Bartosz Szczygielski, Wskazówki. Paradoks [Wilga]
Wiecie, czego naszym dzieciom potrzeba po godzinach zdalnych lekcji? Świeżego powietrza, a zaraz potem rozrywki z dala od ekranów komputerów czy komórek. Dobrze jest mieć w zanadrzu coś, co zaoferuje emocje i przeżycia, a jednocześnie pozwoli utrzymać dzieciaki choć na trochę z dala od elektroniki. I właśnie tu - cały na złoto - zjawia się Bartosz Szczygielski z drugim tomem Wskazówek.
W książce Wskazówki. Paradoks spotykamy znanych nam już z części pierwszej Maksa i Martę. Minął już rok od dnia wagarowicza, kiedy przeżyli szaloną przygodę związaną z cofaniem czasu. Maks wcale nie pragnie kolejnej. Uparcie unika poruszania tematu magii i zegarka dziadka. Irytuje go, że Marta jest ostatnio nieco tajemnicza, a do tego sporo czasu spędza z Łukaszem, nowym uczniem, o którym krążą w szkole niepokojące plotki.
Jednak gdy Maks jest świadkiem porwania Marty przez dziwnych ludzi w latającej... karecie, bez wahania jest gotowy ruszyć na ratunek. Tyle że zegarek dziadka się zepsuł, a jedyna osoba zdolna go naprawić jest z czasem nieco na bakier.
Bartosz Szczygielski udanie zadebiutował jako autor książek dla dzieci, a Paradoksem jedynie ugruntowuje swoje miejsce w tym gatunku. Znany z tego, że lubi swoich bohaterów przeczołgać, również w książkach dla młodszych odbiorców nie szczędzi im wrażeń, jednocześnie dostosowując ich kaliber do możliwości postaci. Sięgając po powieść, jednego możemy być pewni - będzie się działo. Tempo i zwroty akcji dostarczą mnóstwa emocji w czasie lektury i sprawią, że od książki nie będzie się można oderwać.
Igraszki z czasem wydają się łatwym elementem fabuły, bo dają szerokie pole do manewru, jednak temat jest na tyle często podejmowany w literaturze i filmie, że nietrudno zacząć powielać już wykorzystane schematy. Na szczęście Szczygielski nie opiera fabularnego pomysłu tylko na tym motywie i tworzy własną, oryginalną historię, wprowadzając jednocześnie ciekawe mityczne postaci (nie liczcie, że zdradzę wam jakie!).
Pomysł na fabułę, mimo wykorzystania znanego motywu, pozostaje świeży, a w połączeniu z sympatycznymi bohaterami i wartką, pełną zwrotów akcją i ciekawymi postaciami pobocznymi daje bardzo udany miks, który szturmem podbić może serca młodocianych czytelników (no, nawet tych mniej młodocianych podbija!). Tym bardziej że podróże w czasie to niejedyny magiczno-fantastyczny motyw, po który sięga autor, nadając mu nowe fabularne życie. Pozwolicie jednak, że ich odkrywanie pozostawię po waszej stronie. Doceńcie
Nie mogę tu nie wspomnieć, że żądam większego udziału Łukasza w kolejnych tomach, bo to ciekawy bohater, z potencjałem i najlepszym z możliwych gustem muzycznym. Należy mu się więcej miejsca w kolejnej historii :-D
Wojtek zdecydowanie potwierdza moje odczucia. Choć zaznacza, że za dużo zwala się młodym na głowę, to od lektury nie mógł się oderwać i na koniec triumfalnie obwieścił, że będzie kolejna część i on ją koniecznie chce przeczytać. To chyba najlepsza rekomendacja dla powieści, nie sądzicie?
Po raz kolejny tekst Szczygielskiego wzbogacony został o ilustracje Joanny Rusinek, która kapitalnie wczuwa się w klimat opowieści, czyniąc ją jeszcze bardziej "przyjazną" dla młodego odbiorcy. Ale to okładka zwraca szczególną uwagę - połyskująca na złoto (dobrze Szczygielskiemu w tym kolorze), z bohaterami na pierwszym planie (jest i Łukasz w świetnej koszulce) i wyłaniającymi się zza nich kolejnymi detalami. Przepiękna.
Jak już mówiłam, to jest właśnie to, czego potrzebują teraz dzieciaki przeciążone nauką przed monitorem - analogowej formy rozrywki, która poziomem emocji może konkurować z serialem czy filmem. I tę rolę może pełnić lektura - emocjonująca, z wartką akcją, ciekawą fabułą i dobrze pomyślaną intrygą. Powieść Bartosza Szczygielskiego idealnie się w te ramy wpisuje. Ta przygodowa historia z elementami fantastyki, oscylująca między magią a naukowymi teoriami dotyczącymi podróży w czasie (kłania się paradoks, mój ulubiony motyw), powinna spodobać się młodszym nastolatkom. Tych, którzy uwielbiają książki, pozostawi z głodem oczekiwania na kolejną, tych, którzy nie są do czytania przekonani - powinna zachęcić przyjazna szata graficzna i nieprzesadnie rozbudowana treść. A gdy już złapią bakcyla, także będą niecierpliwie czekać na kontynuację. Sama jestem ciekawa, co autor ma nam jeszcze do zaoferowania.
Komentarze
Prześlij komentarz