Brit Bennett, Moja znikająca połowa [Agora]

 

Britt Bennett, Moja znikająca połowa [Agora]

Kiedy pod koniec ubiegłego roku szukałam dla siebie audiobooka, w oko wpadła mi okładka Mojej znikającej połowy Brit Bennett. Mgliście kojarzyłam nazwisko autorki z jakichś recenzji, choć zupełnie nie pamiętam jakich (później przypomniałam sobie, że ktoś chwalił Matki tej autorki). Dopiero po lekturze trafiłam na pochlebne recenzje, ale w tamtym momencie w podjęciu decyzji odnośnie do słuchania pomogło mi... nazwisko lektorki. Słuchałam już kilku audiobooków czytanych przez Marię Seweryn i wiem, że to zawsze był przyjemny odsłuch.

Bliźniaczki Vignes dorastają w czarnoskórej społeczności w małym południowoamerykańskim miasteczku. Obie mają bardzo jasny odcień skóry, nawet jak na standardy tej nietypowej społeczności. Kiedy dziewczyny mają 16 lat, uciekają z domu. Wspólnie próbują ułożyć sobie życie i wywalczyć lepszą przyszłość. Obie wiedzą, że zawsze mogą na siebie liczyć. Aż do dnia, gdy jedna z bliźniaczek... ucieka, pozostawiając siostrę w niewiedzy. Choć drogi sióstr się rozejdą, ich losy wciąż w pewien sposób pozostaną związane. Jedna ucieknie od przemocowego męża i wróci z czarnoskórą córką do rodzinnego miasteczka. Druga na lata zwiąże się z mężczyzną, który nic nie będzie wiedział o jej przeszłości. Dopiero wiele lat później skrzyżują się drogi ich córek.

Autorka miała ciekawy pomysł na opowiedzenie historii bliźniaczek o skórze tak jasnej, że mogły uchodzić za białe. Ich głęboka więź zostaje zerwana nie w dniu ucieczki z rodzinnego domu, a w chwili, gdy jedna z nich postanowi porzucić swoją tożsamość. W tym momencie zmienia się w ich życiu wszystko, a historia zaczyna toczyć dwuliniowo. Poznajemy dwie osobne historie, z których jedna prowadzi do życia w luksusie, ale podszytego nieustannym strachem, druga - przez nieudane małżeństwo prowadzi do domu rodzinnego i życia skromnego, podszytego tęsknotą za utraconą siostrą. Żadna z dróg nie jest idealna, żadna nie jest nieustannym cierpieniem, każda dotyka problemów rasowych i szukania swojej tożsamości.

Bo przede wszystkim o tym jest powieść Bennett - o rodzinnych więziach, rasizmie, społecznych zmianach - uwzględniających życie społeczności queerowej - i szukaniu własnej tożsamości oraz o życiowych wyborach, które determinują nasze życie. I każdy z tych aspektów jest ukazany w ciekawej perspektywie właśnie dzięki dwóch dróg życiowych, które obrały siostry. 

Jeśli chodzi o rodzinne więzi mamy tu zarówno trudne relacje między rodzicami i dziećmi - zwłaszcza na linii matka – córka/córki - w których widać zarówno miłość i troskę, jak i ścieranie się odmiennych poglądów i wizji na życie, jak i relację siostrzaną, przerwaną, choć wciąż niewygasłą. Wiele tu skomplikowanych uczuć i powiązań, przez co lektura jest tak zajmująca.

Rasizm ma tutaj wiele twarzy - objawia się w formularzach z podaniem o pracę, segregacją, dostępem do sklepów. Ale autorka nie zapomniała o pokazaniu pewnego szczególnego rodzaju rasizmu, który występuje WEWNĄTRZ grupy - jest to z jednej strony rasizm wynikający z lęku przed rozpoznaniem (więcej nie mogę powiedzieć), z drugiej odrzucenie osoby o bardzo ciemnej skórze przez okazujące swą wyższość osoby także czarnoskóre, ale o dużo jaśniejszej karnacji. 

Dla mnie osobiście jednym z najciekawszych wątków okazał się ten dotyczący społeczności queerowej i niezwykłej, pełnej zrozumienia miłości dwóch osób, które zawsze czuły się niedopasowane - jedna ze względu na kolor skóry, druga ze względu na tożsamość płciową. Oczywiście ta historia jest nieco romantyzowana, ale z drugiej strony pokazuje, jak wiele znaczy zrozumienie i poczucie wspólnoty dla osób, które zawsze odstawały od innych tylko z powodu tego, jakie się urodziły.

O wszystkich tych wątkach staram się mówić bardzo ogólnikowo, ponieważ wiem, jaką przyjemność daje odkrywanie tej historii bez żadnych oczekiwań. Teraz, gdy prześledziłam nieco internetowych opinii, widzę, że książka nieco rozczarowała tych czytelników, którzy wobec autorki mieli już pewne oczekiwania. Zgodnie podkreślali, że książka jest ciekawa, ale nie tak dobra, jak się spodziewali. Dla mnie lektura była przyjemna, a historia interesująca. Oczywiście nie jest to literatura pionierska, nowatorska czy wybitna, ale po prostu dobra książka z ciekawymi wątkami i bohaterami. Sprawna narracyjnie, choć niektórym może przeszkadzać nieco zbyt wolne tempo akcji. Z drugiej strony właśnie to tempo ze stopniowo rosnącym napięciem i  wciąż towarzyszącym nam pytaniem, czy drogi sióstr jeszcze się zejdą, mogą okazać się dla innych atutem. Nie wiem, na ile na mój odbiór powieści wpłyną nośnik, za pośrednictwem którego poznałam treść powieści, bo wsłuchując się w głos Marii Seweryn nie czułam się znużona ani przez chwilę. 

Nie twierdzę, że jest to książka, którą przeczytać musicie, ale myślę, że warto wyrobić sobie o niej własne zdanie, tym bardziej że pod względem literackim i fabularnym Moja znikająca połowa prezentuje dobry poziom. Elegancki język, opanowane i niejednostronne podejście do kontrowersyjnych tematów, z jednej strony powściągliwa, a z drugiej rozpisana na kilka pokoleń historia dotykająca także bliskiego każdemu z nas poszukiwania tożsamości i własnej życiowej drogi. To literatura skoncentrowana na podejmowanej problematyce, wzbudzająca nieco niepokoju, stawiająca pytania, a jednocześnie nieprzeintelektualizowana i przyjemna w odbiorze. Prezentująca bohaterów zróżnicowanych, złożonych, a przy tym wiarygodnych. Choć to fikcja, to jest to zarazem powieść bardzo prawdziwa i mimo skoncentrowania na konkretnych tematach, uniwersalna w przekazie. To ten typ prozy, który lubię i cenię.

Autor: Brit Bennett
Tytuł: Moja znikająca połowa
Tłumacz: Jarosław Westermark
Wydawca: Wydawnictwo Agora
Audiobooka czyta Maria Seweryn

Komentarze

Popularne posty