Robert Ziębiński, Metro [Wydawnictwo Kobiece]
Bardzo trudno jest podążać za gąszczem pojawiających się na rynku wydawniczym premier, śledzić nowe tytuły i autorów. Zdarza się, że umykają naszej uwadze informacje i publikacje, po które chętnie byśmy sięgnęli. W ten właśnie sposób mojej uwadze umykała dotąd twórczość Roberta Ziębińskiego. Mgliście kojarzyłam nazwisko autora, ale nic poza tym. I pewnie tak by jeszcze pozostało, gdyby nie rekomendacja zaufanej osoby, po której postanowiłam sięgnąć po audiobook z powieścią Metro.
Rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości, kiedy to w Warszawie mają ruszyć prace przy budowie trzeciej linii metra. To prestiżowy projekt, który jest oczkiem w głowie prezydenta miasta. Jednak podczas prac przygotowawczych dochodzi do tragedii. W serii wybuchów giną ludzie, a jeden z tuneli zawala się, grzebiąc pod zwałami gruzu jadący pociąg i jego pasażerów. Cudem ocalała garstka z nich spróbuje wydostać się na zewnątrz, choć nie będzie to łatwe. Tym bardziej że nie wszyscy w grupie są godni zaufania.
Wyścig z czasem trwa nie tylko w tunelu metra. Pełną parą pracuje sztab kryzysowy w ratuszu, a priorytetem władz jest nie tylko pomoc ofiarom. Podobnie gorączkowo pracują ci, którzy wiedzą, co doprowadziło do wybuchu i że jedna iskra może doprowadzić do kolejnego, jeszcze bardziej tragicznego w skutkach wybuchu.
Metro to książka, do której podeszłam bez większych oczekiwań, za to zapewniła mi dużo dobrej rozrywki i zaskoczyła jakością. To mocny, emocjonujący thriller, który łączy w sobie w oryginalny sposób wiele mniej lub bardziej znanych motywów. Można w tej powieści wyczuć echa katastroficznych filmów, thrillerów sensacyjnych i politycznych, lecz przełożonych na polskie realia.
Autor wykorzystał jako pomysł na zawiązanie akcji dwie ciekawe koncepcje - jedną odnoszącą się do przyszłości, czyli mglistych jeszcze planów rozbudowy metra, drugą odnoszącą się do przeszłości miasta, czyli jego wojennej, powstańczej historii. To świeże i intrygujące połączenie stało się punktem wyjścia wielowątkowej, emocjonującej fabuły.
Jest w tej książce wszystko, co czyni z niej powieść wartą uwagi. Ciekawy koncept, osadzenie w znajomym otoczeniu i wielowątkowa fabuła. Mamy tu kilkoro bohaterów, wokół których koncentrują się poszczególne wątki. Każdy z nich jest na swój sposób ciekawy, choć nie każdego da się lubić, jako że część postaci pełni w powieści rolę szwarccharakterów. Poszczególne wątki główne i poboczne początkowo biegną własnym torem, stopniowo się splatając. Autor umiejętnie dodaje kolejne elementy, buduje i potęguje napięcie, podgrzewa emocje, by dosłownie przykuć czytelnika do kart powieści. I choć akcja z każdą chwilą przyspiesza coraz bardziej, Ziębiński zachowuje nad nią kontrolę i nie maskuje niedoróbek.
Metro ma w sobie wiele z thrillera katastroficznego i jest w swej plastyczności opisu dość filmowy (nie mogłam podczas lektury nie wracać myślą choćby do filmu Tunel z 1996 roku), ale wiele jest w nim także z thrillera politycznego, jako że autor świetnie i wiarygodnie przedstawia machinacje na najwyższych szczeblach władzy. Ziębiński wie, jak przykuć i utrzymać uwagę czytelnika oraz jakie sceny i informacje najbardziej go zelektryzują.
Największą zaletą tej fabuły jest jednak jej nieprzewidywalność. Ziębiński traktuje swoich bohaterów bez sentymentu i choć pozwala nam się do nich przywiązać, sam traktuje ich bezceremonialnie. Czytając Metro, niczego nie możemy być pewni poza tym, że czekają nas kolejne zwroty akcji i emocjonujące wydarzenia, z których nie każda z postaci wyjdzie obronną ręką.
To lektura czysto rozrywkowa, skierowana na wzbudzenie emocji, odwołująca się do przeszłości miejsca akcji i jego niedalekiej przyszłości. Rozgrywające się w szalonym tempie wydarzenia budzą ekscytację i sprawiają, że książkę czyta się z zapartym tchem. Metro nie pretenduje do miana literatury wysokiej, nie udaje, że jest czymś więcej niż fikcją literacką, jednak doskonale wpisuje się w swój gatunek i zapewnia odbiorcy frajdę na poziomie dobrego kina sensacyjnego. Mnie książka pozytywnie zaskoczyła i sprawiła, że zapragnęłam poznać inne powieści autora. A rekomendacja, od której zaczęła się moja przygoda z lekturą, okazała się w punkt trafiona.
Komentarze
Prześlij komentarz