Jakub Ćwiek, Szwindel [Marginesy]


Jakub Ćwiek, Szwindel

Jak to się dzieje, że najpierw jakąś książkę bardzo chcesz przeczytać, a potem zalega ona miesiącami na regale? Dobrze jednak, że Szwindel w końcu udało mi się wygrzebać z tego stosu hańby i przeczytać, ba!, nawet pochłonąć, za to do recenzji znów zabierałam się długo... Ale w międzyczasie poleciłam ją kilku osobom, które są już po lekturze, więc nie był to czas do końca stracony. Pora jednak zostawić kilka zdań o moim spotkaniu z kryminałem Jakuba Ćwieka.

Historię otwiera mała scenka rodzajowa z kawiarni. Jeden z klientów kawiarni najpierw odbywa miłą rozmowę z kelnerką i korzysta z promocyjnej oferty, potem poznaje uroczą dziewczynę, której oferuje pomoc. Dopiero później okazuje się, że z jego konta zniknęło więcej pieniędzy, niż się spodziewał. Przyjmujący zgłoszenie policjant wyjaśnia mu, jakiego rodzaju oszustwa stał się ofiarą.

Mniej więcej w tym samym czasie w zakładzie opiekuńczym umiera mężczyzna - jeden z przywódców legendarnej grupy oszustów. Synowi, z którym od lat nie miał kontaktu, zostawia w spadku zeszyt z zapiski i opis planu dużego przekrętu, który zapewni mu spory kapitał. Oczywiście żeby zdobyć te pieniądze, musi wejść w układ z kręgiem - byłym współpracownikiem ojca i jego nadal aktywną grupą. Suma, która jest do zdobycia, kusi nawet uczciwego chłopaka, a i szef kręgu - artysta w swoim fachu - czuje pokusę zrealizowania tak spektakularnego numeru. Zaczyna się gra znaczonymi kartami.

Szwindel to jedna z tych brawurowo napisanych powieści, w którą czytelnik od początku wchodzi całym sobą. Zaczyna się dość niewinnym w sumie prologiem, choć czujemy od razu, że będzie on brzemienny w skutki, a za chwilę jesteśmy świadkami pierwszego szwindla. Dla większości z nas będzie on ekscytujący, choć dla członków kręgu taka akcja nie jest niczym nadzwyczajnym, dla przeciętnego czytelnika lekkość, z jaką młodzi ludzie rozpracowują swojego gapa jest fascynująca i przerażająca zarazem. To w tym momencie rosną nasze oczekiwania wobec książki, która zapowiada się na spektakularną historię. I taka rzeczywiście jest.

Jakub Ćwiek wprowadza nas w świat współczesnych "artystów przekrętu", portretując grupę, w której każdy ma swoją rolę do odegrania i każdy posiada jakieś przydatne umiejętności. Należący do niej kobiety i mężczyźni - kierowani przez swojego doświadczonego "mistrza" - wykonują różnego typu akcje, doskonale wypełniając swoje zadania na wyznaczonych odcinkach. Jak na tak zgraną grupę, wiedzą o sobie zadziwiająco mało - nie znają nawet swoich prawdziwych imion, by w razie wpadki, nie pociągnąć za sobą kolejnych. Oszuści starają się zabezpieczyć na wszystkich frontach, ale...

Autor zadbał o to, by czytelnik dobrze poznał zasadę budowania dobrego przekrętu, jednak te "nauki" wplótł zgrabnie w fabułę, by informacje nie przytłoczyły odbiorcy, za to by z tą wiedzą mógł obserwować rozgrywające się wydarzenia. Na uwagę zasługuje też zgrabny pomysł, by "etapy" budowania akcji stanowiły nazwy poszczególnych części powieści, a do tego są uwypuklone na osobnych stronach z ozdobnikiem graficznym. Widać dzięki temu, że to powieść przemyślana.

Intryga skonstruowana jest w moim odczuciu doskonale - bez większych zgrzytów i nieścisłości, i choć szwindel organizowany przez bohaterów jest wręcz niewiarygodny, ta historia jest bardzo spójna i dopracowana, przez co mieści się w granicach nieprawdopodobieństwa. Ćwiek doskonale panuje zarówno nad motywacją bohaterów, jak i ich działaniami, pokazując ich mocne i słabe strony. Panuje również nad tempem akcji, dając przestrzeń na rozwój historii, na zrozumienie mechanizmów działania szajki (a przynajmniej na zrodzenie się poczucia, że ten mechanizm rozumiemy), a czytelnikowi czas na zżycie się do pewnego stopnia z bohaterami, a jednocześnie nie pozostawiając miejsca na nudę. Bo choć przygotowania do przekrętu są drobiazgowe i długotrwałe, są też same w sobie fascynujące i bardzo dobrze oddane, a gdy już machina zostanie wprawiona w ruch, nic jej nie zatrzyma.

Ćwiek jest prawdziwym władcą emocji. Czuć, że wie, jak jego historia ma wpłynąć na czytelnika. Wywołuje zaskoczenie i fascynację na granicy lęku, potem pozwala nam zrozumieć i buduje poczucie, że oto, bezpieczni i obdarzeni wiedzą, będziemy mogli obserwować kolejne wydarzenia (przy czym poczucie bezpieczeństwa daje nam komfort, ale nie niweluje napięcia i oczekiwania na punkt kulminacyjny). I kiedy tak bezpieczni rozsiadamy się w fotelu, wszystko zaczyna się walić, a autor pokazuje nam język.

Ta książka składa się z ciekawych bohaterów, świetnie rozłożonych akcentów, przemyślanej i skrupulatnie poprowadzonej intrygi i całej gamy zaskoczeń. Napisana ze swadą powieść właściwie czyta się sama. Wciąga od pierwszych stron i daje czytelnikowi mnóstwo satysfakcji. A do tego pozostawia czytelnika w zdumieniu i poczuciu, że już nigdy nie spojrzy na "okazję" jak na szczęśliwe zrządzenie losu. I choć to powieść rozrywkowa, jest w niej coś takiego, że dłużej zostaje w pamięci. Jakub Ćwiek jest świetnym "opowiadaczem" historii i widać to również w Szwindlu, w którym w bardzo dobrych proporcjach łączą się opisy i wątki poboczne z wątkiem głównym i rozgrywającą się akcją. W ten sposób zbudowana "legenda" pozwala nam cieszyć się pierwszoplanową historią. Choć bardzo lubię autora w wydaniu "fantastycznym", bardzo się cieszę, że wychodzi poza gatunkowe ramy i że ma kolejne historie do przedstawienia.

Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł: Szwindel
Wydawca: Marginesy

Komentarze

  1. Mój stos hańby też bardzo długo rósł. Ale był czas, że więcej książek kupowałam niż nadążałam czytać. W ostatnich miesiącach sukcesywnie go odgruzowuję. ;)

    Twórczości Ćwieka wciąż jeszcze nie znam, ale w przyszłości planuję to zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeśli nie jesteś fanem fantastyki, to ta powieść jest idealna na początek.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty