[#zwojtkowejbiblioteczki] Sarah Crossan, Toffi [Dwie Siostry]

 

Sarah Crossan, Toffi [Dwie Siostry]

Ludzie bardzo często zostają –
wytrzymują nudę
i smutek              

Myślę, że odchodzimy dopiero wtedy,
gdy zaczyna boleć za bardzo.

Sarah Crossan jest autorką naprawdę niezwykłych książek, bo np. Kasieńka  (poruszająca temat doświadczenia emigracji przez dziecko, rozpadu rodziny i zderzenia z cierpieniem porzuconej matki) oraz Tippi i ja (w niezwykle dojmujący sposób opisująca doświadczenia syjamskich bliźniaczek) napisane zostały białym wierszem. Obie książki poruszyły mnie dogłębnie i mocno zapadły w pamięci. Kiedy więc pojawiła się zapowiedź Toffi nie mogłam się doczekać premiery. Rzuciłam się na nią jak wygłodniały człowiek i przepadłam w kolejnych obejmowanych wzrokiem wersach.

O fabule słów kilka

Toffi nie jest imieniem bohaterki książki. Dziewczyna ma na imię Allison i właśnie uciekła z domu. Jedyne, czego pragnęła, to dotrzeć do byłej partnerki ojca i znaleźć u niej schronienie. W końcu kobieta, kiedy postanowiła odejść od ojca, zaproponowała, by nastolatka wyjechała razem z nią. Jednak dziewczyna nie umiała się na to zdecydować. Teraz, po czasie, żałuje, bo brutalność ojca po odejściu partnerki tylko się nasiliła.

Niestety, pod adresem, który znała Allison, nie zastaje osoby, której szuka i tym sposobem dziewczyna zostaje bez drogi ucieczki i bez chęci na powrót. A jednak, w jakiś sposób, los się do niej uśmiech, bo w starym domu z ogrodem - który wygląda na opuszczony - jest ktoś, kto wita ją jak dobrą przyjaciółkę. Co prawda dziwna staruszka uporczywie mówi do niej Toffi, ale czy utrata tożsamości to duża cena za chwilę ciepła i coś do jedzenia?

Czy biały wiersz jest trudny w odbiorze?

Historia Allison, nastoletniej uciekinierki, która przez wiele lat doświadczała przemocy ze strony ojca, napisana jest białym wierszem i układa się płynnie w kolejnych strofach. I tak przez te słowa, strofy i wersy płynie wzrok czytelnika, poddając się specyficznemu, nadanemu przez autorkę rytmowi opowieści. To właśnie za pomocą tej ciekawej literackiej formy w połączeniu z pierwszoosobową narracją autorka osiąga efekt imitacji swobodnej, nieco gawędziarskiej opowieści, przypominającej strumień myśli Allison. Czytelnik ma wrażenie, że bohaterka opowiada mu swoją historię, odsłaniając przy tym kawałek swojej duszy.

Autorka - podobnie jak w przypadku Tippi i ja - udowadnia, że wierszowaną formą można wiele przekazać i że wcale nie utrudnia ona odbioru książki. Wręcz przeciwnie - odbiera się ją poniekąd płynniej i dobitniej przekazuje emocje. Nie przerażaj się, drogi czytelniku, słowem "wiersz". Gwarantuję, że w lekturę nie włożysz wysiłku, a zawładnie ona całym twoim sercem. 

Słowami prosto w serce

Zmarnowałam cenny czas, myśląc,
że mogę zmienić mojego ojca,

jeśli tylko będę bardziej
jakaś, nie wiem jaka.

Od historii Allison nie można się oderwać, czterysta stron starcza właściwie na jedno popołudnie czytania, jednak bagaż emocjonalny jest tak ogromy, że myśli krążą wokół treści książki jeszcze przez wiele godzin. Bo prostota tekstu, tak bardzo zbliżonego do słów, jakimi rzeczywiście mogłaby mówić inteligentna nastolatka, zawartego w kolejnych strofach tej historii wydobywa na plan pierwszy właśnie emocje, często zawarte między słowami. I to one trafiają nas prosto w serce.

Sarah Crossan wprowadza czytelnika do wewnętrznego świata doświadczeń i emocji nastolatki, która przez wiele lat była dręczona fizycznie i psychicznie przez ojca, jedyną osobę, która jej została, przez rodzica, którego mimo doznanych krzywd wciąż kochała. Autorka kreśli poruszający, bardzo bogaty w przeróżne odcienie pejzaż emocjonalny dziewczyny, pozwalając nam ją poznać i zrozumieć. Wraz ze zrozumieniem przychodzi jednak świadomość, jak wiele doznała bólu i jak bardzo została skrzywdzona. Tekst oddziałuje na odbiorcę na poziomie merytorycznym, ale przede wszystkim emocjonalnym, przez co książkę czyta się ze ściśniętym sercem i rosnącą gulą w gardle.

Autorka podejmuje tu temat przemocy w rodzinie, którą dzięki Allison poznajemy z perspektywy krzywdzonego dziecka, widząc zarazem jego strach i cierpienie, a także niesłabnącą miłość i potrzebę jej wzajemności. Widzimy, jak dziewczyna nieustająco szuka winy w sobie i jak głodna jest każdej oznaki życzliwości. 

Coś we mnie wierzy, że owszem, zasłużyłam na to,
            na każdy moment.
I na poprzednie lata.

Nie byłam taka, taka albo taka.

Jeśli to była wina kogoś innego,
dlaczego nie przestał?

Obok tych doświadczeń widzimy przerażającą, choć niestety bardzo prawdziwą, obojętność świata na to cierpienie. Świata, który zadowala się marnymi wymówkami, by powrócić do stanu samozadowolenia i usprawiedliwić się przed sobą brakiem działania. Tak łatwo jest przecież wmówić sobie, że "nic się nie dzieje" padające z ust posiniaczonego dziecka to prawda i nie musimy interweniować. Tak łatwo jest nie dostrzegać sygnałów, nie działać, nie wychodzić z własnej bańki.

Toffi  nie jest jednak jedynie historią przemocy i ucieczki, siły, którą znajdujemy w sobie, gdy czara goryczy się przelewa, gdy umiera nadzieja na to, że coś się zmieni. Autorka z właściwą sobie wnikliwością wprowadza do książki drugi ważny wątek - demencji. Krzyżując ze sobą drogi Alison i Marli, Crossan zmusza także odbiorcę do zmierzenia się z obrazem starości i powolnego tracenia kawałka siebie, wspomnień i tożsamości. Na starość i codzienność Marli patrzymy oczami nastolatki, która ma masę własnych problemów, jednak próbuje zrozumieć staruszkę - początkowo z egoistycznych pobudek, i daje jej więcej czułości niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Nieoczekiwanie te dwie tak różne kobiety, młoda i stara, na różnym życiowym etapie, w pewien sposób dla siebie przełomowym, ofiarowują sobie okruch sympatii, którego tak bardzo potrzebowały. Ta książka jest bowiem historią o spotkaniu i odchodzeniu - na wielu różnych poziomach.

Żadne pożegnanie nie jest na zawsze,
chyba że ktoś
wymaże wszystko,
co wiedział
i czuł.

Sarah Crossan po raz kolejny napisała książkę, która porusza do głębi i wyciska łzy z oczu, robi to jednak subtelnie, poruszając tematy trudne i bolesne w sposób empatyczny. Pozwala nam poznać swoich bohaterów na wielu różnych poziomach i niejako stopić z nimi naszą własną jaźń, by pełniej odebrać emocje i znaleźć w sobie ich odbicie. Powieści autorki nie są jednak tanimi wyciskaczami łez, ale pięknie nakreślonymi pejzażami uczuć i doświadczeń, które uwrażliwiają czytelnika  na problemy drugiego człowieka. Poznając te historie i tych właśnie bohaterów, zaczynamy rozumieć ich punkt widzenia, zostajemy wytrąceni z naszej bezpiecznej bańki i otwieramy szerzej oczy. Być może właśnie dzięki tym książkom łatwiej zauważymy cudze cierpienie i znajdziemy w sobie chęć i siłę, by na nie zareagować.

Toffi to książka mądra, wartościowa i poruszająca. Międzypokoleniowa lektura, która aż się prosi, by czytać ją z młodzieżą i oddać się dyskusji. W sposób wiarygodny, z empatią i zrozumieniem podejmująca temat przemocy w rodzinie, ucieczki z domu, trudnych relacji z rówieśnikami oraz starczej demencji. Jest też historią o nieoczekiwanej przyjaźni i nadziei, jaką daje obcowanie z drugim człowiekiem. Przepięknie napisana, ujęta w formę białego wiersza, jest lekturą, od której nie można się oderwać - zarówno w czasie czytania, jak i długo po nim. Crossan zabiera nas w niezwykłą literacką podróż, która jednocześnie uwrażliwia nas na drugiego człowieka. I robi to niesamowicie, sprawiając, że do każdej opisanej sceny wracam myślą jeszcze długo po lekturze. I już wiem, że Toffi to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam. Nie tylko w tym roku. 

Autor: Sarah Crossan
Tytuł: Tippi i ja
Tłumacz: Małgorzata Glasenapp
Wydawca: Wydawnictwo Dwie Siostry


Sarah Crossan

jest znana części czytelników z wydanej w Polsce w 2015 Kasieńki, ale jakoś nigdy nie było nam po drodze, żeby się zapoznać (już wiem, jaki to błąd!). Irlandzka autorka książek dla dzieci i młodzieży jest z wykształcenia filozofką i literaturoznawczynią, a także nauczycielką. Ma w dorobku osiem tytułów, w tym nominowaną do Carnegie Medal powieść My dwie, my trzy, my cztery. Tippi i ja zdobyła YA Book Prize, Carnegie Medal, CBI Book of the Year Award i Clippa Poetry Award.

Komentarze

Popularne posty