Sophie Daull, Do pralni [Format]

 

Sophie Daull, Do pralni [Format]

Lubię książki nieoczywiste. Lektury, które trudno ocenić, które budzą niepokój i wymykają się prostym ocenom. Miałam nadzieję, że taką właśnie będzie Do pralni Sophie Daull od wydawnictwa Format, słynącego z wyjątkowych, niespotykanych publikacji.

To rozpisana na dwa głosy historia, którą łatwo można by nazwać opowieścią o konfrontacji ofiary z oprawcą, jednak to zbytnie uproszczenie. Jednym z jej bohaterów jest mężczyzna, który odsiedział część wyroku za zabójstwo, a następnie ułożył sobie życie poza murami więzienia. To jego głos jest pierwszym, który słyszy czytelnik. Jego życie zostaje wybite z uporządkowanego rytmu, gdy w telewizji ogląda wywiad z autorką książki. W kobiecie, która napisała opowieść o swojej zmarłej córce oraz zamordowanej wiele lat temu matce, rozpoznaje córkę swojej ofiary. Teraz czeka już jedynie na dzień, kiedy autorka przyjedzie na spotkanie do lokalnej księgarni.

Drugi głos, nie mniej ważny, mimo że skromniej obecny, należy do kobiety, którą sprawca ujrzał w telewizji. Dorosłej już, doświadczonej przez życie kobiety, która nie dość, że wskutek zabójstwa straciła matkę, to później jeszcze nastoletnią córkę. Drogi obojga biegną osobno, choć zmierzają do nieuchronnego punktu przecięcia.

To historia bardzo oszczędna i kameralna, jednocześnie obciążona ogromnym emocjonalnym ładunkiem. Zbudowana z fragmentów wspomnień i chwil obecnych, napięcia i oczekiwania. Jest tu wiele informacji nakreślonych nie wprost, co pozostawia sporo miejsca na domysły i odczucia. Dwugłos bohaterów jest nierównomierny, przeplata się w zmiennych proporcjach, rzucając jedynie nieco światła na ciąg przyczynowo-skutkowy, wydobywając z niego szarości i cienie. 

Niedookreśloność sprawia, że trudno uchwycić fabułę w ramy prostych etykiet i kategorii. Sprawca to odrzuca winę, to przed sobą samym się do niej przyznaje. W córce narasta i opada poczucie krzywdy, ale także gdzieś tli się poczucie winy. trudno tu ferować wyroki i szukać prostych rozwiązań, ale taka konstrukcja sprawia, że opowieść jest bardziej rzeczywista, zniuansowana tak jak w życiu.

Ciekawa jest w kontekście tej historii metafora tytułowej pralni, odnosząca się do obojga bohaterów, plam, które kładą się cieniem na ich życiu.  Brud gromadzony latami domaga się się takiego prania, jednak kwestią dyskusyjną pozostaje, czy jest szansa na całkowite oczyszczenie.

Historia nie należy do najłatwiejszych w odbiorze, ale jest niezwykle interesująca, a przede wszystkim skłania do refleksji nad kwestiami winy i kary, poczucia krzywdy, obciążających życiowych doświadczeń i niejednoznaczności przebaczenia. Jeszcze ciekawsza wydaje się w kontekście biografii samej autorki, dla której pisanie mogło, choć wcale nie musiało być formą terapii. 

Do pralni jest - tak jak oczekiwałam - książką nieoczywistą, zawierającą w małej, oszczędnej formie ogromny emocjonalny ładunek i tworząca płaszczyznę do refleksji. Poruszająca, niełatwa w ocenie, chropawa i brudna lektura, pełna napięcia, oczekiwania, pozostawiająca po sobie nieokreślony niepokój, niedopowiedzenie. Zrobiła na mnie spore wrażenie, choć pozostawiła z zamętem odczuć.

Autor: Sophie Daull
Tytuł: Do pralni
Tłumacz: Dorota Hartwich
Wydawca: Wydawnictwo Format

Egzemplarz recenzenzki. 

Komentarze

Popularne posty