Kate Milford, Bluecrowne. Opowieść o Greenglass House [Dwukropek]


Pamiętacie, jak opowiadałam wam o książkach, których akcja rozgrywa się w tajemniczym, eklektycznym domu z witrażami zamiast okien? W końcu to było całkiem niedawno, gdy Milo i Meddy prowadzili nas przez akcję Przygody w Greenglass House oraz Duchów Greenglass House. A ponieważ obie książki czytaliśmy z przyjemnością, najnowsza powieść z serii szybciutko wskoczyła na szczyt kolejki. I to była bardzo dobra decyzja!

Akcja Bluecrowne. Opowieści o Greenglass House toczy się wiele, wiele lat przed wydarzeniami w zajeździe i jej bohaterami są pierwotni właściciele domu - równie niezwykli jak sam budynek. Wybudował go bowiem dla swojej rodziny kapitan statku korsarskiego, który chce sprowadzić do niego swoją córkę Lucy, dwunastolatkę wychowaną na statku po śmierci mamy, oraz drugą żonę - Chinkę Xiaoming - wraz z synem, siedmioletnim Liao.

Lucy wcale nie cieszy się z perspektywy mieszkania na lądzie, choć kocha zarówno macochę, jak i przyrodniego brata. Jej żywiołem jest morze i niestraszne jej niebezpieczeństwa życia na korsarskim okręcie. Dla Liao to również wielka zmiana, ale chłopiec szybko o niej zapomina, gdy odkrywa przy domu warsztat, w którym będzie mógł robić fajerwerki. Bo choć chłopiec ma zaledwie siedem lat, wykazuje w tym kierunku spore uzdolnienia, a dorośli wiedzą, że obchodzi się z prochem z wprawą i bezpiecznie. Lucy tymczasem zapewnia sobie namiastkę okrętu w postaci małego kutra, którym będzie mogła samodzielnie żeglować po rzece.

Wydaje się wiec, że ich życie w nowym miejscu wkrótce się ułoży, jednak wtedy pojawiają się... podróżnicy w czasie, którzy przybyli w ten czas i miejsce w bardzo konkretnym celu. To oni sprowadzą śmiertelne niebezpieczeństwo na wszystkich, którzy staną im na drodze.


Bardzo ciepło przyjęłam dwie poprzednie książki Milford, ale w tej jestem absolutnie zakochana. Jest tu tyle uwielbianych przeze mnie motywów, a do tego cała historia - tak porywająca i zaskakująca. Oczywiście najbardziej urzekł mnie motyw podróży w czasie i związanych z nimi paradoksów, bo choć wydarzenia rozgrywają się w konkretnym czasie, w rozmowach podróżników przewija się sporo informacji z wiązanych z ich wędrówkami przez czas. Drugim fascynującym motywem, który się pojawia, jest ten dotyczący ogniodzieja - jego roli i umiejętności, a także związanych z nim legend i opowieści.

Autorka wymyśliła niesamowitą patchworkową rodzinę, w której mieszają się kultury, ale też niezwykłe zdolności. Kochający rodzinę korsarz i wychowana na statku dziewczynka, macocha Chinka, która kryje w sobie tajemnice, ale też ciepło i niezwykły spokój oraz mały Liao - uzdolniony pirotechnik. Nie sposób nie zafascynować się każdym z nich i pokochać od pierwszych stron. Tym bardziej że miłość, jaka łączy członków rodziny, jest widoczna i odczuwalna.

Milford udowodniła już, że umie konstruować ciekawe, pełne napięcia fabuły, ale tu - mam wrażenie - wyszło jej to najlepiej. Enigmatyczne zawiązanie akcji zapowiada tajemnice, które trzeba będzie odkryć i podnosi napięcie. Potem chwila rozluźnienia, czas, na bliższe zapoznanie z bohaterami (nie jest nudno, mimo że robi się na chwilę spokojniej), a potem atmosfera zagęszcza się coraz bardziej.

Bardzo podoba mi się to, że choć powieść skierowana jest do młodego odbiorcy, nie jest on traktowany jak przysłowiowe dziecko. Autorka wierzy w to, że czytelnik jest w stanie podążyć za zawiłościami fabuły i zrozumieć (choćby intuicyjnie) paradoks podróży w czasie, a także że do fabuły można wprowadzić śmiertelne niebezpieczeństwo i nie trzeba chronić czytelnika przed trudnymi emocjami. To właśnie sprawia, że lektura powieści jest niesamowitą przygodą literacką, która dostarcza wielu doznań i zapisuje się w pamięci. 

Powieść łączy się z poprzednimi książkami Milford tylko motywem domu i swobodnie można ją czytać bez znajomości Przygody... oraz Duchów..., a przeczytanie jej jako pierwszej nie odbierze nam przyjemności z późniejszej lektury innych książek o Greenglas House. 

Trudno jest mi się rozstać z bohaterami Bluecrowne i wykreowanym przez autorkę światem. Liczę, że to nieostatnie spotkanie z Lucy i Liao (drogi Dwukropku, nie zawiedź mnie). To jedna z tych powieści, które z czystym sercem poleciłabym dzieciakom od - powiedzmy - dwunastego roku życia, ale bez górnej granicy, bo ja podczas lektury bawiłam się świetnie. Doskonale wymyślona i świetnie poprowadzona historia, udzielające się czytelnikowi napięcie, wspaniali bohaterowie i wartka, a przy tym nieprzesadnie rozbudowana akcja - wymarzona rozrywka dla młodego czytelnika i dowód na to, że czytanie to fantastyczna zabawa.

Autor: Kate Milford

Tytuł: Bluecrowne. Opowieść o Greenglass House

Seria: Greenglass House

Tłumacz: Anna Anita Wicha

Wydawca: wydawnictwo Dwukropek

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty