Ewa Przydryga, Mursz [Muza]

 Ewa Przydryga, Mursz [Muza]

Pierwszym, co zafascynowało mnie w odniesieniu do najnowszej książki Ewy Przydrygi pt. Mursz, był tytuł. I nawet nie o jego znaczenie mi chodziło, ale o brzmienie. Wypowiadane na głos słowo przyjemnie układało się w ustach i uchu wraz ze swoją twardo-miękką fakturą. Zafascynowało mnie, wraz ze swoimi znaczeniowymi konotacjami, i rozpaliło ciekawość co do samej lektury.

Pola, opuszczając szpital w Srebrzysku, wciąż próbuje poskładać swoje życie. To bez męża i syna. Po zakończeniu terapii umówiła się z Kasandrą, dziewczyną, z którą się w szpitalu zaprzyjaźniła, że w razie problemów dadzą sobie wzajemnie znać. Wkrótce Pola otrzymuje list z zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki. 

Ujawniony w liście sekret naprowadza Polę na trop pewnej zagadki, w głąb owianego złą sławą Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To tam rok wcześniej została zamordowana koleżanka i szefowa Kas - Lara.  Jednak wyznania Kas to zaledwie wierzchołek góry lodowej, a makabryczne wydarzenia tamtej nocy jeszcze nie zostały właściwie naświetlone. Drogi, którymi za tropem podążać będzie Pola, zaprowadzą ją do skrywającej sekrety wielu tragedii leśniczówki.

Ewa Przydryga, Mursz [Muza]

Mursz był dla mnie pewnym wyborem jako thriller i nie zaskoczył mnie jakością. Spodziewałam się pierwszorzędnej lektury na wysokim poziomie i właśnie to dostałam. Spodziewałam się pierwszoosobowej narracji, w której gustuje autorka - i to dostałam. Spodziewałam się gęstej atmosfery - i właśnie taka była. Spodziewałam się też (a może raczej na nie liczyłam) zaskoczeń i pod tym względem również się nie zawiodłam. 

Historia opisana w Murszu toczy się na trzech - niezbyt od siebie odległych - planach czasowych. W centrum pierwszego z nich jest Pola, która poruszona pożegnalnym listem przyjaciółki próbuje dociec prawdy o wydarzeniach z pewnej koszmarnej nocy. Pola dźwiga swój własny bagaż i trudną (choć niedookreśloną) historię, jednak całą niemal swoją energię kieruje na Kas i jej tajemnice. Wplątuje się przez to w historię intrygującą, lecz również niebezpieczną, ale nie potrafi się zatrzymać. Po części dla Kas, ale i dla samej siebie chce poznać prawdę o okolicznościach śmierci Lary.

Bohaterką (i narratorką) warstwy drugiej jest Lara, a akcja - z konieczności - dzieje się nieco wcześniej. To druga kobieta dźwigająca życiową traumę i walcząca z poczuciem winy. Mimo że w swojej pracy odnosi sukcesy, nie może zapomnieć o wydarzeniach, które odmieniły - nie tylko jej - życie. Jednocześnie prowadząc swoje działania, postanawia rozwiązać zagadkę śmierci swojej dawnej nauczycielki, która zginęła w pożarze leśniczówki w Murszu.

Trzecia płaszczyzna i narracja należą do Marianny, dawnej nauczycielki Lary. Kobieta jest zaangażowaną i lubianą przez większość uczniów nauczycielką, która wskutek wydarzeń na szkolnej wycieczce traci pracę i wraz z nastoletnią córką musi przenieść się do leśniczówki. Domek w Murszu pozostawił jej w spadku ojciec, jednak ponieważ wiążą się z tym miejscem traumatyczne wspomnienia, nigdy nie chciała tam mieszkać. Teraz jednak, zmuszona przez okoliczności, próbuje odnaleźć się w nowym-starym miejscu. Jednocześnie utrzymuje kontakt z uczennicą, która mierzy się z trudną sytuacją. 

Trzy bohaterki, trzy plany czasowe, trzy narracje. Te - umiejętnie łączone przez autorkę - składniki są gwarantem fascynującej, wciągającej lektury. Ewa Przydryga tym razem nie zaczyna z wysokiego C, ale stawia na intrygujące zawiązanie akcji, a następnie buduje napięcie i zagęszcza atmosferę. Czytanie Murszu jest jak wkraczanie w gęsty, ciemny las, który z każdym krokiem odkrywa przed nami coś nowego, a jednocześnie staje się coraz bardziej niepokojący. Autorka wprowadza wątki stopniowo, ale z zachowaniem dynamiki akcji, a kolejne tropy prowadzą do nowych pytań. W tym gąszczu nie jest łatwo wyłuskać prawdę.

Podoba mi się, że akcja trzech wątków rozwija się równolegle, przez co śledzimy zarówno działania bohaterek zapętlonych w szukaniu wyjaśnień, jak i obserwujemy realny bieg wypadków, które bohaterki tak bardzo chciałyby poznać. Z jednej strony wiemy więcej niż one, z drugiej niczego nam to nie ułatwia. Ciekawość natomiast podsyca niepewność co do możliwości odkrycia faktów przez każdą z bohaterek.

Książka Ewy Przydrygi przypomina nieco matrioszkę, w której jedna opowieść skrywa kolejną i kolejną i dopiero wyłuskane ze swego wnętrza dają obraz całości. Co ważne, żadna z tych opowieści nie została potraktowana po macoszemu, wątki są dopracowane, połączone, a napięcie i akcenty równomiernie rozłożone. Bohaterki różnią się od siebie charakterem, temperamentem i życiowym doświadczeniem, a wiążąca je tajemnica jest fascynującą zagadką, która nie pozwala się oderwać od lektury.

Powieść w moim odczuciu doskonale współgra ze swoim tytułem. Jest jak brzmienie tego słowa, z początku miękka, a gęsta na końcu. Intryga jest grząska jak murszowa gleba, gotowa do przekształcenia się w bagno. Jak murszowa zgnilizna tocząca drzewo, tak toczą jej bohaterów kłamstwa, traumy i tajemnice. Jest coś fascynującego w zagłębianiu się w tę historię, jak odrywanie kolejnych warstw przegniłej kory drzewa. I takie właśnie ulotne uczucia kłębiły się w mojej głowie w czasie lektury.

Autorka - o czym pisałam już w poprzedniej recenzji - jest w swoim fachu coraz lepsza i urasta na jedną z ciekawszych polskich autorek thrillerów. Umiejętnie prowadzi akcję i buduje napięcie, kreuje wyraziste i ciekawe bohaterki, kreśli plastyczne, sugestywne obrazy, stawiając swoich bohaterów na skraju obłędu. Jednocześnie Przydryga ma świadomość, które elementy lepiej pozostawić niedookreślone, pozwalając czytelnikowi wypełnić luki i angażując go bardziej w lekturę. Umiejętnie bawi się emocjami odbiorcy, zmuszając do podania w wątpliwość własnej oceny sytuacji. Zostawia i myli tropy, wciągając w prezentowaną historię na bardzo wielu poziomach - intelektualnie i emocjonalnie zarazem - dostarczając przy tym rozrywki i serwując zaskakujące, choć przecież logiczne zakończenie. Takie, po którym z jednej strony zbiera się szczękę z podłogi, a z drugiej kiwa głową z myślą "tak, to wszystko tłumaczy".

Mursz jest książką wielowarstwową, składającą się ze sporej liczby wątków, krzyżujących się w niespodziewany sposób. Jest jak misternie utkany gobelin, w którym każda warstwa jest nierozerwalną częścią większej całości. To powieść sprawnie napisana, angażująca, intrygująca. Doskonała propozycja dla miłośników gatunku, którzy cenią dobrą rozrywkę na poziomie, zagadki i dreszcz emocji.

Autor: Ewa Przydryga
Tytuł: Mursz
Wydawca: Wydawnictwo Muza




Komentarze

Popularne posty