[#czeskirok] Bianca Bellova, Jezioro [Wydawnictwo Afera]


Jezioro Bianki Bellovej jest jedną z tych książek, które czułam, że chcę przeczytać, ale jakoś nie mogłam się za nią zabrać. Jednakże mocne postanowienie bliższego poznania czeskiej literatury wreszcie zmobilizowało mnie do sięgnięcia po tę lekturę. Podobno na każdą książkę musi przyjść właściwy czas, dla mnie przyszedł teraz, w chwili, gdy teoretycznie powinnam sięgać po lżejsze, wakacyjne tytuły. Ale właśnie kontaktu z taką literaturą potrzebowałam. 

Nami, młody bohater tej książki, dźwiga na swoich barkach fabułę powieści. Mieszka w Boros, niepozornej rybackiej osadzie na skraju tytułowego jeziora. Jezioro kiedyś było wielkie i wspaniałe, żywiło okolicę, teraz jest kurczącym się toksycznym bajorem, które zostało zatrute i samo zatruwa otoczenie. W jego sąsiedztwie rodzą się zdeformowane dzieci, a te, które urodziły się pozornie zdrowe, cierpią z powodu chorób skóry i problemów oddechowych... Wydaje się, że toksyczne opary wpływają na wszystko i wszystkich - mężczyźni są agresywni, kobiety pogrążają się w marazmie... Wokół jeziora snują się opresyjni rosyjscy żołnierze, których najlepiej jest unikać, a nad wszystkimi wisi widmo Wodza, którego pomnik rozkłada się powoli jak wszystko wokół.

Nami mieszka z babcią i dziadkiem, matka pozostaje mglistym wspomnieniem, o ojcu nie wie niczego. Dopóki żyje babcia, Nami czuje, że ktoś się o niego troszczy. Ale stopniowo traci swoich bliskich i zostaje sam, a do jego domu wprowadza się kierownik kołchozu z żoną i zdeformowanym dzieckiem. W końcu Nami musi wyruszyć z wioski w poszukiwaniu odpowiedzi, które pozwolą mu zrozumieć siebie.



Jezioro to przykład świetnej skondensowanej prozy, która w nieobszernej formie zawiera mnóstwo odniesień i możliwości interpretacyjnych. Z jednej strony jest powieścią inicjacyjną, z drugiej dystopijną wizją świata, z trzeciej traktatem o ekologicznej katastrofie, a uważny czytelnik zapewne wyłuska z niej jeszcze więcej.

Bellova dzieli swoją historię na cztery części odpowiadające stadiom rozwoju owada - mamy więc jajo, larwę, poczwarkę i imago - a stadiom tym odpowiadają poszczególne etapy życia Namiego i jego poszukiwania samego siebie. Fizyczna podróż Namiego jest zarazem podróżą metaforyczną. Zbieraniem doświadczeń, poznawaniem siebie, swoich granic, szukaniem odpowiedzi i własnej tożsamości. Nami szuka, doświadcza i dojrzewa. Choć te poszukiwania zaprowadzą go do punktu wyjścia, skłonią do powrotu do Boros, sama droga okazuje się elementem niezbędnym w procesie dojrzewania bohatera. Inicjacja Namiego jest trudna i bolesna, ale też nieunikniona. Jest wyjątkowa, ale zarazem oparta o doświadczenia bliskie nam samym - pierwsza miłość, inicjacja seksualna, pierwsza walka, odchodzenie bliskich, utrata, przyjaźnie i zrywanie więzów... Doświadczenia te są nieodłącznym elementem cyklu życia Namiego, ale i nas samych. Bellova pokazuje, jak kształtują one młodego człowieka i zmuszają do dalszych poszukiwań i walki z codziennością.

Dystopijny świat, w którym funkcjonuje Nami, jest nakreślony szkieletowo, a zarazem wyraziście i sugestywnie. Nie ma tu mowy o politycznym ustroju, jest widmo Wodza, wałęsający się żołnierze i teoretycznie nic więcej, ale w praktyce przytłaczająca jak toksyczne opary z jeziora atmosfera, wszechobecna mizeria, narastająca agresja - to wszystko stanowi brutalny obraz rzeczywistości, od której nie ma ucieczki.

Historia tytułowego jeziora inspirowana jest autentyczną ekologiczną katastrofą Jeziora Aralskiego, które zostało zniszczone przez ekspansywną działalność człowieka i z ogromnego, pięknego akwenu zamieniło się w reliktowe jezioro, cmentarzysko statków i teren zanieczyszczony pestycydami oraz pozostałościami po poligonie broni biologicznej. Bellova doskonale obrazuje skutki tej katastrofy dla gospodarki oraz zdrowia okolicznej ludności, a zarazem metaforyczny wpływ zjawisk natury. Wraz z degradacją jeziora degradacji ulega życie ludzi, woda przestaje oczyszczać, więc zostaje to co brzydkie, brudne, skażone. Wokół jeziora narasta mit, a raczej zabobon o rozgniewanym Duchu jeziora, bo ludziom łatwiej szukać zagrożenia na zewnątrz niż w sobie samych. Niepokój unosi się tu jak mgła nad jeziorem, a zdewastowana przyroda mści się na swoich oprawcach, karząc dzieci za winy ich ojców.

Bellova proponuje nam prozę odartą z upiększeń, smutną i przytłaczającą. Taką, która uwiera i oblepia czytelnika jak szlam. Opowieść o katastrofie ekologicznej, o dojrzewaniu, szukaniu swojego miejsca. O brutalnym losie, który ludzie zgotowali naturze i samym sobie. Ale też powieść o determinacji, która pcha człowieka do przodu, mimo zbieranych ran i rozczarowań, mimo doświadczania pustki i samotności. I nawet w tym mrocznym, przepełnionym mizerią świecie zdarzają się chwile szczęścia. Maleńkie, ale wciąż podtrzymujące nadzieję.

Jest w narracji Bellovej coś baśniowego, brutalnie kontrastującego z przytłaczającym światem przedstawionym, ale najbardziej chyba zachwyca mnie pomysł na poprowadzenie tej historii jak przypowieści o człowieku. Nami jest sobą, ale jest też w pewien sposób każdym, powiela etapy naszego losu, choć w swoim smutnym świecie. Jego historia jest pętlą, drogą zaczynającą się i kończącą w tym samym punkcie, który jednak nie jest już taki sam, bo Nami się zmienił. Metaforyka tej drogi jest czytelna i poruszająca, tak jak metaforyka cofającej się wody, która odsłania brzydkie oblicze działalności człowieka.

Ta książka, tak skondensowana w swej formie, napisana oszczędnym językiem, jest niezwykle sugestywna i wielopłaszczyznowa zarazem. Autorka czerpie z różnych gatunków, ale splata je w jedną, bardzo spójną całość. Boleśnie prawdziwa proza wymaga od czytelnika uwagi i zmusza do myślenia, zastanowienia się nad goryczą istnienia, trudami życia, w którym tak czy owak trzeba się odnaleźć, trzeba znaleźć dla siebie miejsce. Jest w tej prozie coś, co wsysa czytelnika jak bagno i nie pozwala się uwolnić. Zmusza do podążania za Namim, do współodczuwania. Tę powieść chłonie się całym sobą. Bellova nie domaga się uwagi krzykiem i formalnymi eksperymentami, ale uwodzi niespieszną narracją i naturalnością prowadzonej opowieści. Wsłuchując się w ten prozatorski szept, dostajemy bolesny  i prawdziwy obraz, który może być naszą przyszłością, ale jest jednocześnie gorzkim odbiciem teraźniejszości.

Bardzo lubię taką prozę, która uderza w serce i duszę, konstruowaną w sposób niewymuszony i przemyślany, z nienachalnym, lecz czytelnym przesłaniem. Powieść Bianki Bellovej pozostanie ze mną na długo i już samo to niewątpliwie świadczy o jej jakości. Nie jest to proza lekka, ale niezwykle wartościowa, wspaniała uczta dla poszukującego czytelnika.

Autor: Bianca Bellova

Tytuł: Jezioro

Tłumacz: Anna Radwan-Żbikowska

Wydawca: Wydawnictwo Afera


Powieść przeczytana w ramach instagramowej akcji Czeski Rok, promującej czytanie czeskiej literatury.

Komentarze

  1. Ciekawy jest ten podział historii na stadia rozwojowe owada. Do tego ta wielowątkowość i wielość możliwych odczytań. Intrygująca książka. Nie jestem pewna, czy przypadłaby mi do gustu, ale na pewno godna jest uwagi. Ja muszę przyznać, że nie znam kompletnie czeskiej literatury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli trafi się z tą książką na dobry moment, to zaskoczy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty