Adam Wajrak, Nuria Selva Fernandez, Kuna za kaloryferem [Agora]


Adama Wajraka pewnie większości przedstawiać nie trzeba. Można powiedzieć, że jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych w naszym kraju obrońców przyrody. Dziennikarz od wielu lat związany jest z "Gazetą Wyborczą" i ma na koncie mnóstwo artykułów o tematyce przyrodniczej, a także książek skierowanych do różnych grup odbiorców - Wojtek na przykład bardzo poleca wszystkim Lolka, czyli odtworzoną trudną historię psa, którego przygarnęli wspólnie z partnerką. Kuna za kaloryferem  ukazała się ładnych kilka lat temu i właśnie doczekała się drugiego wydania. A zatem to idealny moment, by wzbogaciła wojtkową biblioteczkę i byśmy wspólnie ją przeczytali.

Adam Wajrak potrzebę pomagania zwierzętom czuje od dziecka, ale najintensywniej działalność ratunkową rozwinął wraz ze swoją partnerką Nurią Selvą Fernandez, kiedy zamieszkali w Puszczy Białowieskiej. Przez wiele lat w domu w Białowieży, a później w ukochanych Teremiskach przygarniali najróżniejsze dzikie zwierzęta. To właśnie z nimi związane historie stały się częścią Kuny za kaloryferem.



Książka rozpoczyna się od wspomnienia Adama Wajraka od historii wrony Kra, którą opiekował się jako młody chłopak jeszcze w rodzinnym domu. W kolejnych częściach mamy już Białowieżę i Teremiski i wspólnie z Nurią Selvą Fernandez podejmowane działania na rzecz trafiających do nich (często z przypadku) zwierząt. Była ich cała masa i to najróżniejszych gatunków, a autor barwnie i z humorem opowiada, jak każde z nich trafiło do domu Wajraków, jak próbowano mu pomóc i jak wiele opieka nad danym zwierzęciem nauczyła też autorów tej książki.



Można podziwiać autorów za te wszystkie działania, jednak książka nie skupia się na ich "bohaterstwie", ale przede wszystkim na samych zwierzętach. Autorzy starają się odtworzyć drogę każdego zwierzęcia do ich domu, przy okazji pokazując, jak często działalność ludzi negatywnie wpływa na zwierzęta i środowisko. Pokazują, że opieka nad zwierzętami jest zajęciem szlachetnym, ale też niezwykle pracochłonnym i wymaga wielu poświęceń, jednak robią to nie po to, aby zamanifestować swoją wyższość, ale by uświadomić nas, czytelników, że w ratowaniu przyrody chodzi nie tylko o poryw serca, ale i o zdrowy rozsądek. Obcowanie z dzikimi stworzeniami wiele autorów nauczyła, nie obyło się bez błędów i porażek, ale też odkryć, jak dostosować ludzkie siedlisko do potrzeb konkretnego gatunku, a także wiele o zwyczajach samego gatunku. Autorzy nie ukrywają, że nie zawsze wszystko wiedzieli, ale nie bali się szukać odpowiedzi i prosić o pomoc, a na ich sukces często składały się też działania zupełnie obcych ludzi, którzy zajmują się badaniami czy opieką nad zwierzętami.



Książka pełna jest zwierząt i związanych z nimi historii - czasem zabawnych, czasem smutnych, a nawet tragicznych. Jest kopalnią wiedzy o świecie przyrody, bo autorzy zadbali, by oprócz opowieści o konkretnym stworzeniu zawrzeć w niej także najważniejsze informacje o gatunku i jego zwyczajach. Napisana lekko, barwie i obrazowo, ale też bez infantylizmu. Jest jedną z tych uniwersalnych książek, które zainteresują czytelników w bardzo równym wieku. Są kopalnią wiedzy o zwierzętach, ale i o działaniach ludzi, a przede wszystkim zawierają bardzo ważną naukę, że pomagać zwierzętom też trzeba umieć i... czasem nie powinno się tego robić (jakkolwiek okrutnie to brzmi, ale po przeczytaniu książki zrozumiecie, że wynika to z wielu lat doświadczenia piszących).

Znajdziecie w książce także mnóstwo zdjęć z archiwum autorów, które nie tylko uwiarygadniają ich opowieści, ale pozwalają z bliska przyjrzeć się prawdziwym bohaterom tych historii i tworzą coś na kształt oryginalnego albumu rodzinnego, bo każde ze stworzeń w pewien sposób stawało się członkiem rodziny Wajraków. Urzekł mnie również końcowy "indeks" bohaterów, którzy na przestrzeni lat znajdowali się pod opieką autorów książki.


Wojtek chwycił za książkę, gdy tylko pojawiła się w naszym domu (a przecież ma z czego wybierać) i pochłonął ją w zastraszającym tempie, racząc wszystkich dookoła ciekawostkami, które odnalazł na jej kartach (pomijam już, że zamarzyło mu się hodować w domu wydrę!). Potem złapałam za nią ja i również przepadłam w tej opowieści, a to najlepszy dowód na jej uniwersalność. Czy macie lat dziesięć, czy kilkadziesiąt, Kuna... jest historią dla was.

Kuna za kaloryferem to fantastyczna lektura - lekka i głęboka zarazem. Potrafi uwrażliwić odbiorcę na zagadnienia związane z przyrodą i jej ochroną, co jest ważne w każdym wieku. A przy tym pozostaje lekturą wciągającą, pełna zabawnych anegdot i zapisem doświadczeń ludzi, którzy bardzo chcieli zwierzętom pomagać, ale też musieli się nauczyć, jak to robić. Zarówno dla Wojtka, jak i dla mnie okazała się inspirującą podróżą do świata przyrody i zachęciła, by poznać ją lepiej i dowiedzieć się więcej. Nowe wydanie wzbogacone zostało o kolejne historie, a także o porównania ówczesnego stanu doświadczeń autorów do dzisiejszej wiedzy. Książka jest rozrywką, nauką i motywacją dla każdego, kto potrafi się otworzyć na jej przesłanie. Czytelne, ale nie nachalne. Oboje z Wojtkiem jesteśmy nią zachwyceni i pewnie nie raz do niej jeszcze zajrzymy.

Autor: Adam Wajrak, Nuria Selva Fernandez

Tytuł: Kuna za kaloryferem

Wydawca: Wydawnictwo Agora

Komentarze

  1. Myślę, że to obowiązkowa pozycja dla miłośników zwierząt i ciekawa dla wielu innych. Ja aż tak fauną się nie interesuję, by po nią sięgnąć, ale wierzę, że znajdzie swoich odbiorców. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty