Helene Flood, Psychoterapeutka [Agora]


Z literaturą skandynawską zazwyczaj mi po drodze, niezależnie od tego, czy to powieść obyczajowa, czy kryminał, dlatego miałam wielki apetyt na thriller, który w Norwegii stał się bestsellerem. Skusiła mnie informacja, że autorka Psychoterapeutki jest psycholożka specjalizującą się w zagadnieniach wstydu, przemocy i poczucia winy. Spodziewałam się mocnej fabuły i prawdziwych dreszczy w czasie lektury.

Sara, bohaterka powieści, jest psychoterapeutką. Prowadzi prywatną praktykę w gabinecie przy starym domu, który odziedziczyła wraz z mężem. Sigurd, mąż Sary, jest architektem. Łączy pracę zawodową z odnawianiem domu, choć od pewnego czasu nie widać postępu w pracach. 

Pewnego ranka, w dniu, kiedy Sigurd miał wybrać się z przyjaciółmi na małą męską wyprawę, zostawia Sarze wiadomość, że dotarł już na miejsce. Kilka godzin później dzwonią jednak koledzy z pytaniem, czy kobieta miała kontakt z Sigurdem, ponieważ oni wciąż na niego czekają, a on nie odbiera telefonu. Sara miota się między gniewem a obawą, jednak to strach przejmuje nad nią kontrolę. Do tego kobieta zaczyna czuć się obserwowana, a wokół niej zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Dom przestaje być bezpiecznym miejscem. Wraz z kolejnymi informacjami o Sigurdzie i okolicznościach jego zaginięcia, Sara zaczyna wątpić w swoje zdrowie psychiczne.

Prawda, że opis fabuły brzmi zachęcająco? Tajemnicze zaginięcie, relacje małżeńskie pod lupą policji, tajemnicza wiadomość i ślady obecności w domu... Byłoby całkiem nieźle, tyle że... niespecjalnie polubiłyśmy się z główną bohaterką. Sara ma tendencję do drobiazgowego analizowania wszystkich i wszystkiego, przesadnie wręcz, choć jak się okazuje - nie zauważa oczywistości. Do tego tej kobiecie brakuje ikry, jest chłodna i zdystansowana, a do tego wydaje się "niemrawa". Brakuje jej energii do wykorzystania wiedzy i inteligencji, a do tego do pacjentów też nie podchodzi zbyt profesjonalnie, poświęcając uwagę tym, których darzy sympatią, a rozmyślając o niebieskich migdałach przy tych, za którymi nie przepada. Szczerze mówiąc, nie życzę nikomu takiego terapeuty. 

Najbardziej w czasie lektury męczyły mnie opisy wszystkich i wszystkiego. Ich drobiazgowość wybijała mnie z rytmu i - szczerze mówiąc - psuła odbiór całości. I choć część z nich w finale okazała się na miejscu, nie zmienia to faktu, że mam poczucie, że w powieści jest zbyt wiele detali. Zamiast opisać np. notes w dwóch słowach, autorka poświęca mu trzy linijki, co zupełnie nie ma wpływu na fabułę, ale wpływa na spadek napięcia.

Nie jest to książka fatalna, być może u mnie trafiła na kiepski moment, kiedy byłam po lekturze innego świetnego thrillera z dobrze zbudowanym napięciem. W gruncie rzeczy sam pomysł na fabułę jest obiecujący, a zakończenie robi swoje i zaskakuje w chwili, kiedy się tego nie spodziewamy. I wszystko byłoby naprawdę nieźle, gdyby nie irytująca, rozchwiana emocjonalnie bohaterka (a rozchwiana jest od początku, nie tylko wskutek wydarzeń) i przydługie, drobiazgowe opisy, które rozbijały wniwecz niemal każdy moment budujący napięcie. Może czas przy lekturze nie jest czasem straconym, ale zabrakło mi konsekwentnie budowanego napięcia, które nie opada w czasie przydługich opisów czy wewnętrznych monologów bohaterki. Na szczęście całość ratuje zakończenie, które nadaje sens części z tych opisów i monologów i faktycznie zaskakuje.

Czy zatem książkę polecam? Trudno mi powiedzieć. Ale też nie odradzam. Wiem, że na mój odbiór mogły wpłynąć też zewnętrzne okoliczności, jednak podtrzymuję, że pewne kwestie autorka potraktowała zbyt drobiazgowo, burząc to, co udało jej się osiągnąć poszczególnymi scenami. To książka, która wymaga od czytelnika cierpliwości i uwagi, a także zamiłowania do detali. Nie ma tu wartkiej akcji, a i gra nastrojem nie do końca wygląda tak, jak bym sobie tego życzyła.

Autor: Helene Flood

Tytuł: Psychoterapeutka

Tłumacz: Ewa M. Bilińska

Wydawca: wydawnictwo Agora

Komentarze

  1. Opis brzmi bardzo zachęcająco. Szkoda, że na tym koniec. Mam tylko nadzieję, że autorka jest lepszą terapeutką niż bohaterka, którą stworzyła.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty