[#zwojtkowejbiblioteczki] Max Brooks, Minecraft. Góra [Muza]
Serię oficjalnych powieści Mojang ze świata Minecrafta śledzimy z Wojtkiem od samego początku. Kilka tomów zrecenzowaliśmy (szukajcie wpisów na blogu), choć nie wszystkie, ale niezmiennie polecamy wszystkim dookoła, znajomym i nieznajomym, ponieważ każda z ukazujących się w cyklu powieści jest wartościową lekturą i - wbrew obawom części rodziców - ma do zaoferowania znacznie więcej niż odwzorowanie gry.
Góra Maxa Brooksa to już ósma wydana powieść z serii, a jednocześnie swego rodzaju powrót do korzeni, jako że jest to kontynuacja otwierającej ją Wyspy. Bezimienny bohater pierwszej książki wyruszył z wyspy w nieznane i trafia do bezkresnej tundry, w której omal nie zamarza. Z trudem też wymyka się polującym wokół niego zombie. To właśnie wtedy znajduje myśliwską chatę i poznaje jej właścicielkę. Jest to pierwsza ludzka istota, którą napotkał, odkąd znalazł się w tym dziwnym kanciastym świecie. A ponieważ żadne z nich nie ma imienia, wymyślają je dla siebie nawzajem.
Summer zaprasza Guya do swojej siedziby we wnętrzu wulkanu, gdzie znajduje się wejście do Netheru, podziemnego wymiaru. Tam można zdobyć cenny jasnogłaz, który pomoże oświetlić wnętrze jaskini. Jednocześnie czyha tam na nowych przyjaciół wiele zagrożeń, którym będą musieli stawić czoła.
Wyspa Maxa Brooksa była - w moim odczuciu - najściślej osadzoną w podstawowej wersji gry historią i najmocniej czerpiącą z jej mechaniki. Sposób, w jaki bohater poznawał zasady rządzące światem, w którym znalazł się w niewyjaśnionych okolicznościach, bardzo przypominał pierwsze odkrywanie zasad gry przez nowego użytkownika. Teraz zaś - podobnie jak nieco ośmielony swoimi odkryciami gracz - Brooks zabiera swojego bohatera w podróż, dzięki której będzie eksplorował kolejne rejony mapy minecraftowego świata.
Brooks umiejętnie korzysta z mechanizmu rozgrywki do tworzenia fabuły, w której bohater zbiera doświadczenia i - stawiany w ekstremalnych sytuacjach - uczy się zasad przetrwania. Zmienia jednak dynamikę tej opowieści, wprowadzając na scenę drugą postać - niczym drugiego gracza w grze kooperacyjnej. W ten sposób lektura książki zaczyna przypominać fabularyzowany komentarz do rozgrywki, której może doświadczyć każdy miłośnik Minecrafta.
Jednocześnie autor, silnie osadzając historię w świecie gry, dba o to, by była ona interesująca i broniła się jako samodzielna opowieść. Dlatego poza odkrywaniem nowych terenów mamy tu nawiązywanie relacji między bohaterami, naukę współdziałania, ale przede wszystkim atmosferę tajemnicy, napięcie związane z różnymi zagrożeniami, pościgi i walki. Czyli wszystko to, co młodych czytelników przykuje do kart powieści.
Nie zawsze zgadzamy się z Wojtkiem w ocenie książek i przyznam, że w przypadku serii Minecraft nasze zdania były podzielone. Ja wysoko cenię sobie Wypadek (przede wszystkim za poruszającą wizję radzenia sobie ze śmiercią), który Wojtek uznaje za mało minecraftowy i zbyt "futurystyczny". Kiedy ktoś pyta mnie o ulubioną książkę z cyklu, wspominam też o Kresie oraz o (niewidocznej na zdjęciu) powieści Dungeons. Narodziny Arcyzłosadnika, Wojtek zaś od początku wskazuje na Wyspę. Mnie ta powieść dość długo wydawała się jedną z nudniejszych, jednak rozumiem, że dla graczy wiele uroku ma właśnie mocne osadzenie w realiach gry. Teraz, gdy Wojtek na podium postawił także Górę, rozumiem bardziej jego argumenty i bardziej doceniam, jak swoją historię prowadzi Brooks. W pewien sposób pokazuje on, że każdy gracz może sam dopisać fabułę do swojej rozgrywki, jeśli tylko rozrusza wyobraźnię.
Góra, choć dla mnie nie przebiła się do czołówki powieści z serii, jest opowieścią udaną. Silnie korzysta z mechaniki gry - tym razem w trybie kooperacyjnym - i jednocześnie jest historią o mierzeniu się z trudnościami, szukaniu rozwiązań, rodzącej się przyjaźni i zaufaniu, które jest konieczne do współpracy. Brooks zupełnie mimochodem, w swojej wciągającej powieści, pokazuje, że we współdziałaniu tkwi siłą, ponieważ każdy z członków zespołu wnosi do niego umiejętności, które się nawzajem uzupełniają. Moje uwagi możecie zignorować, ale rekomendacja Wojtka powinna was zachęcić, by powieść podsunąć swoim (lub cudzy) dzieciom.
Komentarze
Prześlij komentarz