów. W ten sposób drżymy o wynik każdego meczu i o sytuację chłopaków.
Książka skierowana jest nie tylko do czytelników, którzy interesują się piłką, ponieważ futbol został tu wykorzystany jako kostium do podjęcia uniwersalnych tematów, które co prawda się wiążą się z tą dyscypliną, ale także z szeroko pojmowaną rywalizacją sportową, a nawet z życiem codziennym. Jest tu owa o grze fair play, która tak ważna jest także poza boiskiem, o szukaniu motywacji - i to nie w chwili, gdy wszystko idzie gładko, ale gdy przegrywa się w meczu o wszystko. O determinacji i ciężkiej pracy. O tym, czy pieniądze są celem, czy nagrodą.
Dzięki podjętym przez autora tematom książka jest tak uniwersalna. Można ją czytać dosłownie, ale i szukać między wierszami szerszego kontekstu. Będzie zrozumiała zarówno dla dorosłego odbiorcy, jak i dla młodzieży. Spodoba się kobietom i mężczyznom, niezależnie od sportowych upodobań. Lekka, doprawiona humorem - nawet jeśli czasem po czesku absurdalnym - opowieść o piłce i ponadczasowych wartościach. Mimo upływu lat nie straciła świeżości i jej lektura to czysta przyjemność. Czytałam ją uśmiechnięta od ucha do ucha, a i Wojtek bawił się przednio (nawet jeśli przez chwilę narzekał, że chciałby dokładniejszy opis rozgrywek). Nie da się nie pokochać prostolinijnych Kłapząbów, dla których sport to rzecz całkowicie naturalna, pozbawiona wyrachowania. Może wydawać się, że jest to historia naiwna, ale jest to naiwność bajkowa, a niezależnie od wieku każdemu z nas przyda się trochę wiary w bajki.
Komentarze
Prześlij komentarz