Michael J. Sullivan, Epoka mitu [MAG]

 

Michael J. Sullivan, Epoka mitu [MAG]

Michael James Sullivan zdobył moje serce za sprawą świetnej, pełnej przygód i humoru serii Odkrycia Riyrii, której kolejne tomy w wersji audio pochłaniałam z wypiekami na twarzy (i wciąż czekam, czy zostaną wznowione, najlepiej w nowych okładkach, bo chcę je mieć na własność). Potem sięgnęłam po prequelową serię Kroniki Riyrii i znów przednio się bawiłam, choć emocje może odrobinkę mniejsze, za to zachwyt nad elementami, które świetnie dopełniały opowieść z Odkryć... I kiedy Mag zaczął wydawać kolejną serię - Legendy Pierwszego Imperium - wiedziałam, że muszę te książki mieć (ach, te okładki) i czytać. I choć pierwsze trzy tomy chwilę poczekały na swoją kolej, teraz nic mnie nie zatrzyma.

O Sullivanie warto wiedzieć jedną rzecz - lubi oddawać do druku całą serię, a nie pojedyncze tomy (można o tym przeczytać choćby w przedmowie). Poza korzyściami, jakie daje ten model autorowi, wynikają z tego też istotne korzyści dla czytelników - przede wszystkim sięgając po pierwszy tom, ma on pewność, że dotrwa do zakończenia serii i na kolejne tomy nie będzie musiał czekać zbyt długo. W tej chwili już mamy na polskim rynku trzy tomy i czwarty w przygotowaniu, a za granicą - wydaną w oryginale całość. Jeśli więc ktoś lubi czytać zakończone serie, to tę może brać w ciemno.

Kto czytał Kroniki... i Odkrycia... ten może mieć poczucie, że wie cokolwiek o Pierwszym Imperium z wzmianek, które się w seriach pojawiały. Jednak... nic bardziej mylnego, ponieważ Sullivan zabiera nas "lata świetlne" przed wydarzenia z tych cykli. A to oznacza, że dostajemy zupełnie nowy dla nas świat. I możemy go odkrywać niezależnie od znajomości Riyrii.

Od niepamiętnych czasów ludzie czcili bogów, których zwali Fhrejami, prawdziwie odmienną rasę: niepokonanych w boju, mistrzów magii, z pozoru nieśmiertelnych. Gdy jednak jeden z bogów pada martwy pod ciosem ludzkiej broni, równowaga sił pomiędzy ludźmi a tymi, którym przypisywano boską naturę, nieodwołalnie się zmienia. Kto teraz ocali ludzkość przed unicestwieniem? Odważnych jest tylko garstka. Raithe, który waha się, czy przyjąć przeznaczoną mu rolę Zabójcy Bogów. Suri, młoda wieszczka dręczona wizjami nadchodzącej zagłady. I Persefona, która musi otrząsnąć się z żałoby, aby objąć przywództwo nad swoim ludem. Epoka Mitu dobiegła końca; nadszedł czas rebelii.

Na początek dostajemy trzy toczące się niezależnie od siebie wątki, co wymaga od czytelnika nieco skupienia. Pierwszy opleciony jest wokół Raithe i jego ucieczki przed zemstą Fhrejów, których przedstawiciela zabił, oraz towarzyszącego mu Malcolma. Rdzeniem drugiego jest postać Persefony, wdowy po wodzu jednego z grodów, która próbuje odnaleźć swoje miejsce po utracie pozycji Drugiego Krzesła i głowi się nad sposobem ochrony swojego ludu przed nadciągającym - według pogłosek - niebezpieczeństwem ze strony Fhrejów. Trzeci obraca się wokół jedynego plemienia Fhrejów, które opanowało Sztukę, przez co część jego członków uważa się za lepszych od pozostałych, w związku z czym snują też swoje intrygi. 

Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że wątki muszą się ze sobą skrzyżować, choć tylko po części jesteśmy w stanie przewidzieć, jak może do tego dojść. Tym bardziej że autor się nie spieszy i metodycznie buduje podwaliny pod każdy z nich, nadając osobne rysy charakterologiczne poszczególnym bohaterom i budując częściowe "backstory" dla każdego z nich. Kiedy jednak dochodzi do nieuchronnego ich skrzyżowania i połączenia, niespieszna acz interesująca akcja zaczyna nabierać tempa. 

Choć mamy świadomość, że cała opowieść jest zaledwie częścią znacznie dłuższej, rozpisanej na kilka kolejnych tomów, to i w obrębie samej Epoki mitu dostajemy ciekawą i solidną historię świetnie wpisującą się w ramy high fantasy. Mamy tu dwie odrębne rasy - ludzi i Fhrejów - których stosunki dawno zostały uregulowane stosownymi porozumieniami. Każda rasa postrzega tę drugą jak monolit, co - jak się okazuje - jest dalekie od rzeczywistości. Ludzie tworzą plemiona o nieco odmiennych zwyczajach, a i wewnątrz narodu Fhrejów są "rasowe" tarcia i uprzedzenia. Autor świetnie wykorzystuje tę pozorną jednolitość i faktyczną niejednorodność do zbudowania konfliktu i intrygi, która wykracza poza założenia, jakie można poczynić na wstępie. I choć niejednokrotnie fabuła zaskakuje, to oliwy do ognia dokłada pewna finałowa wymiana zdań, sprawiając, że czytelnik znów zaczyna kwestionować wszystko to, co zdążył sobie wraz z tokiem fabuły wykoncypować.

Bardzo pasuje mi styl Sullivana i to, że nie walczy z gatunkową konwencją, a jednocześnie tworzy solidną i ciekawą fabułę, w której widać wielotomowy potencjał, a jednocześnie udaje mu się zamknąć część historii w obrębie pierwszego tomu. Dostajemy zamknięcie jednego etapu historii i zalążek tego, co jeszcze nas czeka. Do tego nieprzesadnie rozbudowane, ale bardzo zróżnicowane grono intrygujących postaci i niejednorodnych między nimi relacji. Epoka mitu ma w sobie mniej humoru niż serie z Riyrią, przez co wydaje się poważniejsza, ale poza stopniowo nabierającym dynamiki tempem akcji ma też wiele innych atutów, które przyciągają czytelnika i nie pozwalają mu się oderwać od lektury. I jeśli poziom ustanowiony w otwarciu zostanie utrzymany, to fani dostaną udany cykl fantasy z konfliktem rasowym w tle, magią i skomplikowanymi relacjami.

Autor: Michael J. Sullivan
Tytuł: Epoka mitu 
Tłumacz: Agnieszka Hałas
Wydawca: wydawnictwo MAG

Egzemplarz własny.

Komentarze

Popularne posty