[#czeskirok] Vojtech Matocha, Truchlin [Wydawnictwo Afera]

Vojtech Matocha, Truchlin [Wydawnictwo Afera]

Cóż to jest za książka! Jak ja się cieszę, że tak mnie kusiła, kusiła, aż skusiła. I że nie zaległa gdzieś na stosie, tylko zaraz po przyniesieniu z księgarni zabrałam się do lektury. Zdecydowanie częściej muszę sięgać po czeską literaturę. I nie ma tu znaczenia, czy będzie to literatura dla młodzieży, dla dzieci, czy też dla dorosłych. Wcześniej trafiłam na świetną książkę "dorosłą", a teraz na młodzieżową, czyli na Truchlin Vojtecha Matochy.

Czym jest tytułowy Truchlin? To tajemnicza dzielnica Pragi, niby w obrębie miasta, a jakby poza nim. A wszystko za sprawą tajemniczych sił, które sprawiają, że czas na Truchlinie zatrzymał się sto lat temu. Nie działa tu elektryczność i nie oznacza to tylko braku dostaw energii elektrycznej. Nie działają tu naładowane telefony, latarki czy zegarki zasilane bateriami, sieci komórkowe nie mają zasięgu, o podróży tramwajem można zapomnieć. Dlatego część ludzi stąd ucieka - pragną mieszkać tam, gdzie jest nowocześniej, a w dzielnicę zamieszkują specyficzni mieszkańcy, którzy z miejsca rozpoznają "obcych".

Jirka ma na Truchlinie dziadka, którego zwykł odwiedzać jedynie w towarzystwie mamy, choć tym razem jest inaczej. Rodzice wyjechali, a mama poprosiła chłopaka, by zajrzał do dziadka. Nie jest to łatwe, bo w uliczki Truchlina łatwo się zgubić, a nie ma mowy o działającej nawigacji. Jednak gdy Jirka wreszcie dotrze do dziadka, odkryje, że ma on osobliwego gościa. Od tej chwili wydarzenia popędzą na łeb na szyję.

Jirka i Patrik najpierw będą musieli uciekać przed tajemniczymi ludźmi, a potem Jirka zostanie sam. I Truchlin zacznie rozlewać się na kolejne dzielnice, jego mroczny zasięg może objąć całą stolicę. Chłopak zostaje wplątany w rozgrywkę, od której zależeć będzie los miasta i jego mieszkańców, a pomagać mu będzie przyjaciółka En oraz jej kuzyn Tonda.

Tyle że mroczna dzielnica nie lubi zdradzać swych sekretów...


Vojtech Matocha, Truchlin [Wydawnictwo Afera]

Jak już wspominałam, Truchlin to fantastyczna lektura. Zaczyna się niepokojąco, od wędrówki jednego chłopca do dziadka przez mroczną dzielnicę Pragi. Dzielnicę, która wzbudza strach w "obcych", czyli we wszystkich, którzy w niej nie mieszkają. Ta szczypta grozy już buduje napięcie, które stopniowo coraz bardziej ogarniać będzie czytelnika, niezależnie od wieku.

Powieść, choć skierowana do młodego odbiorcy, utrzymana jest w mrocznym klimacie. Jest namacalne niebezpieczeństwo, poczucie osamotnienia (młodzi bohaterowie szybko przekonują się, że nie mogą oczekiwać pomocy od mieszkańców Truchlina), zagrożenie ze strony ludzi, których intencje nie są do końca jasne, ale i ze strony sił, które trudno komukolwiek nazwać. Tego napięcia wywołującego u odbiorcy dreszcze mógłby pozazdrościć powieści niejeden thriller. Napięcie nie opada ani na chwilę, choć akcja to przyspiesza, to zwalnia (częściej jedna przyspiesza), niepokój jest nieustający.

Vojtech Matocha, Truchlin [Wydawnictwo Afera]

Wraz z rozwojem fabuły nasza wiedza o Truchlinie wcale nie jest większa. Wręcz przeciwnie - pytania mnożą się i mnożą. Kim jest Dalibor Napranik? Do czego służą żarówki wypełnione zielonym płynem? Komu można ufać? Ta niepewność i pytania sprawiają, że lektura jest niezwykle emocjonująca i nieodkładalna - czytelnik ma chęć na więcej i więcej, chce zobaczyć, co czeka za przysłowiowym rogiem. Wcale nie tak łatwo stworzyć tak intrygującą fabułę, zwłaszcza że Matocha zadbał nie tylko o zbudowanie nastroju i napięcia, ale też o oryginalność historii.

Oczywiście trójka nastolatków mierząca się z mrocznymi siłami i niebezpiecznym przeciwnikiem nasuwa skojarzenie z serią o Harrym Potterze, ale jedyne, co łączy te książki to nastrój grozy - jej natężenie jest porównywalne z jej poziomem w ostatniej części przygód czarodzieja, gdzie śmierć jest namacalna, a rany odnoszą nawet główni bohaterowie. Ale to tyle. Podczas lektury nasunęło mi się jeszcze inne skojarzenie - z "Zimową opowieścią" Marka Helprina, ale nie z tą częścią historii, która znalazła się w ekranizacji (metafizyczny, ponadczasowy romans i "magiczny" koń), ale ze specyficznym, nieco dusznym klimatem jaki autor tworzy w swojej opowieści o mieście i tym, co tkwi w jego trzewiach.

Vojtech Matocha, Truchlin [Wydawnictwo Afera]

Ale wracając do Truchlina... To powieść skierowana do starszego niż Wojtek odbiorcy, do nastolatków, które w pełni docenią rozwój fabuły i kierunek, w którym podąża. Jej bohaterowie są ciekawi, choć zanim zostaną wplątani w historię mrocznej dzielnicy, powiedzielibyśmy, że to zupełne zwyczajni młodzi ludzie. Nie mają nadprzyrodzonych zdolności, ich największym atutem jest inteligencja. (To fantastyczne przesłanie). No i ważna jest dla nich lojalność i przyjaźń. Wszystko, co im się przytrafia, jest niezwykle interesujące i bardzo obrazowo przedstawione, a zmiany tempa akcji wcale nie obniżają napięcia, wręcz przeciwnie. Szybko orientujemy się, że każdy moment oddechu to cisza przed burzą i za chwilę bohaterowie zmierzyć się będą musieli z kolejną przeszkodą lub zagadką.

Powieść urzekła mnie przede wszystkim (choć nie jedynie) nastrojem - mrocznym, dusznym, gęstym. Matocha nie traktuje młodego odbiorcy z przymrużeniem oka, uważając, że może pozwolić sobie na wiele fabularnych uproszczeń - to solidnie zbudowana historia, która może przykuć do kart powieści także znacznie dojrzalszych odbiorców. Autor nie serwuje lekkiej opowiastki dla dzieci, ale buduje klimat grozy i niepokoju. Zagrożenie dla bohaterów jest realne i to poczucie udziela się czytelnikowi.

Matocha łączy w swojej książce pełną zagadek powieść detektywistyczną z elementami powieści grozy, a mieszanka, która z tego połączenia się wyłania, to kapitalna lektura dla współczesnej młodzieży. Bo cóż może ich bardziej przerazić niż miejsce, gdzie nie działa TECHNOLOGIA?! Gdzie nie można skorzystać z komputera, mapy Google'a, GPS-ów czy porozumieć się przez komórki. Gdzie wszystko trzeba obmyślić samemu, obserwować i wyciągać wnioski, działać pod wpływem chwili i nie oczekiwać, że nagle wkroczy jakiś dorosły i wyciągnie ich z opresji. Mam nadzieję, że młodzież i dorośli dostrzegą potencjał tej powieści i zasiądą do czytania. A potem pochłoną ją z wypiekami na twarzy, zupełnie jak ja.

Precyzyjnie rozplanowana i poprowadzona fabuła, zmienne tempo akcji i rosnące napięcie, nastrój grozy, ukazanie walorów techniki i nauki (razem z płynącymi z jej strony zagrożeniami) w opozycji do kultu pieniądza, a także młodzi bohaterowie, których supermocą jest właśnie inteligencja... O walorach Truchlina mogłabym rozprawiać długo. Ale to, co jest najważniejsze dla młodego odbiorcy, to frajda płynąca z lektury. Taka, jaką dostarczają filmy chętnie oglądane przez młodych - jak choćby "mroczniejsze" części Harry'ego Pottera czy "Stranger Things". Właśnie tak powinna wyglądać literatura dla młodzieży - łączyć w sobie wartościowe elementy, stawiać na oryginalność, a nie powielanie schematów, a przy tym eksponować funkcję rozrywkową. A najlepiej, jeśli będzie wciągająca i nieodkładalna, bo wtedy z przyjemnością będzie się do niej wracać. I jestem przekonana, że za jakiś czas z chęcią do niej wrócę (może wtedy, gdy przyjdzie czas na zaznajomienie z Truchlinem Wojtka?).

Na koniec słowo jeszcze o ilustracjach - bo choć to powieść dla młodzieży, nie dla dzieci, została okraszona ilustracjami. Ich autorem jest Karel Osoha, autor komiksów i scenarzysta. Na czarno-białych rozkładówkach ujrzymy naszych bohaterów, architekturę Truchlina czy pojedyncze sceny, a każda z nich doskonale wpasowuje się w klimat grozy zbudowany w tekście. Kapitalnie z nim współgrają i uzupełniają.

Jeśli jeszcze nie macie Truchlina w swoich biblioteczkach (lub biblioteczkach waszych nastolatków) to radzę wam szybko ten brak nadrobić. Nie wierzcie mi na słowo, że to powieść dla młodzieży na miarę XXI wieku, przekonajcie się o tym sami.

Autor: Vojtech Matocha
Tytuł: Truchlin
Tłumaczenie: Anna Radwan-Żbikowska
Wydawca: Wydawnictwo Afera



Komentarze

  1. Nie znam tej powieści, ale cieszę się, że jest tak udana. Entuzjazm czuć w Twojej recenzji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od lektury minęło kilka dni, a ja nadal jestem entuzjastyczna.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty