[Patronat] Adam Stower, Kuku Król i klątwa mumii [Dwukropek]
Pół roku po tym, jak z dumą opowiadałam Wam o tym, że objęliśmy patronatem książkę Kuku Król Adama Stowera, z równą dumą mogę się pochwalić, że patronujemy także drugiej jej części, czyli powieści Kuku Król i klątwa mumii. Z dumą, bo przecież pierwsza część była bardzo zabawną lekturą i z tego, co słyszę, wnioskuję, że i Waszym dzieciom się spodobała.
Oto czas na wielki powrót Benka Tyczki. Właśnie skończyły się wakacje, a Benek wraca do szkoły. Jeszcze nie wie, że za chwile po raz kolejny wpakuje się w kłopoty. Na razie próbuje przetrwać kulinarne eksperymenty taty, który w ten właśnie sposób zamierza wspierać rozpoczynającą nową pracę żonę. Mama Benka bowiem będzie teraz pracować jako strażnik w muzeum. W muzeum, z którym wiązać się będą tarapaty Benka. Oto bowiem chłopiec odkryje, że szakla złodziei zamierza zrabować złoto mumii. Na szczęście jest jeszcze Kuku Król, który zawsze gotowy jest ruszyć z pomocą i obmyślić szalony plan ratunkowy.
To prawda, że historie o Kuku Królu są zbudowane na dość prostych antagonizmach, a bohaterowie mają ograniczony zestaw cech, autorowi udaje się zbudować wokół nich ciekawą, zabawną i pełną zwrotów akcji fabułę. Te kontrasty, ta wyraźna polaryzacja ułatwia interpretację małemu, mniej wprawnemu odbiorcy i sprawia masę frajdy podczas lektury.
Po raz kolejny Stower serwuje czytelnikowi ciekawą intrygę z zaskakującym zakończeniem, a w jej trakcie serwuje barwne opisy pełnego pułapek planu Kuku Króla. Co ciekawe - historia rozgrywa się nie tylko w warstwie słownej, ale i na ilustracjach, które czasem przekształcają się w coś na kształt komiksu. Wszystko to czyni lekturę jeszcze bardziej atrakcyjną. Nie brak w niej także sytuacyjnego humoru, który udziela się odbiorcy.
Kuku Król i klątwa mumii to gwarancja pozytywnych wrażeń, emocji i wartkiej akcji. Doskonała kontynuacja pierwszej części. Opowieść o przyjaźni, spisku złoczyńców, klątwie i sprytnym planie. Dynamiczna, ciekawie ilustrowana, i przede wszystkim godna uwagi. Kreślona zero-jedynkowo, po raz kolejny okazała się zabawną i emocjonującą lekturą.
Komentarze
Prześlij komentarz