Seweryna Szmaglewska, Zapowiada się piękny dzień [Wydawnictwo Aleksandria]

 

Seweryna Szmaglewska, Zapowiada się piękny dzień [Wydawnictwo Aleksandria]

Współczesna literatura obozowa nie ma najlepszej prasy. Niestety, na korzyść tego nurtu działają autorzy, którzy wykorzystują Holokaust jedynie w funkcji dekoracyjnej, naginając fakty tak, jak im wygodnie. Przez to giną w zalewie kiepskich i średnich publikacji książki, które są wartościowe i mimo że nie zostały napisane przez świadków historii, zostały zbudowane w oparciu o autentyczne relacje i wspomnienia, bez zakłamywania historycznej prawdy. Jednak niezmiennie najważniejszym świadectwem wydarzeń z czasu II wojny światowej pozostają relacje świadków i książki, których autorami są osoby, które przeszły przez obozowe piekło.

Jedną z autorek, której wspomnienia wpisały się w kanon obozowej literatury, jest Seweryna Szmaglewska, która w fenomenalnych Dymach nad Birkenau zamknęła tragiczne wspomnienia z czasu uwięzienia w faszystowskim obozie. Jednak to niejedyna jej książka podejmująca wojenną tematykę, a ja ostatnio postanowiłam powrócić do tych lektur, czytanych lata temu. Jest to tym łatwiejsze, że na Storytelu zaczęły pojawiać się audiobooki z powieściami Szmaglewskiej wydane przez Wydawnictwo Aleksandria. Tuż po przypomnieniu sobie wspomnień z Auschwitz sięgnęłam więc po Zapowiada się piękny dzień, powieść wydaną w 1960 roku i nie do końca słusznie określaną jako kontynuacja Dymów... Ale o tym za chwilę.

Bohaterką powieści jest więźniarka Auschwitz Anna. Młoda kobieta, która przeszła przez piekło obozu i udało jej się dożyć 1945 r. Do Anny, podobnie jak do innych więźniów, docierają pogłoski o zbliżającym się froncie. Więźniarki obozu kobiecego obserwują coraz bardziej nerwowe zachowanie Niemców i nie przestają drżeć o swoje życie, ponieważ plotki o nadejściu frontu pojawiały się nie raz, a one nadal tkwią w miejscu. Czujne kobiety zauważają, że z obozu odchodzi coraz więcej transportów w głąb Rzeszy i każda z nich rozważa, czy bezpieczniej jest uwierzyć, że wyjadą na roboty, czy też próbować ucieczki.

W końcu i Anna wraz z współwięźniarkami zostaje popędzona w upiornym korowodzie, który zostanie później nazwany marszem śmierci. Kobiety w lichym odzieniu muszą zmobilizować resztki sił, popędzane w styczniowym chłodzie przez nadal gorliwych, a przy tym nerwowych hitlerowców. Wiele z nich nie wytrzyma chłodu, głodu i morderczego tempa, i umrze gdzieś na poboczu drogi. Inne, dla kaprysu czy ze złości, zostaną zwyczajnie zabite. Także podczas ucieczki. Anna, wraz z małą grupą kobiet, postanowi spróbować ucieczki.

Kobiety wiedzą, że nie wystarczy opuścić maszerującą kolumnę. Należy odejść jak najdalej od miejsca marszu, by nie trafić na inne wycofujące się niemieckie oddziały. Choć nie do końca wiedzą, dokąd powinny się udać, kobiety uciekają, snując zarazem wizje swojego życia na wolności.

Jeśli chodzi o chronologię zdarzeń, rzeczywiście Zapowiada się piękny dzień jest naturalną kontynuacją Dymów..., jako że marsz śmierci rzeczywiście zakończył pobyt autorki w obozie. Sama Szmaglewska także szła w marszu śmierci i także z niego uciekła, a następnie ukrywała się w gospodarstwie Dolników w Boryni. Jednak o ile Dymy nad Birkenau miały formę reportażową, tak wydana niemal 15 lat później książka jest powieścią, opartą na faktach, jednak fabularyzowaną historią. Autorka zamknęła w niej wiele autobiograficznych elementów, dlatego książka dopełnia obozowe wspomnienia, jednak nie należy zapominać, że autorka nie zdecydowała się na spisanie wspomnień, a na zbudowanie na nich odrębnej fabuły.

Oczywiście można dywagować, czy takie wspomnienia oddające jeden do jednego przeżycia autorki nie byłyby cenniejsze, wydaje mi się jednak, że rozumiem decyzję autorki. W czasie, gdy pisała swoją książkę, wspomnienia o marszu śmierci były wśród ludzi wciąż żywe, ale rosło już też nowe pokolenie, które nie doświadczyło trudów wojny i być może Szmaglewska chciała w swojej historii opowiedzieć im nie tylko o faktach, ale i o emocjach, które towarzyszyły uciekającym więźniarkom. A te w powieści są bardzo wyraziste.

Szmaglewska uczyniła z bohaterek swojej powieści egzemplifikację losu wielu uciekinierek z tragicznego marszu. W ich postawach, uczuciach i marzeniach jak w soczewce skupia się wszystko to, o czym opowiadali byli więźniowie w swoich wspomnieniach. Zwierzęcy strach tuż obok szaleńczej odwagi, determinacja obok zwątpienia, pragnienie towarzystwa obok strachu przed drugim człowiekiem, skupienie na tu i teraz obok marzeń o przyszłości. I - co znamienne - każda z tych sprzecznych emocji mogła objawiać się u jednej osoby.

Zapowiada się piękny dzień jest nieco zapomnianą, ale poruszającą opowieścią o kobietach, które przeszły przez piekło, ale nigdy się nie poddały. Choć nie raz bliskie były zwątpienia, podjęły desperacką próbę ucieczki, walcząc o swoje życie. Towarzyszymy im w drodze ku upragnionej wolności, wsłuchując się w przedwojenne wspomnienia i marzenia, które nigdy mogą się nie spełnić. Choć przez lata faszyści próbowali je odczłowieczyć, każda z bohaterek wciąż ma w sobie nadzieję, wciąż pragnie kochać i być kochaną. Robi to niesamowite wrażenie, zwłaszcza w zestawieniu z naszą wiedzą o tym, jak często kończyły się takie powroty.

Szmaglewska wyraziście ukazuje, jak bardzo pobyt w obozie wpływa na psychikę. Uciekinierki obawiają się nie tylko Niemców, nie mają zaufania do ludzi w ogóle, i choć bardzo potrzebują schronienia, nie wiedzą, kogo mogą o nie poprosić. Autorka, dzięki fabularnej formie, pozwala czytelnikowi wyraźniej poczuć to, przez co przechodzą jej bohaterki, a co było udziałem tak wielu uciekinierów. Nie musi wcale sięgać po dramatyczne zwroty akcji, wystarczy opisać kilka z wielu przeszkód, które mogły napotkać. Strach towarzyszy kobietom na każdym kroku i ten strach udziela się również odbiorcy. Komu zaufać? Kto może nas zdradzić.

Mamy w tej książce do czynienia nie tylko z ogólnym dramatem uciekinierów, ale także z poszczególnymi osobistymi dramatami każdej z kobiet. Z ich poczuciem straty, z obawą o to, co zastaną po powrocie, kogo odnajdą. Do tego autorka prezentuje całą gamę postaw ludzi spoza obozu - tych, gotowych pomóc, mimo wciąż odczuwalnego ryzyka, tych, próbujących zatrzymać kobiety u siebie na dłużej, ale i tych, którzy gotowi są porzucić je w śnieżycy, byle tylko nie narażać się na ewentualne represje, gdyby w okolicy pojawili się Niemcy.

Choć część postaci i wydarzeń jest w tej książce fikcyjna, czuć w niej autentyzm i przerażającą prawdę o strasznym czasie schyłku wojny, kiedy strach było pozwolić sobie na nadzieję i wciąż trzeba było walczyć o życie. Do tego poruszające zakończenie także jest boleśnie prawdziwe, choć z nutą nadziei zawartą właśnie w tytule.

Szkoda, że książka Szmaglewskiej pozostaje niedoceniana i rzadko się do niej wraca, bo to wartościowa literatura. Oparta na faktach, pełna bolesnego autentyzmu, napisana prostym, plastycznym językiem, przedstawia nie tylko suche fakty i zdarzenia, ale oddaje całe spektrum skomplikowanych emocji, które towarzyszyły byłym więźniom wracającym do domów (lub mającym nadzieję, że do nich wracają). Wycinek historii zamknięty w bardzo dobrej powieści, pozostający świadectwem przeżyć autorki i innych więźniarek. Emocjonująca i emocjonalna, dramatyczna choć nie udramatyzowana książka, która zasługuje na to, by do niej wrócić. W wersji audio czytana przez Ewę Abart, której głos stał się dla mnie jednością z prezentowaną historią. Jeśli jeszcze nie czytaliście - warto nadrobić zaległości.

Autor: Seweryna Szmaglewska
Tytuł: Zapowiada się piękny dzień
Audiobook czyta: Ewa Abart
Wydawca: Wydawnictwo Aleksandria

Komentarze

Popularne posty