Zbigniew Rokita, Odrzania. Podróż po Ziemiach Odzyskanych [Znak Literanova]

 

Zbigniew Rokita, Odrzania. Podróż po Ziemiach Odzyskanych [Znak Literanova]

"Ziemie Odzyskane" to dla mnie pojęcie niebudzące jakichkolwiek reakcji emocjonalnych. Nie mam z nimi związanej żadnej osobistej historii. Moja rodzina twardo siedzi w centralnej Polsce, na ziemiach, które (poza czasami zaborów) były "nasze" i są uznawane za nasze bezsprzecznie, z dziada pradziada. Owszem, znam fakty historyczne, byłam na tych terenach, ale w mojej rodzinie nie powtarzano opowieści o "Odrzanii", żaden wuj czy ciotka nie zjeżdżali stamtąd na święta, przez co emocjonalnie mój stosunek do tych ziem jest... nijaki. I chyba właśnie dlatego chciałam spojrzeć na nie oczami Zbigniewa Rokity, dlatego wybrałam się w podróż przez Odrzanię.

Zbigniew Rokita jest (albo i nie jest, jak czasem sam się zastanawia) odrzańskim autochtonem. Wszak urodził się na tamtych terenach, choć jego przodkowie (częściowo) przybyli tu dopiero po wojnie, niosąc w sobie wspomnienia zupełnie innych małych ojczyzn. Być może dlatego interesuje go nie tylko historia jego rodzinnego Dolnego Śląska, ale też tożsamość jego mieszkańców i kwestie związane z poczuciem "bycia stąd", zrośnięcia się z miejscem.

Nie da się ukryć, że Rokita trochę tę Odrzanię wymyśla i siadając do lektury trzeba mieć świadomość, że autor zabierze nas w podróż subiektywną, do miejsc, które on sam zdefiniował jako części Odrzanii, krainy będącej przeciwieństwem Wiślanii, a może nie tyle przeciwieństwem, co jednak od niej nieco odmiennym i inaczej historycznie doświadczonym.

Nie jest to reportaż usiany faktami, choć i one są w opowieści istotne, a raczej coś na kształt gawędy, relacji z podróży, w której przeplatają się niepodważalne fakty i miejscowe legendy, zapisy historyczne i osobiste anegdoty. Bywa, że czytelnik poczuje się rozdrażniony nadmierną subiektywnością tej opowieści. Co nie zmienia faktu, że czyta się ją z przyjemnością, płynąc przez kolejne miejsca, spostrzeżenia, wrażenia. Rokita zawarł w książce ulotność własnego spojrzenia, indywidualnego, choć wcale nie tak oderwanego od rzeczywistości. I mnie osobiście właśnie to subiektywne spojrzenie na Ziemie Odzyskane, usnute z własnych i zasłyszanych historii oraz próba jego interpretacji zaciekawiło najbardziej. Choć mam wrażenie, że czasem ta opowieść ślizga się nieco za bardzo po powierzchni, za krótko przystaje, by się czemuś przyjrzeć.

Ponieważ nie łączą mnie z Odrzanią emocje, z zainteresowaniem przyglądałam się emocjom autora. Temu, co go interesuje, co zastanawia, co pcha do poszukiwań. Brakuje mi czasem pogłębionej refleksji, zwłaszcza w poszukiwaniu śladów tego, co poniemieckie, ale z drugiej strony książkę swobodnie można potraktować jako wstęp do dalszych poszukiwań i kolejnych lektur. To ogólne spojrzenie na Odrzanię jako całość, choć zlepioną z tak różnych łat, ma swój urok. Do tego autor rozprawia się z kilkoma mitami, które wciąż bywają powielane i wskazuje, które aspekty historii tych terenów często są pomijane - w tym, jak polityczna narracja przyczyniała się do asymilacji terenów w państwową tkankę. A że czyta się to lekko jak baśń, tym bardziej warto sięgnąć.

Autor: Zbigniew Rokita

Tytuł: Odrzania. Podróż po Ziemiach Odzyskanych 

Wydawca: Znak Literanova

Komentarze

Popularne posty