Michał Protasiuk, Anatomia pęknięcia [Powergraph]
Dystopijne wizje świata mają w sobie coś przerażająco fascynującego. Budzą we mnie bardzo namacalny niepokój, a jednocześnie wabią, przyciągają i intrygują. Ciągnę do nich jak ćma do ognia, choć jednocześnie wiem, że - jeśli będą dobrze napisane - wytrącą mnie ze strefy komfortu i zmuszą do refleksji, często niewesołych. Nie mogłam się oprzeć też Anatomii pęknięcia Michała Protasiuka. Kiedy to usłyszałam, że jest to "Black Mirror w polskich realiach" wiedziałam, że nie mogę przejść obok książki obojętnie.
Na książkę składa się sześć opowiadań (z których dwóm bliżej nawet do miana mikropowieści), z których każde w jakiś sposób czerpie z teraźniejszości, by opowiedzieć o tym, co może wydarzyć się w przyszłości.
Na otwarcie dostajemy Fikcję polityczną. Autor przedstawia w niej w trzy obrazy. W pierwszym, dotyczącym najbliższej przyszłości widzimy moment wyborów, w których sztaby kandydatów trwają w klinczu wywołanym przez zabieganie o poparcie wyborców dzięki programom tworzonym pod preferencje wyborców. Dzięki dostępowi do szczegółowych danych o tych preferencjach, sztaby są w stanie tak opracować programy kandydatów, by zyskać maksymalnie dużo głosów, ale jednocześnie stają się tak mało wyraziste i różniące się od siebie, że zyskanie znaczącej przewagi nad kontrkandydatami jest niemożliwe. Druga scena przedstawia świat po upadku tego systemu, którego niedoskonałości okazały się nie do naprawienia, wprowadzono więc system losowania. A ponieważ i on się nie sprawdził, w wizji trzeciej, najbardziej odległej, po kolejnej rewolucji politycznej, zniknęła konieczność demokracji przedstawicielskiej, a władzę sprawuje bezpośrednio każdy obywatel. Kwitnący jednak handel wotami, czyli wirtualnymi głosami, pokazuje kolejne niedoskonałości systemu. Wizja politycznej przyszłości jest rzeczywiście niepokojąca dzięki temu, że wynika bezpośrednio z obserwacji zjawisk zachodzących w znanej nam politycznej rzeczywistości. Dostęp do danych o preferencjach wyborców - dzięki monitoringowi internetu i mediów społecznościowych - jest rzeczywiście coraz łatwiejszy, co idealnie zgrywa się z cynizmem politycznym, który odrzuca własne preferencje na rzecz dopasowania się do oczekiwań wyborców. Co gorsza, każda z rozważanych kolejnych wizji zmian systemu politycznego pokazuje jego słabość, którą pozostaje... czynnik ludzki.
Brzydzę się uproszczeniami, ale pęknięcia społeczeństw wszędzie wyglądają z grubsza podobnie. Nowoczesność kontra tradycja. Głębsza integracja przeciw suwerenności, otwartość versus zamknięcie.
Jeszcze do niedawna areną starcia były studia telewizyjne, łamy gazet, emocjonalne komentarze w mediach społecznościowych. Z czasem znikła zdolność do kompromisu, umiejętność spojrzenia na świat oczami drugiej strony, zrozumienia jej argumentów. Nie trzeba było długo czekać, a debata przeniosła się na ulicę.
Anatomia pęknięcia to chyba najbardziej aktualne z opowiadań w tomie. Porusza zagadnienie polaryzacji społeczeństwa, do której - co już obecnie obserwujemy - znacznie przyczynić mogą się algorytmy mediów społecznościowych, zamykające nas samych w bańkach informacyjnych, wywołujących efekt potwierdzenia naszych poglądów, niedostarczających informacji odmiennych od tych już pozyskanych. Świetnym pomysłem okazało się w przypadku tej historii wprowadzenie motywu nowej jednostki chorobowej, która polega na nieumiejętności dostrzegania wszystkiego, co nie utwierdza nas w naszych własnych hipotezach. Jest to historia wiarygodna pod względem psychologicznym i socjologicznym, która zmusza do refleksji nad naszym postrzeganiem rzeczywistości i umiejętności analizowania kontrargumentów.
Grzybiarzom bliżej jest do mikropowieści niż opowiadania. W tej historii mamy do czynienia z nieco wyobcowanym doktorze ze specjalnością w dziedzinie mykowirusów, który zostaje poproszony o odnalezienie swojej zaginionej dawnej partnerki. Idąc jej śladem trafia on najpierw do nawiązującej do Orwella organizacji "Against 84", a potem do ukrytej leśniczówki, w której zaginiona ukochana ze swoim aktualnym partnerem prowadzą pewien eksperyment związany z grzybami. Czytelnik zostaje wprowadzony w intrygę w nieco kryminalnym stylu, prowadzącą do śmiałej wizji naukowej związanej właśnie z grzybami. Nie napiszę więcej, ponieważ nie chcę zdradzać istoty opowieści, ale mogę powiedzieć, że mamy tu świetnie nakreśloną intrygę i zbudowane napięcie, sukcesywnie prowadzone prywatne śledztwo, a na koniec eskalację napięcia i oryginalne wyjaśnienie zagadki, w oparciu o mało popularną w opowieściach science fiction dziedzinę wiedzy, jaką jest mykologia.
Ciała za mało to opowiadanie wykorzystujące motyw deep fake newsów, o których coraz częściej zaczyna się mówić, oraz motyw SI zakładający, że - wbrew wielu innym wizjom z powieści science fiction - nie jest ona wszechmocna, a jej największym ograniczeniem jest nieosiągalny poziom empatii. Choć każdy z motywów z osobna nie jest w literaturze niczym nowym, tu autor splótł je ze sobą w ciekawy, świeży sposób, a do tego przedstawił interesującą fabułę, w której ramach zamknął oba motywy.
W opowiadaniu Sześć również pojawia się motyw sztucznej inteligencji, która ze względu na brak biologicznych punktów odniesienia posługuje się znacznie różnym od człowieka wnioskowaniem i porozumiewa innym językiem. Protasiuk pokazuje w swojej opowieści, że z tak odrębnym ontologicznie bytem trzeba porozumiewać językiem matematyki, a najlepiej teorii gier. W tym opowiadaniu mamy też najmocniejszą fabułę jeśli chodzi o doświadczenia człowieka. Tragiczna przeszłość, z jaką zmaga się bohaterka, uderza w czytelnika wraz z pojawiającymi się retrospekcjami i wybrzmiewa wyraźnie w finale, pokazując, że pewne doświadczenia bywają tak dotkliwe, że odzywają się nawet w obliczu katastrofy. Mamy tu więc obcość SI, wyrachowane działania członków korporacji, która jest jej twórcą, oraz osobiste doświadczenia, które czynią człowieka najbardziej nieprzewidywalnym elementem równania.
Przeciw naturze, jak mówi sam autor, "został zbudowany na najbardziej fantastycznych założeniach ontologicznych" i rzeczywiście odstaje od pozostałych w zbiorze. Protasiuk odwołuje się w niej do teorii entropii, co może wywołać entuzjazm u wielbicieli ostatniego z filmów Nolana - Tenet, ale jest też nabardziej "wymagającą" z prezentowanych historii. Nie tylko ze względu na niezbyt dynamiczną akcję opartą na dziennikarskim śledztwie prowadzonym przez bohaterkę, ale też na trudną do przedstawienia teorię samej entropii. Mamy tu wizję świata, w którym wszelki postęp zatrzymał się tuż po pandemii koronawirusa, i nikt nie potrafi tego wyjaśnić. Stopniowo bohaterka dowiaduje się, że są naukowcy, którzy dokonali już odkrycia tłumaczącego to niepokojące zjawisko, które mocno związane jest właśnie z teorią entropii. Nie zdradzę w jaki sposób. Choć jest to wizja ciekawa, opowieść wymaga od czytelnika uwagi i skupienia, nie każdemu miłośnikowi dystopii przypadnie ono do gustu. Sama musiałam ją mocno przeanalizować, żeby uporządkować zebrane informacje. Doceniam jednak ambitny pomysł zamknięcia tej wizji w opowieści, dość udany, jeśli w trakcie lektury porzuci się oczekiwanie na sceny jak z wspomnianego Teneta.
Komentarze
Prześlij komentarz