Peter V. Brett, Pustynny książę. Księga I [Fabryka Słów]
Kiedy pierwszy raz sięgnęłam po Cykl demoniczny Petera V. Bretta, ukazały się już wszystkie jego części, mogłam więc pozwolić sobie na "binge-reading". Tym bardziej że seria okazała się naprawdę wciągająca, ciekawa i dobrze napisana. Aż żal się z nią było rozstawać. Kiedy więc pojawiły się zapowiedzi, że Fabryka Słów wydaje pierwszy tom nowego cyklu Bretta - Cyklu zmroku - który jest kontynuacją serii, wprost nie mogłam się doczekać. Zwłaszcza gdy zobaczyłam wspaniałą złocistą, lśniącą okładkę.
UWAGA! We wpisie mogą pojawić się spoilery odnośnie do Cyklu demonicznego!
Od wydarzeń wieńczących Cykl demoniczny mija piętnaście lat. Świat, za którego oddalenie Wybawiciel oddał życie, zmienił się, stał się miejscem względnie bezpiecznym. Choć starsi ludzie wciąż pamiętają, czym jest strach przed Nocą, młodzież - potomkowie tych, którzy wygrali wojnę z demonami - traktuje ich relacje jak wciągające, zachęcające do szukania przygód opowieści. Dla części z nich reguły, które wpajają im rodzice, wydają się pozbawione sensu, a możliwość spotkania demona napawa ich nie lękiem, a ekscytacją.
W takim właśnie świecie dorastają Olive i Darin. Choć ich świat wydaje się znacznie bezpieczniejszy niż ten, w którym dorastali ich rodzice, nie są oni wolni od trosk. Darin, naznaczony używaniem magii przez ciężarną matkę, czuje się inny od rówieśników i niedopasowany do żadnego miejsca, w którym przebywa. Woli mrok nocy od światła dnia, ludzie i nadmiar dźwięków szybko go przytłaczają. Olive natomiast skrywa tajemnicę, która może zatrząść królestwami i choć lepiej czuje się wśród ludzi niż Darin, też jest w pewnym stopniu wyobcowana.
Młodzi dorośli będą jednak musieli stawić czoła znacznie poważniejszemu niż dojrzewanie wyzwaniu. Ich względnie bezpieczny, choć utkany z tajemnic świat, będzie musiał ustąpić brutalnej rzeczywistości, a dzieciom przyjdzie odpowiedzieć za decyzje rodziców. I stanąć do kolejnej walki na śmierć i życie.
Komentarze
Prześlij komentarz