Michel Piquemal, Jestem leworęczny... i co mi zrobisz? [Nasza Księgarnia]
Leworęczność Wojtka nigdy nie była dla mnie zmartwieniem. Ponieważ nie jest pierwszym mańkutem w rodzinie, wiedziałam już mniej więcej, z czym to się je, poza tym nigdy nie próbowałam nakłaniać go do korzystania z prawej ręki tam, gdzie wygodniej mu było użyć lewej. Dominację lewej strony potwierdził czas, gdy lewa ręka wylądowała na dłużej w gipsie i przez pewien czas Wojtek musiał uruchomić prawą. Szło mu całkiem nieźle, jednak gdy tylko uwolnił się od gipsu, natychmiast wrócił do naturalnego dla siebie leworęcznego działania. Zatem tak, jest leworęczny... i co mu zrobisz?
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ ostatnio w naszej biblioteczce pojawiła się książka Michela Piquemala pt. Jestem leworęczny... i co mi zrobisz? od wydawnictwa Nasza Księgarnia. I... trochę jednak nas zaskoczyła.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ ostatnio w naszej biblioteczce pojawiła się książka Michela Piquemala pt. Jestem leworęczny... i co mi zrobisz? od wydawnictwa Nasza Księgarnia. I... trochę jednak nas zaskoczyła.
Jestem leworęczny... to książka adresowana przede wszystkim do leworęcznych dzieci i nastolatków, choć nie tylko. Podzielona jest na rozdziały, z których każdy odpowiada na pytanie postawione w nagłówku. Są to pytania o to, skąd bierze się lewo- i praworęczność, o "historię leworęczności", odsetek mańkutów w populacji. Czytelnik znajdzie też informacje o oburęczności, przeorientowywaniu, ale przede wszystkim o trudnościach, jakie napotyka osoba leworęczna w życiu codziennym. Są nawet minitesty na leworęczność (sprawdziliśmy, działają) i trochę pozytywów leworęczności. W sumie - ta niezbyt obszerna książka jest maksymalnie wypełniona wiedzą i bardzo wszechstronna.
Zmartwionych uspokajamy - książka nie ucierpiała w czasie sesji zdjęciowej :-) |
Choć wydawało mi się, że o leworęczności wiem całkiem sporo, książka jednak w kilku kwestiach mnie zaskoczyła. Na przykład, muszę się przyznać, że o ile wiem o nożyczkach dla leworęcznych (tych mamy w domu kilka sztuk), to nie słyszałam choćby o linijkach czy temperówkach, a te mogłyby Wojtkowi wiele ułatwić. Najbardziej jednak zaskoczyło mnie... zadziwienie Wojtka, ponieważ oboje przyjmujemy jego leworęczność jako coś oczywistego i naturalnego, że nigdy tak naprawdę o niej nie rozmawialiśmy. I nagle okazało się, że Wojtek strasznie zaciekawił się tematem. Z uwagą studiował strony o tym, skąd się biorą leworęczni czy jak kiedyś traktował leworęcznych. Po raz pierwszy w życiu zadał pytanie "Mamo, czy to źle, że jestem leworęczny?", a potem zagłębił się w lekturze po raz kolejny. I odnalazł jedną ważną poradę (która i mnie zaskoczyła) odnoszącą się do metody pisania! Dzięki, panie Piquemal.
Kiedy mówisz dziecku "trzymaj książkę w jednej ręce", którą wybierze? |
Jestem leworęczny... to pełna wiedzy książka, która objaśnia świat leworęczności w sposób prosty i ciekawy. Bardzo dobrym pomysłem było pogrupowanie informacji w zagadnienia i przedstawienie w formie pytań i odpowiedzi. To ułatwia wyszukiwanie, kiedy młody czytelnik chce do pewnych informacji wrócić. Tekst jest zwięzły i zrozumiały także dla dziecka, jeśli pojawiają się jakieś problematyczne słowa - ich wyjaśnienie odnajdziemy w słowniczku.
Nie bez znaczenia dla odbioru jest przyjazna forma książki. Nie tylko pogrupowanie tekstu w pytania i odpowiedzi, ale i graficzne rozmieszczenie na stronach. Główny "wątek" pojawia się w kolorowych bańkach . Ciekawostki i dodatki - w osobnych ramkach. A całości dopełniają zabawne ilustracje z "dymkami", za które odpowiada Jacques Azam. To dzięki nim książka nabiera lekkości i jest wręcz idealna dla młodego odbiorcy.
Nie bez znaczenia dla odbioru jest przyjazna forma książki. Nie tylko pogrupowanie tekstu w pytania i odpowiedzi, ale i graficzne rozmieszczenie na stronach. Główny "wątek" pojawia się w kolorowych bańkach . Ciekawostki i dodatki - w osobnych ramkach. A całości dopełniają zabawne ilustracje z "dymkami", za które odpowiada Jacques Azam. To dzięki nim książka nabiera lekkości i jest wręcz idealna dla młodego odbiorcy.
Dla kogo jest ta książka? - zapytacie. Właściwie dla każdego. Dla leworęcznych dzieciaków, by dowiedziały się czegoś o sobie, dla praworęcznych - by dowiedziały się czegoś o swoich "odmiennych" kolegach, a także dla rodziców mańkutów, bo może dla nich leworęczność nie jest problemem, ale na pewno nie zdają sobie sprawy ze wszystkich trudności, z jakimi będą miały do czynienia ich dzieci. Idealnie byłoby, gdyby publikacja trafiła do rodziców dzieci u progu realizacji obowiązku szkolnego, by czytali ją razem z dziećmi, a może nawet i do nauczycieli, żeby lepiej orientowali się w temacie i podpowiadali rozwiązania swoim leworęcznym uczniom. Bo choć na szczęście czasy przymusowego przeorientowywania minęły, temat leworęczności wciąż jest zbyt mało eksploatowany.
Autor: Michel Piquemal
Tytuł: Jestem leworęczny... i co mi zrobisz?
Ilustracje: Jacques Azam
Wydawca: Nasza Księgarnia
Autor: Michel Piquemal
Tytuł: Jestem leworęczny... i co mi zrobisz?
Ilustracje: Jacques Azam
Wydawca: Nasza Księgarnia
Chętnie dowiem się więcej o leworęczności. Mnie zawsze dziwiło, gdy widziałam osoby "tępiące' - nazwijmy to - leworęczność u innych. Zawsze wychodziłam z założenia, że to kwestia indywidualna i nie powód, żeby kogoś gnębić...
OdpowiedzUsuńTo prawda, mnie to też dziwi. Na szczęście to już totalnie marginalne przypadki.
Usuń