Agnieszka Krzemińska, Dawniej ludzie żyli w brudzie. Kiedy i dlaczego zaczęliśmy o siebie dbać [Wydawnictwo Poznańskie]
Pamiętacie pewną rodzinę z polskiego serialu (celowo pomijam nazwę), w której dzieciom przed posiłkiem zawsze przypominano o myciu rąk, a scena powtarzała się tak często, że stało się to zabawne, by nie powiedzieć groteskowe? A jednak nikt nie będzie polemizował z faktem, że mycie rąk przed posiłkiem i nie tylko jest konieczne. To jedna z podstawowych zasad, jakie poznają dzieci podczas tzw. treningu czystości. Mycie zębów, rąk i codzienny prysznic uznajemy za minimum dbania o siebie, nawet jeśli od czasu do czasu urządzamy sobie tzw. dzień brudasa (lub dzień dziecka, bo nazwy są różne). Postawę ujmowaną hasłem "częste mycie skraca życie" traktujemy raczej z przymrużeniem oka, choć przecież kiedyś była powszechna. I choć może niezbyt często się nad tym zastanawiamy, całkiem fajnie jest się dowiedzieć, jak zmieniało się podejście do kwestii higieny. I właśnie dzięki książce Agnieszki Krzemińskiej pt. Dawniej ludzie żyli w brudzie możemy ten temat zgłębić.
Dawniej ludzie żyli w brudzie to jedna z najnowszych książek z popularnonaukowej serii Zrozum Wydawnictwa Poznańskiego. Składa się na nią jedenaście rozdziałów podejmujących zagadnienia z szeroko rozumianego tematu czystości i dbałości o wygląd. Jak zaznacza autorka, pisanie książki zaczęła w marcu 2020 roku, kiedy to ogłoszono w Polsce stan zagrożenia epidemiologicznego w związku z Covid-19. To właśnie wtedy o myciu i dezynfekowaniu rąk czy powierzchni zaczęto znów głośno i długo rozprawiać w rozmowach publicznych i prywatnych. Tymczasem Agnieszka Krzemińska zagłębiła się w historię higieny i przygotowała dla czytelnika bardzo interesującą lekturę.
Ta książka to podróż przez wieki i różnorodne tematy - od pierwotnych ludzi i okadzania się dymem, po współczesność i powszechnie dostępne środki higieny. Autorka, powołując się na badania archeologiczne prowadzone w różnych częściach świata, szuka odpowiedzi na pytanie, jak "dbali o siebie" praprzodkowie człowieka, a potem pierwotne ludy wędrowne i osiadłe. Podejmuje kwestie zmiany stosunku do mycia i niemycia na przestrzeni wieków i tłumaczy przyczyny tak różnych postaw. Pokazuje, jak wiele informacji można wyciągnąć z badań archeologicznych latryn i jak w różnych epokach i kulturach podchodzi się do sprawy wypróżniania. Zajmuje się kołtunami, ewolucją podejścia do zapachów, do szeroko pojmowanej stomatologii itp. Mówi o kanonach piękna na przestrzeni wieków i związanym z tym podejściu do ciała. O modyfikacjach za pomocą ozdób czy działań trwałych. Pokazuje, że przekonanie o naturalności i zdrowotnym wpływie dawnych kosmetyków na człowieka jest często mitem, a i teorie związane z dietami takimi jak choćby paleo nie zawsze mają wiele wspólnego z ustaleniami badaczy.
To niezwykle ciekawa książka popularnonaukowa, która choć w tytule mówi o brudzie, tak naprawdę ujmuje temat znacznie szerzej i bardzo wielowymiarowo. Autorka naświetla wiele istotnych kwestii, jednocześnie odwołując się do badań i odkryć naukowców, ale też do obserwacji społeczeństwa i zmieniających się trendów. Podczas lektury wyczuć można, z jaką pasją zgłębia temat i z podobną pasją podążyć za jej przewodnictwem.
Książka jest świetnie napisana i pełna wiedzy, a przy tym bardzo lekka w odbiorze. Napisana prostym, zrozumiałym językiem, skierowana do uniwersalnego odbiorcy, choć niejednokrotnie odwołuje się od odkryć badaczy czy ustaleń naukowców. Jest nie tylko świadectwem ewolucji podejścia do dbałości o wygląd, ale i refleksją nad zachodzącymi w społeczeństwie zmianami wymuszającymi tę ewolucję oraz zmianami nią wywołanymi. Daje nie tylko konkretną wiedzę, ale i pozwala czerpać przyjemność z lektury. Myślę, że każdy czytelnik znajdzie w niej coś interesującego dla siebie - czy to w zakresie materiałów higienicznych dla kobiet, czy w odniesieniu do historii tatuażu, kosmetyków, skaryfikacji itp. Świetna pozycja dla brudasów i czyściochów :-)
Komentarze
Prześlij komentarz