Maddie Mortimer, Mapy naszych spektakularnych ciał [Wydawnictwo Poznańskie]

 

Maddie Mortimer, Mapy naszych spektakularnych ciał [Wydawnictwo Poznańskie]

Do lektury Map naszych spektakularnych ciał Maddie Mortimer podchodziłam dwa razy. Nie dlatego, że książka jest zła i nie mogłam przez nią przebrnąć. Wręcz przeciwnie, to naprawdę wspaniała książka i aż trudno uwierzyć, że jest ona literackim debiutem. Nie ukrywam jednak, że to lektura wymagająca czasu i przestrzeni na jej przeżywanie, dlatego w pełni udało mi się ją przeczytać i docenić dopiero w momencie, kiedy wiele innych rzeczy nie rozpraszało mojej uwagi. I bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę historię.

Wróciło. To jedno słowo może zmienić całe życie.

Lia wraz z mężem Harrym i córką Iris są całkiem szczęśliwą rodziną. Do czasu, gdy diagnoza lekarska burzy ich poukładany świat. Nie jest łatwo zaakceptować chorobę brzmiącą jak wyrok, a jednocześnie budować relację z nastoletnią córką, kiedy ma się świadomość, że nie zostało zbyt wiele czasu.

Choć Lia czuje wsparcie męża, są w jej życiu pewne sprawy i ludzie, z którymi musi zmierzyć się sama. Czy możliwe jest, aby zostawić przeszłość za sobą, skoro komórki naszych ciał zapamiętują wszystko, co się wydarzyło? I jak odejść pogodzonym, kiedy wcale nie jesteśmy gotowi, aby pożegnać się ze światem?

Maddie Mortimer, Mapy naszych spektakularnych ciał [Wydawnictwo Poznańskie]

Mortimer zaprezentowała nam historię, która burzy emocjonalny spokój, uwiera, boli, porusza. Dotyka tematu choroby nowotworowej, która skazuje człowieka na walkę o własne ciało i z własnym ciałem, a jednocześnie nie chroni przed zmaganiem z samym sobą, z tą niematerialną częścią naszej istoty, w której gromadzą się emocje, nadzieje, pragnienia i wspomnienia. Książka staje się z jednej strony zapisem zmagań bohaterki z chorobą, z drugiej historią jej życia, która naznacza Lię, kształtuje i w obliczu nadchodzącego kresu, wymaga zrozumienia i uporządkowania.

Opisy zmagań z chorobą nowotworową nie są niczym nowym w literaturze - tak non fiction, jak i beletrystyce. A jednak Mortimer sprawiła, że jej historia jest świeża i oryginalna, wyróżnia się na tle mniej lub bardziej łzawych opowieści. Przede wszystkim dlatego, że autorka splata zmagania ciała i ducha tak nierozerwalnie, jak w organizmie chorego zdają się splatać komórki nowotworowe ze zdrowymi. Tworzy w ten sposób nie tylko cielesną mapę bohaterki, ale i mapę jej życia, naznaczonego radością i smutkiem, całkiem zwyczajnego, ale równocześnie wyjątkowego. 

Fabuła skupia się na Lii, choć Mortimer pozwala nam spojrzeć też na jej najbliższych. Jednak tym, co zaskakuje najbardziej, to oddanie głosu także samej chorobie. Jest ona mocno zespolona z bohaterką, czymś obcym i tożsamym zarazem, a autorka "pozwala" jej mówić samej za siebie. Ta antropomorfizacja choroby, czegoś obcego, co stopniowo obejmuje władzę nad ciałem, kryje się, skrada, zespala z nim, jest nie tylko ciekawym zabiegiem artystycznym, ale też pobudza do refleksji - nad złożonością choroby, nad tym, jak odbiera nam władzę nad własnym ciałem i sprawia, że chory coraz bardziej zatraca swoją indywidualność, stając się chorobą, sprowadzając siebie do perspektywy ciała.

Wprowadzając tę antropomorfizację choroby Mortimer bawi się też formą, układem narracji, graficznym układem tekstu, który rozpada się z równych linijek liter w fale czy pojedyncze słowa i zdania rozsypane na stronie. Jednocześnie ta zmienna forma, ten zaburzony układ tekstu znajduje swoje logiczne uzasadnienie w fabule, dzięki czemu nie jest jedynie sztuką dla sztuki, a wzmocnieniem przekazu. Mortimer bawi się słowami, kluczy w labiryncie znaczeń, podobnie jak bohaterka, która lubi lingwistyczne zabawy, dzięki czemu powieść staje się jeszcze bardziej interesująca.

Mapy... to wyjątkowa, poruszająca powieść, która niesie w sobie wiele bólu, ale otwiera też w pewnym stopniu na piękno i wyjątkowość życia, bez uciekania w banalne próby pocieszenia. Obnaża prawdę o człowieku, którego meandrująca w jego ciele choroba zmusza też do zmiany perspektywy, do szukania i porzucania nadziei, do godzenia się ze sobą, z bliskimi i z przeszłością. Jest to historia o tym, co cielesne, i co duchowe, o tym, jak nasze ciało naznacza choroba, ale też jak w pamięci tego ciała zapisują się wszystkie wydarzenia, emocje i myśli. A Mortimer, poszukującej odrębności w kreowaniu narracji i bawiącej się słowem, udaje się w tym wszystkim zachować jasność przekazu i zbudować przestrzeń dla emocji czytelnika. To książka, o której długo się pamięta i którą się samemu przepracowuje. Piękna, choć bolesna lektura.

Autor: Maddie Mortimer
Tytuł: Mapy naszych spektakularnych ciał 
Tłumacz: Agnieszka Walulik
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie

Komentarze

Popularne posty