Michael J. Sullivan, Epoka mieczy [MAG]

 

Michael J. Sullivan, Epoka mieczy [MAG]

Całkiem niedawno pisałam o tym, jak to Michael James Sullivan zdobył moje serce za sprawą świetnej, pełnej przygód i humoru serii Odkrycia Riyrii, której kolejne tomy w wersji audio pochłaniałam z wypiekami na twarzy (i wciąż czekam, czy zostaną wznowione, najlepiej w nowych okładkach, bo chcę je mieć na własność). Potem sięgnęłam po prequelową serię Kroniki Riyrii i znów przednio się bawiłam, choć emocje może odrobinkę mniejsze, za to zachwyt nad elementami, które świetnie dopełniały opowieść z Odkryć... Podzieliłam się też wrażeniami z lektury Epoki mitu, więc nie powinno nikogo zdziwić, że bez zbędnej zwłoki chwyciłam za Epokę mieczy.

W Epoce Mitu Michael J. Sullivan, mistrz fantasy, wyprawił czytelników w zapierającą dech podróż pełną czarów i przygód, heroizmu i zdrady, miłości i straty. W drugim tomie tej pasjonującej sagi rebeliantom zagrażają nie tylko potężni wrogowie z zewnątrz, ale i zaciekła rywalizacja wśród samych sojuszników.

Raithe, Zabójca Bogów, zapoczątkował rebelię zabijając Fhreja, lecz zadawnione konflikty pomiędzy Rhunami niemalże uniemożliwiają im zjednoczenie przeciwko wspólnemu wrogowi. A nawet jeśli klany połączą swe siły, jak mają pokonać przeciwników, którzy władają czarodziejską, prawie boską mocą?

Odpowiedź leży za morzem, w odległej krainie zamieszkanej przez tajemniczą rasę, która gardzi zarówno Fhrejami, jak i ludźmi. Ponieważ czasu jest coraz mniej, Persefona wyrusza tam wraz z młodą mistyczką Suri, fhrejską czarodziejką Arion i grupką wyrzutków, desperacko poszukując wsparcia. Ta wyprawa zaprowadzi ich w najmroczniejsze głębiny świata Elan, gdzie czai się starożytny, śmiertelnie groźny adwersarz.

Poprzedni tom bardzo mi się podobał i miałam nadzieję, że kontynuacja utrzyma ten poziom. Okazuje się jednak, że chyba za nisko powiesiłam Sullivanowi poprzeczkę, bo nie założyłam, że od powieści nie będę mogła się oderwać i że autor zaskoczy mnie elementami, które dopełniają główny wątek.

To nadal solidne, klasyczne high fantasy, w którym teraz już śledzimy dwa główne wątki. Najważniejszy skupia się wokół rhuńskiego plemienia, które poznaliśmy w pierwszej odsłonie. Spotykamy więc ponownie Persefonę, która została keenigiem, Brin, Moyę, Roan, Suri i pozostałych, a także grupę Fhrejów skupionych wokół Nyphrona, Raitego, Malcolma oraz Arion. Po starciu z wysłannikami władcy Fhrejów wszyscy oni wiedzą, że jedyny sposób, by wygrać nadchodzącą wojnę to zjednoczyć wszystkie plemiona Rhunów i Gula-Rhunów pod jednym przywódcą. Muszą więc opuścić swój Dahl i przekonać pozostałe plemiona. Drugi wątek, nieco mniej obecny w tkance powieści, skupia się na wydarzeniach w stolicy kraju Fhrejów i trwających tam politycznych intrygach, w których centrum niespodziewanie znajdzie się syn obecnego fane'a.

Sullivan kontynuuje swoją opowieść o Pierwszym Imperium, dzieląc je na w miarę zamknięte części zawierające się w obrębie jednego tomu. Oczywiście główne wątki pozostają nierozstrzygnięte, ale po raz kolejny zamyka kolejny z etapów opowieści. Jako czytelnika, bardzo mnie to satysfakcjonuje, bo sprawy, wokół których koncentrują się kluczowe dla danego tomu wydarzenia zyskują swój finał, a jednocześnie kolejny cliff-hanger podsyca oczekiwanie na ciąg dalszy. 

Widać, że autor dobrze zaplanował sobie tę opowieść, dzięki czemu proporcje między tym, co kontynuowane, a tym, co nowe, czynią historię atrakcyjną. W drugiej odsłonie dostajemy bowiem szansę na poznanie kolejnej z ras tego świata, czyli Dhergów. Można powiedzieć, że opowieść o ludziach, elfach i krasnoludach to żadna nowość, ale Sullivan nie tyle stawia na brawurową innowacyjność, co na stworzenie oryginalnej historii ze znanych wszystkim tropów i motywów. I muszę przyznać, że to, jak bawi się popkulturowymi skojarzeniami wokół fantastycznych ras, pokazując, jak pewne cechy są postrzegane przez samych bohaterów i przede wszystkim jak powstają mity - jest szalenie atrakcyjne. 

Poza samymi wydarzeniami, których jest w powieści mnóstwo, tym, co sprawiło, że w duszy piszczałam z zachwytu było wplecenie w tę historię pobocznego, ale kapitalnego wątku dokonywania odkryć kluczowych dla rozwoju ludzkości. Podążając za wydarzeniami czytelnik staje się świadkiem powstania wynalazków takich jak kieszeń (!!!) czy koło, pozyskania wiedzy o budowie osi, beczek i - co już jest kluczowe dla wydarzeń - zdobycia wiedzy o tym, jak wykuwać broń z żelaza. A, nie zapominajmy o początkach... pisma! Kiedy próbuję ująć to w słowa, wydaje się znacznie mniej spektakularne, niż przyglądanie się tym wydarzeniom w trakcie lektury, bo Sullivan z taką lekkością wplótł te wątki w główną opowieść, że stają się jej integralną częścią.

W powieści znajdziemy też fantastyczne postaci kobiece. Silne, zaradne, pomysłowe. To nie one szukają wsparcia mężczyzn, ale same stają się opoką całego ludu. Co ważne, nie są to kreślone grubą kreską monumentalne projekcje o superwoman, ale kobiety z krwi i kości, ze swoimi lękami, słabościami, niepewnością, ale i odwagą, która niewiele wspólnego ma z brawurą, za to w znacznej części wynika z wewnętrznej potrzeby ocalenia innych, z dbałości o ludzi i gotowości do poświęceń nie dla chwały, lecz dla dobra innych. I każda z tych czołowych bohaterek ma w sobie coś, za co można je pokochać i z powodu czego... przyćmiewają one mężczyzn.

Przenosząc nas do świata Fhrejów, Sullivan dba o to, byśmy lepiej rozumieli ich motywacje. Pozwala nam przyjrzeć się bliżej strukturze społecznej i zakrojonej na szeroką skalę intrydze, która ostatecznie sprawi, że wojna z Rhunami stanie się nieodzowna. I trzeba przyznać, że autor świetnie pokazał, że wojna nie zawsze jest wynikową prostego konfliktu, ale czasem staje się narzędziem w zupełnie innej grze.

Epoka mieczy jest nie tylko świetną kontynuacją fabuły, która zawiązana została w pierwszym tomie cyklu, ale też fantastyczną opowieścią samą w sobie. Wielowątkową, kapitalnie skomponowaną, pełną niezwykłych przygód, wartkiej akcji, ale i politycznych intryg i rozwoju kolejnych postaci, które jedna po drugiej wyrastają na czołowych bohaterów. Główne wątki wypełnione są masą intrygujących detali, wykorzystujących z jednej strony mechanikę tworzenia mitów, z drugiej pozwalających stać się świadkami powstania kluczowych dla ludzi wynalazków. Wielowymiarowe postaci, konflikty między rasami, polityka, lojalność, odwaga, a nawet miłość... Wszystko to Sullivan wykorzystuje, by stworzyć spektakularną, wciągającą opowieść, sycąc apetyt czytelnika jedną historią i jednocześnie sprytnie zachęcając do sięgnięcia po kolejne. A dla tych, którzy znają oba cykle o Riyrii, wisienką na torcie będą drobne tropy, które Sullivan tu i ówdzie zostawia, mrugając do nas okiem. Już nie mogę doczekać się kolejnych tomów.

Autor: Michael J. Sullivan
Tytuł: Epoka mieczy
Tłumacz: Agnieszka Hałas
Wydawca: wydawnictwo MAG

Egzemplarz własny.

Komentarze

Popularne posty