Joanna Jax, Drugi brzeg [Skarpa Warszawska]
Joanna Jax jest autorką, która ma całą rzeszę wiernych czytelników, jednak ja nie miałam jeszcze przyjemności czytać jej książek. Ale obietnica powieści rozgrywającej się w czasie wojny z bolszewikami i cudu nad Wisłą zwróciła moją uwagę. Do Drugiego brzegu podeszłam z ciekawością, otwartością i bez oczekiwań, ponieważ zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. No, może ze względu na tożsame wydawnictwo czekałam na coś podobnego do Warszawianki Idy Żmiejewskiej. To jednak zupełnie odmienna książka, co nie znaczy, że gorsza.
Akcja książki toczy się w Polsce, która jest świeżo po odzyskaniu niepodległości i skupia się wokół rodziny Niemojskich. Starszy z braci, Fryderyk, po wojnie zostaje żołnierzem. Jest - podobnie jak ojciec - patriotą przywiązanym do idei niepodległości kraju. Młodszy z braci, Gustaw, to student medycyny, typ hulaki. Ich siostra -Wiktoria - dochodzi do siebie po ciężkiej chorobie i ma zostać odesłana z ukochanej Warszawy na wieś, do dalszej rodziny. Głowa rodu, Ksawery, wraca do zdrowia po wojennych ranach, a jego żona Hortensja jest stereotypową matką z dobrego domu - udziela się charytatywnie, martwi o dzieci, podporządkowuje mężowi i dba o domowe ciepło.
Wiele zaczyna się komplikować, gdy Polsce zagrażają bolszewicy i w powietrzu czuć zbliżającą się wojnę, o której niezmiennie rozprawiają zasadniczy Fryderyk i równie nieprzejednany Ksawery. Na domiar złego Wiktoria zakochuje się w Piotrze Kondratowiczu, dawnym znajomym brata, obecnie komuniście. Choć młody człowiek jest wykształcony i z dobrej rodziny, jego poglądy kłócą się z wartościami rodziny Niemojskich, przez co nie może być uznany za odpowiedniego kandydata. Pozostaje pytanie, czy Wiktoria wybierze ukochanego, czy rodzinę...
Drugi brzeg, mimo kilku mankamentów, czyta się dość przyjemnie i nie nastręcza problemu w odbiorze. Mamy tu dobrze i obrazowo nakreślone tło historyczne wraz z oddaniem realiów epoki, a dzięki dysputom ojca i starszego syna łatwo zorientować się w sytuacji politycznej i panujących nastrojach. Do tego rodzina Niemojskich świetnie egzemplifikuje postawy patriotyczne, ale też - na przykładzie Gucia - młodych, którym polityka wydaje się obca i nieinteresująca. Na przykładzie Piotra zaś obserwujemy ludzi oczarowanych ideami marksistowskimi i utopijną wizją świata bez granic, należącego do proletariatu. Co ważne, Fryderyk i Piotr, dwie przeciwstawne postaci, różnią jedynie poglądy i wizja ojczyzny, ale obaj są ludźmi szlachetnymi i nieprzejednanymi w poglądach. Ten dysonans świetnie wybrzmiewa i podkreśla rozdarcie Wiktorii.
Pomysł na fabułę również jest przemyślany i choć opiera się nieco na schematach, nie jest to rzecz naganna w powieści historycznej z wątkiem romansowym. Przede wszystkim autorka zdecydowała się przedstawić przeciwstawne postawy, a ich uosobieniem są Niemojscy i Kondratowicz. Ważne też, że nie wszystko jest oczywiste i nie wszystko łatwo przewidzieć, choć rozgrywa się w ramach konwencji gatunkowej.
Jest w tej książce miejsce na emocje związane z wątkiem romansowym, bowiem wiele komplikacji w życiu wszystkich bohaterów postawi ich przed niełatwymi wyborami, jest też sporo emocji związanych z wątkiem historycznym i choć dla obeznanych z historią międzywojennej Polski nie będą one zaskoczeniem, to, jak "wielka historia" splata się z życiem poszczególnych postaci jest interesujące i daje sporo czytelniczej satysfakcji.
Co w książce mi nie zagrało? Trzy rzeczy. Po pierwsze - dialogi są momentami nieco zbyt "papierowe", za dużo w nich afektywności, a za mało naturalności, ale jeśli uznać, że to taka konwencja, stylistyka, na dłuższą metę nie przeszkadza. Po drugie - brak płynności. Czytając książkę miałam wrażenie, że skaczę ze sceny na scenę i momentami miałam wrażenie, że oglądam nie do końca sprawnie zmontowany film. I nie chodzi tu o jakieś braki w fabule, bo ona raczej nie ma większych braków. Natomiast zabrakło mi drobnych wypełniaczy, które kierują jedną scenę ku drugiej, by przeskoki nie były zbyt odczuwalne. Być może wielu z was wcale nie zwróci na to uwagi, ale mi trochę zgrzytało. Trzecia rzecz, która odrobinę mnie rozczarowała, to działania wojenne opisane bardzo ogólnikowo i bardziej w formie relacji z trzeciej ręki, oraz brak zobrazowania ostatecznej rozgrywki zwanej Bitwą Warszawską. Choć autorka zdołała odzwierciedlić wszystko, co do niej prowadzi, wraz z napływem ochotników do oddziałów w stolicy, sama bitwa została zaledwie wzmiankowana i nie poświęcono jej większej uwagi. Oczywiście mogę przyjąć, że autorka nigdy nie miała zamiaru skupiać się na działaniach wojennych inaczej niż jako na tle dla głównego wątku, ja jednak czuję w tej materii lekki niedosyt.
Czy zatem jest to książka zła? Nie, nie jest. Czyta się ją bardzo lekko, szybko wchodzi się w tę historię i perypetiom Niemojskich można przyglądać się z prawdziwym zainteresowaniem. Jest tu dobrze oddane tło społeczno-obyczajowe, zarys sytuacji politycznej oraz więcej niż jeden wątek miłosny. Jeśli nie jesteście miłośnikami scen batalistycznych, tym lepiej - nie odczujecie ich braku. Chociaż powieść nie jest pozbawiona wad, sprawdza się jako lekka rozrywka na przykład na letnie popołudnie. Swoich zwolenników znajdzie też pewnie wątek romansowy w klasycznym stylu, a także ciekawi bohaterowie, zwłaszcza rodzeństwo - tak różne pod względem upodobań i temperamentu. Nie mniej ujmujący jest wątek bratersko-siostrzanej miłości i lojalności, która jest ponad wszystkimi różnicami.
Joanna Jax zaprezentowała się w moim odczuciu jako sprawna powieściopisarka, a jej powieść czytało mi się bardzo przyjemnie, dlatego nie wykluczam, że w przyszłości sięgnę po inne tytuły autorki.
Ponieważ po wielu rozczarowaniach współczesną prozą polską, stałam się bardzo ostrożna wobec polskich autorów, wciąż twórczości Joanny Jax nie znam. Ale bardzo lubię sagi rodzinne, powieści historyczne, a książki tej autorki do dawna poleca mi "BiblioNETka", do której rekomendacji generalnie mam zaufanie. Muszę się w końcu spiąć i dać im szansę.
OdpowiedzUsuń