Linda Sue Park, Daleka droga do wody [Media Rodzina]
Ostatnio gdzieś w czeluści internetu mignął mi obrazek z komentarzem mówiącym o tym, że jedyne problemy, jakie mają współczesne dzieci, to rozładowany tablet. I choć to bardzo duże uproszczenie, bo dzieciaki też mają masę innych, poważniejszych problemów, to jednak w wielu przypadkach skala ich problemów jest nieporównywalna do tych, z którymi muszą mierzyć się dzieci w innych częściach świata. I naprawdę chciałabym, żeby tak zostało, co nie znaczy, że nie przyda im się nieco świadomości, w jak uprzywilejowanej pozycji się znajdują. Bo rozbudzanie świadomości i kształtowanie empatii to bardzo ważny element wychowania. Dlatego chętnie podsuwam Wojtkowi lektury, które pokazują mu inne rejony świata i zmieniają perspektywę.
Jedną z takich książek jest właśnie Daleka droga do wody Lindy Sue Park. Żadna to nowość wydawnicza, ale uważam, że warto dać tej historii drugie życie. Tym bardziej że oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. To skromna, ledwie 130-stronicowa książeczka z sugestywną okładką, która nie miga teraz w social mediach, bo wydana została kilka lat temu. A jednak warto zwrócić na nią uwagę.
Znajdziemy w niej dwie przeplatające się historie rozgrywające się w Sudanie w dwóch planach czasowych. Bohaterką historii z 2008 roku jest Nya, dziewczynka z plemienia Nuerów, która każdego dnia pokonuje drogę z rodzinnej wioski do oddalonego od niej jeziorka by przynieść wodę dla swojej rodziny. Drogę tę pokonuje kilka razy dziennie każdego dnia przez kilka miesięcy w roku. Potem - w porze suchej - rodzina przenosi się do obozu przy innym źródle wody, gdzie każdego dnia Nya, aby czerpać wodę, rozkopuje błotniste dno.
Bohaterem opowieści z 1985 roku jest Salva, chłopiec z plemienia Dinków. Należy do zamożnej rodziny i jest chłopcem, więc przez kilka miesięcy w roku może chodzić do szkoły. W porze suchej jego rodzina, jak wszystkie w okolicy, opuszcza wioskę w poszukiwaniu źródeł wody. Kiedy w rodzinne okolice Salvy dociera chaos wojny, chłopiec musi uciekać w busz, tracąc kontakt z całą rodziną. Przyłącza się do grupy uchodźców zmierzających do obozu w Etiopii, ponieważ powrót do domu oznacza zbyt wielkie ryzyko. Tyle że przed uciekinierami jest Nil, a potem pustynia.
Te dwie poruszające historie przenoszą nas w widziany oczami dzieci świat, w którym dzieciństwo wygląda zupełnie inaczej. Świat, w którym toczą się walki plemienne i wojny domowe, w którym brakuje wody, a nauka w szkole jest praktycznie luksusem.
Historia Salvy jest niezwykle dramatyczna, ponieważ ten jedenastolatek w jednej chwili traci wszystko - dom, rodzinę i przyszłość. Nagle nie ma przy nim nikogo, kto się o niego troszczy, więc musi momentalnie dorosnąć. Bagaż doświadczeń, jaki nieść będzie ten młody chłopak, jest wręcz niewyobrażalny. A jednak dzięki wewnętrznej sile i determinacji Salva nie poddaje się rozpaczy i walczy o swoją przyszłość.
Nya w porównaniu z Salvą ma więcej szczęścia, bo ma kochającą rodzinę. A jednak i jej nie omijają troski. Dziewczynka każdego dnia odbywa wędrówki po wodę i wydaje się, że nie ma szans na jakiekolwiek zmiany w tej kwestii. Nauka w szkole jest całkowicie poza jej zasięgiem, a konieczność korzystania z brudnej, zamulonej wody to duże ryzyko dla zdrowia. Dziewczynka jednak nie protestuje, bo tylko taki świat zna.
Możliwość poznania tych dwóch historii - tak subtelnie opowiedzianych - jest niezwykle cenną lekcją życia dla naszych dzieci. Z jednej strony uczy je o tym, jak wygląda życie w innych częściach świata, z drugiej daje zupełnie inną perspektywę w ocenie własnej sytuacji i problemów. Pozwala odkryć, że nauka w szkole jest przywilejem, a dostęp do wody wcale nie jest taką oczywistością, jak mogłoby się wydawać. Wspólna lektura tej książki daje możliwość poruszenia całej gamy tematów, także związanych z pomocą humanitarną, odpowiedzialnością społeczną i sytuacją dzieci na świecie.
Autorka zastosowała świetny zabieg literacki, przeplatając dramatyczną, szerzej opisaną historię Salvy z migawkami z życia Nyi. Pozornie to opowieści łączy jedynie miejsce akcji (czas jest już inny) i motyw dostępu do wody, ale czytelnik podskórnie czuje, że jest w tym coś więcej. Oczywiście nie zdradzę wam co, ale kłaniam się autorce za koncept i jego realizację. Jest to wartość dodana do powieści, nadająca tej opartej na prawdziwych wydarzeniach historii literackiego sznytu.
To rozdzierająca serce opowieść, jednak autorka nie epatuje tu drastycznymi scenami. Dopasowuje swój tekst do możliwości odbiorcy. Nie lukruje rzeczywistości i nie unika tematów trudnych, jednak opowiada o nich subtelnie, pozwalając wrażliwości i wiedzy odbiorcy dookreślić to, co opisuje, nie tracąc przy tym jasności przekazu. Tekst napisany jest prostym, zrozumiałym językiem, pozwalającym wybrzmieć emocjom, których nie brak w czasie lektury.
Jestem tą książką zachwycona. Poruszona opowieścią o Salvie, który reprezentuje los tysięcy afrykańskich dzieci wygnanych z wiosek, tułających się po obozach i niemających żadnej przyszłości. A jednak jego historia pokazuje, że do samego końca nie można tracić nadziei na odmianę losu. Ta krótka, lecz wyjątkowa lektura to coś więcej niż książka. To doskonała lekcja empatii dla naszych dzieci i wspaniały punkt wyjścia do niejednej ważnej rozmowy. Świetne narzędzie do pracy dla rodziców i nauczycieli i naprawdę wyjątkowa pozycja w naszej biblioteczce.
Komentarze
Prześlij komentarz