[#zwojtkowejbiblioteczki] Matt Haig, Myszka zwana Miiką [Zysk i s-ka]
Książki świąteczne królują teraz wśród czytelników i recenzentów, jednak ja przychodzę z propozycją nie do końca związaną ze świętami i nadającą się do czytania w każdym czasie. Mowa o Myszce zwanej Miiką Matta Haiga.
Matt Haig jest angielskim pisarzem i dziennikarzem. Jest autorem zarówno beletrystyki, jak i literatury faktu dla dzieci i dorosłych, często z gatunku beletrystyki spekulatywnej. Jakiś czas temu opowiadałam o jego książce skierowanej do dorosłych pt. Biblioteka o północy, rodzice zaś mogą kojarzyć go z powieści dla dzieci Chłopiec zwany Gwiazdką.
Tym razem bohaterem jego książki jest myszka, która rodzi się bez imienia i przez długi czas pozostaje na uboczu mysiej rodziny. W końcu, powodowana głodem, robi coś nierozważnego i z powodu wyrzutów sumienia i strachu przed wyjawieniem prawdy ucieka z domu. Trafia w miejsce, gdzie żyją elfy, wróżki czy trolle, ale najbardziej cieszy ją, że poznaje inną myszkę.
Splot wydarzeń sprawia, że Miika zyskuje pewne niezwykłe zdolności, a nowa przyjaciółka dobrze wie, jak można je wykorzystać. Tym bardziej że na końcu tego planu jest zapas najpyszniejszego sera na świecie.
Jeśli znacie poprzednią książkę Haiga dla dzieci, z pewnością dostrzeżecie znajome elementy czy postaci, ale to jedynie wisienka na torcie. W tej bowiem historii liczą się przede wszystkim myszy. A zwłaszcza jedna.
Miika jest ciekawym bohaterem, dla którego właściwie brakuje miejsca w domu pełnym myszy i który próbuje się wśród tak odmiennych od siebie istot. Nie do końca czuje, że do nich pasuje, dlatego tak go cieszy, że trafia na kogoś podobnego do siebie.
Brygida to także interesująca postać. Niby także mysz, a tak od Miiki różna. Wydaje się pewna siebie i dobrze zorientowana, jednak z czasem dostrzegamy, że to tylko pozory. Autor przewrotnie pokazuje, że pogoń za akceptacją może okazać się zwodnicza, a podatność na manipulację nie kończy się dobrze.
Historia Miiki jest tak naprawdę opowieścią o szukaniu własnego miejsca, potrzebie przynależności i uczeniu się, czym jest, a czym nie jest przyjaźń. Pod maską zwierzęcej historii autor ukrywa bardzo mądrą i potrzebną lekcję o rozpoznawaniu fałszywych przyjaciół, wykorzystywaniu i nierozważnych decyzjach. Ale też o umiejętności przyznawania się do winy, ponoszeniu konsekwencji i budowaniu wartościowych relacji.
„Prawda jest taka, że nigdy nie będziesz z siebie zadowolony, jeśli spędzisz życie zastanawiając się, co inni o tobie myślą". Czyż to nie ważna lekcja dla wszystkich młodych odbiorców, którzy są właśnie w wieku, gdy nawiązuje się pierwsze przyjaźnie. Haig wyraźnie, ale w przyjaznej formie, pokazuje dzieciom, że szukanie akceptacji u innych na niewiele się zda, jeśli nie akceptujemy samych siebie.
To przykład świetnej, zabawnej i lekkiej opowieści, która ma bardzo realne i czytelne przesłanie. Jest historią o poszukiwaniu siebie, drodze do samoakceptacji, wartościowych relacjach i unikaniu manipulacji. I co ważne - nie pada w niej żadne z tych skomplikowanych słów, ale uniwersalny wydźwięk wydarzeń i ich konsekwencji otwiera szerokie pole do refleksji. A przy tym ta pięknie ilustrowana książka jest po prostu przyjemną lekturą - do czytania cały rok.
Autor: Matt Haig
Tytuł: Myszka zwana Miiką
Tłumacz: Ewa Horodyska
Ilustracje: Chris Moulda
Wydawca: wydawnictwo Zysk i S-ka
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz